Domagamy się solidarności zamiast Twierdzy Europa, priorytetowego traktowania potrzeb osób ubiegających się o azyl i dzielenia się odpowiedzialnością między państwami członkowskimi, pisze eurodeputowana Cornelia Ernst.
Niecały tydzień przed 75. rocznicą uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka Nowy Pakt UE o migracji i azylu przejdzie do historii – pozbawiając indywidualne prawo do azylu.
Zrodzone z okropności II wojny światowej prawo do azylu jest zapisane w prawie UE, jednak dziś europejscy przywódcy są zdecydowani rozerwać je na kawałki, budząc poważne obawy co do ogólnego stanu europejskiej demokracji i praworządności.
Niezależnie od tego, czy odbędzie się to podczas jutrzejszych „wielkich rozmów trójstronnych”, pełnego dnia negocjacji między Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską i Radą Europejską, czy też w ciągu następnych tygodni, wydaje się, że rośnie wysiłek polityczny ze strony centrolewicy do skrajnej prawicy, aby do końca roku osiągnąć porozumienie w sprawie migracji.
Komisja Europejska wita Pakt o migracji i azylu jako porozumienie „historyczne” – niestety z całkowicie niewłaściwych powodów.
Dublin na sterydach
Trzeba przyznać, że nowy pakt był należny, pod jednym względem był niezwykle imponujący: udało mu się pogorszyć i tak już złą sytuację o rząd wielkości.
Obecne procedury azylowe w Europie zawodzą zarówno osoby ubiegające się o azyl, jak i państwa członkowskie, ale nowy pakt nie ułatwi życia żadnej ze stron. Pomimo twierdzeń, że jest inaczej, pakt jest milion mil od podejścia opartego na solidarności – jeśli w ogóle, to jest to system dubliński na sterydach.
Propozycja zwiększa odpowiedzialność państw granicznych i doprowadzi jedynie do masowych zatrzymań w hotspotach na jeszcze większą skalę. Daleko nam do „końca Morii” – będziemy świadkami większej liczby nieludzkich obozów w państwach członkowskich, a także poza zewnętrznymi granicami UE.
W praktyce oznacza to, że jedynymi zwycięzcami są ksenofobiczna prawica i firmy „ochroniarskie”, które budują ogrodzenia, drony, helikoptery i systemy biometryczne. Ograniczanie bezpiecznych i legalnych szlaków migracyjnych skłania ludzi do wybierania bardziej niebezpiecznych, nielegalnych szlaków.
Środkowa część Morza Śródziemnego jest już najniebezpieczniejszą przeprawą morską na świecie, a brak bezpiecznych i legalnych tras w połączeniu ze zwiększoną współpracą z „bezpiecznymi” krajami trzecimi w ramach nowego paktu jedynie popchnie więcej osób do ucieczki przed wojną, biedą lub prześladowań, aby podjąć tę niebezpieczną podróż.
Naga próba przyspieszenia deportacji
U podstaw tego nowego paktu leży zasada „bezpiecznego kraju trzeciego”, którą pakt znacznie rozszerzy.
Kraje, które zawrą jedno, nieweryfikowalne i niewykonalne porozumienie zapewniające sprawiedliwe i regularne traktowanie ludzi oraz prawo do pozostania w tych krajach, mogą zostać uznane za „bezpieczne” w ramach nowego paktu, niezależnie od poszanowania praw człowieka i istniejących prześladowań we własnym kraju rodacy.
Komisja Europejska ubrała to w pozory zapewnienia „jasnych, sprawiedliwych i szybszych procedur granicznych”, ale rzeczywistość jest nagą próbą przyspieszenia deportacji bezpośrednio z zewnętrznej granicy UE.
Jeżeli Parlament Europejski przyjmie stanowisko Rady, indywidualna, regularna procedura azylowa zostanie zastąpiona nową, „przyspieszoną” procedurą.
Doprowadzi to do masowych zatrzymań na granicy dużej liczby przypadków, w tym dzieci, i prawdopodobnych deportacji do kraju trzeciego, w którym być może nigdy by nie byli.
Na każdym szczeblu nowy pakt nie zajmuje się systematycznymi naruszeniami podstawowych praw człowieka na granicach UE, lecz je legalizuje. Natomiast pozbawienie grup ludzi powszechnych praw człowieka stanowi mrożący krew w żyłach precedens dla przyszłości demokracji w UE.
To nie musi tak być
Od początku negocjacji w sprawie paktu lewica konsekwentnie opowiadała się za tym, aby w centrum negocjacji znajdowały się prawa osób poszukujących ochrony w Europie. Każda osoba ubiegająca się o azyl ma prawo do szczegółowego, sprawiedliwego i indywidualnego rozpatrzenia swojego wniosku o azyl.
Aby zapobiec odwrotom, proponujemy utworzenie niezależnego mechanizmu monitorowania praw podstawowych na zewnętrznych granicach UE, w tym ochrony granic, a także zapewnienie skutecznego kanału składania skarg i ochrony prawnej.
Domagamy się solidarności zamiast Twierdzy Europa. Podejście oparte na prawdziwej solidarności wymaga priorytetowego traktowania potrzeb osób ubiegających się o azyl, wzmacniania pozycji władz regionalnych, które chcą przyjąć więcej osób, dzielenia się odpowiedzialnością między państwami członkowskimi oraz zapewniania osobom ubiegającym się o azyl prawa do ponownego połączenia się z członkami ich rodzin już przebywającymi w UE.
Solidarność oznacza także koniec nieludzkich obozów, takich jak Moria na greckiej wyspie Lesbos, plama na wszystkim, za czym twierdzi Unia Europejska.
Erozja powszechnych praw człowieka? Nie w naszym imieniu
W ciągu ostatniej dekady podczas próby przedostania się przez środkową część Morza Śródziemnego zginęło ponad 28 000 osób. Zamiast namawiać więcej osób do ryzykowania życia na niebezpiecznych przejściach, wzywamy do wprowadzenia legalnych i bezpiecznych ścieżek przejazdu.
Należy położyć kres eksternalizacji polityki migracyjnej. Wzywamy do natychmiastowego zakończenia porozumienia UE–Turcja i współpracy z tak zwaną libijską strażą przybrzeżną i reżimami autorytarnymi, takimi jak Tunezja.
Zamiast zwiększać budżet na ochronę granic i Frontex proponujemy rozwiązanie tej agencji i wykorzystanie jej gigantycznego budżetu na utworzenie kompleksowej europejskiej służby poszukiwawczo-ratowniczej.
Nie jesteśmy osamotnieni w walce o solidarną i humanitarną europejską politykę azylową i migracyjną. Będziemy nadal wspierać organizacje społeczeństwa obywatelskiego i wszystkich ludzi, którzy bronią prawa do azylu, i walczyć u ich boku. Ta erozja powszechnych praw człowieka nie nastąpi w naszym imieniu.