BRUKSELA – Zielona fala się skończyła.
Partie, które w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 r. osiągnęły najlepsze w swojej historii wyniki po masowych protestach klimatycznych pod przewodnictwem Grety Thunberg, stoją teraz w obliczu reakcji napędzanej przez rolników, która zagraża ich cennemu Zielonemu Ładowi.
W Europie szaleją rolnicy domagający się zwolnień z przepisów dotyczących ochrony środowiska. Partie nacjonalistyczne podsycają ogień. A partie skrajnie prawicowe w takich miejscach jak Niemcy i Francja rosną w siłę.
Zieloni stoją teraz przed trudnym wyborem, opracowując strategię dotyczącą kolejnego ważnego testu wyborczego w czerwcowych wyborach do UE: kompromis w celu ocalenia tego, co najlepsze z Zielonego Ładu, albo trzymanie się swoich ideałów i ryzykowanie, że ich wezwania do wprowadzenia bardziej ekologicznego programu zostaną odłożone na bok.
„Jestem gotowy na kompromis, ale wiem też, że trzeba pójść na kompromis, aby coś osiągnąć” – powiedział Bas Eickhout, holenderski poseł do Parlamentu Europejskiego, który miał zostać wybrany na współprzewodniczącego kampanii wyborczej Zielonych do UE podczas kongresu partii w Lyonie w ten weekend.
Perspektywy wywołania kolejnej zielonej fali wydają się niewielkie, jeśli nie niemożliwe.
Z sondażu TylkoGliwice wynika, że w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego Zieloni, którzy w wyborach w 2019 r. wspięli się na czwarte co do wielkości ugrupowanie w Parlamencie, mogą stracić około jedną trzecią ze swoich 72 mandatów. Odchodzi także część najbardziej doświadczonych legislatorów, którzy kształtowali europejską politykę frakcji w ostatnich latach.
Pogarsza się.
Szef UE ds. środowiska Virginijus Sinkevičius – jedyny komisarz nominowany przez Partię Zielonych – nie będzie pełnił tego stanowiska po raz drugi. Tymczasem jego były szef – i wieloletni car klimatyczny UE – Frans Timmermans już dawno wrócił do holenderskiej polityki. Rozmowy mające na celu nakłonienie włoskiego Ruchu Pięciu Gwiazd do przyłączenia się – co mogłoby zwiększyć liczebność Zielonych w kolejnym parlamencie – również utknęły w ślepym zaułku.
Konsekwencje są potencjalnie potępiające: Zieloni mogą zostać zepchnięci na margines procesu decyzyjnego w sprawie polityki klimatycznej w następnym Parlamencie, mieć niewielki wpływ na europejski program legislacyjny w następnej Komisji Europejskiej i zmuszeni patrzeć, jak bardziej prawicowe zgromadzenie UE spowalnia lub nawet uchyla dużą część Zielonego Ładu.
„Ryzyko jest realne” – powiedział „belgijski eurodeputowany Philippe Lamberts, który jest współprzewodniczącym frakcji Zielonych w parlamencie.
„Każdy jest zielony, o ile jest bezpłatny. Kiedy zaczyna to kogoś kosztować ani grosza, wszyscy się rozchodzą” – ubolewał.
Jednak Lamberts nie będzie w pobliżu, aby zażegnać reakcję. Pod koniec tej kadencji ustąpi ze stanowiska.
Kluczowym pytaniem stojącym przed Zielonymi jest to, w jaki sposób mogą nadal wywierać wpływ, nawet jeśli ich szeregi przerzedzą się po nadchodzących wyborach.
Centroprawicowa Europejska Partia Ludowa – która ma być największą grupą z pewnym polem manewru w głosowaniu – prawdopodobnie będzie mogła wybrać, czy zawierać układy z politykami z prawej czy z lewej strony, według własnego uznania.
„Co jest ważne” – powiedział urzędnik Partii Zielonych/EFA, który wypowiadał się pod warunkiem zachowania anonimowości – „jest to, abyśmy popychali EPP bardziej do obozu proeuropejskiego niż do ECR” – nacjonalistycznej grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Już w ostatnich miesiącach EPP flirtowała z prawicą, gdy lider EPP Manfred Weber rozpoczął agresywną kampanię przeciwko kilku nowym ustawom dotyczącym Zielonego Ładu, maszerując u boku znacznie bardziej konserwatywnych posłów do Parlamentu Europejskiego. Projekt manifestu wyborczego EPL proponuje również zniesienie planów zaprzestania wszelkiej nowej sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym do 2035 r. – co jest kluczowym filarem Zielonego Ładu.
Mimo to sztandarowym przedstawicielem EPP jest przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen, architektka i orędowniczka Zielonego Ładu UE. Powszechnie oczekuje się, że Von der Leyen będzie ubiegać się o drugą kadencję na szczeblu wykonawczym UE, a Zieloni będą chcieli wymusić ustępstwa w zamian za wsparcie. (Posłowie do PE muszą zatwierdzić kandydatów na prezydenta Komisji w tajnym głosowaniu.)
Jeszcze w 2019 r. Zieloni nie poparli von der Leyen, mimo że umieściła ona politykę klimatyczną w centrum uwagi. Jednak pięć lat później stawka formalnej współpracy z innymi centrowymi i postępowymi siłami politycznymi jest wyższa, stwierdziła Anna Cavazzini, niemiecka eurodeputowana z Partii Zielonych.
„To ważniejsze, ale nie tylko dla nas jako siły politycznej, ale myślę, że także dla ogólnej sprawy proeuropejskiej, ważne jest, aby nie utworzyła się większość ze skrajną prawicą” – powiedziała.
Czy jednak można ufać Zielonym? Posłowie do Parlamentu Europejskiego o innych poglądach politycznych oskarżyli tę grupę o bycie kapryśnym i niewiarygodnym partnerem w negocjacjach, wskazując na decyzję o wystawieniu kandydata przeciwko Robertie Metsoli na przewodniczącą Parlamentu w 2022 r., podczas gdy inne grupy zgodziły się na ustępstwa w zamian za wsparcie.
„Jeśli chodzi o wiarygodność, kiedy przedstawiamy nasze uwagi w tekstach (legislacyjnych), to – i to podkreślam – dostarczamy” – stwierdził Lamberts, besztając EPP za publiczne odstąpienie od porozumień zawartych w rozmowach za zamkniętymi drzwiami .
Kluczowy sprawdzian niedawnego dylematu Zielonych między pragmatyzmem a idealizmem miał miejsce podczas pełnych emocji wewnętrznych negocjacji w sprawie zatwierdzenia kandydata konserwatywnego Wokpe Hoesktry na nowego komisarza UE ds. klimatu w październiku ubiegłego roku.
W kluczowym momencie w Strasburgu Eickhout zalał się łzami, gromadząc wystarczającą liczbę członków, którzy poparli Hoesktrę, pomimo ogromnych zastrzeżeń. „To radykalny realo, tak jak ja” – Lamberts powiedział o swoim koledze z Partii Zielonych.
„Powinniśmy postawić poprzeczkę wysoko, ale nie tak wysoko, aby nie mogli jej przeskoczyć” – dodał, przypominając sobie strategię, jaką przyjął z Komisją w związku z tą decyzją.
„Jest bardzo jasne, że my, Zieloni, nigdy nie będziemy częścią niczego, jeśli nie zostaną podjęte jasne działania następcze w związku z Zielonym Ładem” – powiedział Eickhout.
W parlamencie, w którym znajduje się więcej posłów ze skrajnej lewicy i znacznie więcej ze skrajnej prawicy, von der Leyen będzie musiała wyjść poza trzy tradycyjne partie centralne – konserwatystów, socjalistów i liberałów – aby zapewnić sobie drugą kadencję w Berlaymont.
„Więc wybór jest bardzo jasny: albo ECR, albo my” – stwierdził Lamberts, odnosząc się do grupy, do której należą m.in. przywódczyni włoskiej skrajnej prawicy Giorgia Meloni i polska nacjonalistyczna partia Prawo i Sprawiedliwość.
„Ursula von der Leyen będzie musiała w pewnym momencie zdecydować: za czym stoi?” powiedział Thomas Waitz, austriacki poseł Zielonych, który wspólnie przewodzi paneuropejskiej partii Zielonych, Europejskich Zielonych.
„Czy opowiada się za postępowym, czy przynajmniej proeuropejskim, rozsądnym kursem opartym na wartościach? A może faktycznie opowiada się za współpracą ze skrajną prawicą i faktycznie kwestionuje naszą europejską jedność?” on zapytał.
Jak zatem Zieloni mogą przetrwać w świecie, w którym panuje reakcja ekologiczna?
Ich odpowiedź: Trzymaj kurs i zachowuj wiarę. Polityka ekologiczna zwyciężała już wcześniej i zwycięży ponownie – twierdzą wysocy rangą politycy, czasem z niemal religijnym zapałem.
„Właściwie jestem dość optymistyczny, że wrócimy do porównywalnej siły, jaką mamy obecnie” – powiedział Waitz, dodając, że fakt, że Zieloni sprawują rządy w sześciu krajach UE, przedstawia ich jako bardziej rozsądnych na całym kontynencie. Zieloni mają także nadzieję na zwiększenie swojej liczebności po czerwcowych wyborach wśród niektórych posłów do Parlamentu Europejskiego z hiszpańskiej lewicowej platformy Sumar.
Projekt manifestu wyborczego tej partii do UE, który będzie przedmiotem debaty na kongresie partii w Lyonie w najbliższy weekend, pozostaje ambitny i wzywa UE do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2040 r. – dziesięć lat wcześniej niż obecnie planowano. Takie posunięcie wymagałoby szybszych zmian i jeszcze droższych inwestycji.
Natomiast EPL buntuje się wewnętrznie w związku z planami Komisji dotyczącymi opublikowania znacznie niższego i niewiążącego celu na rok 2040.
Strategia kampanii Zielonych w UE polega na przepakowaniu istniejących propozycji przyjaznych dla klimatu i dostosowaniu ich do obecnego kontekstu naznaczonego kryzysem kosztów życia, wyjaśniła Mélanie Vogel, współprzewodnicząca Europejskiej Partii Zielonych.
„Zieloni są bardzo pragmatyczni. Nie sądzę, że jest to coś nowego, co wymagałoby pragmatyzmu” – argumentował Vogel.
Czy Zieloni wzmocnią się?
„Jesteśmy gotowi do negocjacji i analiz” – powiedział Cavazzini, niemiecki eurodeputowany z Partii Zielonych. „Nie za wszelką cenę.”