BRADFORD, Anglia — „Powinniście się wstydzić” — krzyknął ze złością mężczyzna do małej grupy wolontariuszy prowadzących kampanię na rzecz Naz Shah.
Od 2015 r. Shah jest deputowanym Partii Pracy z okręgu Bradford West, średniej wielkości miasta przemysłowego w północnej Anglii.
Jest dobrze znaną i popularną postacią — w ostatnich wyborach zdobyła zdumiewające 76,2 procent głosów lokalnych. Ponieważ Partia Pracy spodziewa się miażdżącego sukcesu w czwartkowych wyborach powszechnych w Wielkiej Brytanii, powinna zmierzać ku zwycięstwu.
Zamiast tego staje w obliczu bitwy swojego życia.
Shah przyznała, że problem polega na tym, że wielu jej muzułmańskich zwolenników czuje się „zdradzonych” przez partię, na którą tradycyjnie głosowały ich społeczności, ale która ich zdaniem po prostu „nie jest już ich domem”.
„Mamy jeszcze długą drogę do przebycia, aby odbudować to zaufanie” – powiedziała.
W takich społecznościach wojna w Gazie przyćmiewa wszystko. Wyborcy z lewicy i społeczności muzułmańskich są wściekli z powodu opóźnienia Partii Pracy w żądaniu zawieszenia broni od Izraela w związku z jego reakcją na ataki terrorystyczne z 7 października i są zdecydowani, aby ich głos został usłyszany.
Chociaż Partia Pracy pozostaje w opozycji i nie ma nic do powiedzenia w kwestii brytyjskiej polityki zagranicznej — przynajmniej do czwartkowych wyborów — wielu zwolenników spodziewało się znacznie mniej zniuansowanego stanowiska liderów partii w sprawie tego, co często opisują jako ludobójstwo izraelskie. (Izrael nalega, że jego odpowiedź była proporcjonalna, biorąc pod uwagę charakter ataków z 7 października).
A Bradford West jest jednym z okręgów wyborczych w miejskiej Anglii, w których większość stanowią muzułmanie, gdzie gniew i ból są najbardziej namiętnie odczuwane. W rezultacie Shah, która jako jedna z najbardziej prominentnych muzułmańskich parlamentarzystek brytyjskiego parlamentu od dawna opowiada się za prawami Palestyńczyków, teraz błaga wyborców, aby nie wycofywali swojego poparcia.
Podobnie jak koledzy z innych zagorzałych okręgów wyborczych pro-palestyńskich, Shah zminimalizowała markę Partii Pracy w swoich materiałach wyborczych. Jej główne przesłanie — że jest najlepszym wyborem, aby utrzymać „kwestię palestyńską na pierwszym planie” w myślach swojej partii — jest odbierane tylko fragmentarycznie.
Podczas pełnego zamieszania dnia kampanii wyborczej TylkoGliwice było świadkiem bezpośrednich oskarżeń protestujących przeciwko Shahowi, że wspiera „zabijanie Palestyńczyków” poprzez pozostanie kandydatem Partii Pracy i popieranie jej lidera, Keira Starmera.
Policja West Yorkshire prowadzi śledztwo w sprawie „przestępstwa na tle rasowym zakłócającego porządek publiczny” po tym, jak jeden z użytkowników mediów społecznościowych nagrał siebie, jak podąża za Shah, krzycząc, że jest „brudną, brudną syjonistką”, „zwolenniczką ludobójstwa” i powtarzając antysemicką teorię spiskową.
Ostatecznie liczni niezależni kandydaci startujący przeciwko Shah na listach pro-Gaza najprawdopodobniej podzielą głosy przeciwników w czwartek — co oznacza, że oczekuje się, że utrzyma ona swój mandat.
Jednak jej większość może zostać zmiażdżona, co, jak mają nadzieję przeciwnicy, będzie silnym sygnałem dla kierownictwa Partii Pracy.
Nadal najważniejszą z ich skarg jest nieprzemyślana sugestia Starmera w niesławnym Wywiad w radiu LBC w tygodniach po ataku Hamasu 7 października Izrael miał prawo odciąć dopływ prądu i wody do Gazy.
Klip ten był bez końca udostępniany w mediach społecznościowych i grupach WhatsApp jako rzekomy dowód bezdusznej postawy Starmera, mimo desperackich prób wycofania się ze stanowiska przez przywódcę.
Gniew ten jest odczuwalny nie tylko w społecznościach muzułmańskich w Wielkiej Brytanii.
W okręgu Bristol Central, artystycznym i słynącym z antyestablishmentu okręgu wyborczym w najważniejszym południowo-zachodnim mieście Anglii, istnieje duże prawdopodobieństwo, że któryś z głównych zastępców Starmera zostanie odsunięty od władzy przez innego przeciwnika — lewicową Partię Zielonych.
Thangam Debbonaire, minister ds. kultury w gabinecie cieni Partii Pracy (co daje jej szansę na stanowisko w gabinecie, jeśli Partia Pracy wygra czwartkowe wybory), obecnie dysponuje ogromną większością 28 219 głosów.
Ale podobnie jak Shah, jej największe sukcesy zostały osiągnięte, gdy Partią Pracy kierował Jeremy Corbyn, startujący na skrajnie lewicowej platformie. Zwrot w stronę centrum pod wodzą Starmera od 2020 r. był nieustępliwy, a palestyńskie flagi nie wypełniają już sali konferencyjnej podczas dorocznego spotkania Partii Pracy.
Bon Dowler, 22-letnia barmanka z Bristolu, należy do tych, którzy czują się „zdradzeni” przez partię, wskazując na odmowę Partii Pracy głosowania za zawieszeniem broni w listopadzie. „To był pierwszy raz, kiedy pomyślałam, że potrzebuję alternatywy” – powiedziała, mówiąc, że teraz zagłosuje na Zielonych.
W lutym Partia Pracy w końcu zgłosiła poprawkę do wniosku Izby Gmin popierającego zawieszenie broni, ale szkody w takich obszarach już zostały wyrządzone.
Dla Debbonaire argument o tym, jak Partia Pracy powinna głosować, będąc w opozycji, jest nieistotny.
„Jako partia rządząca, Keir przygotowuje się do uruchomienia procesu pokojowego” – powiedziała. „Partia protestu może protestować przeciwko wnioskom, na które (premier Izraela Benjamin) Netanjahu i Hamas nie zwrócili najmniejszej uwagi”.
Pod presją ze strony parlamentarzystów Partii Pracy, obawiających się o swoją większość, Starmer podjął kilka kroków w kierunku zmniejszenia pełnego poparcia dla Izraela.
Naciskał na konserwatywny rząd Wielkiej Brytanii, aby opublikował opinię prawną na temat tego, czy wojnę Izraela należy uznać za nielegalną, obiecując, że wykorzysta tę opinię, aby zdecydować, czy poprzeć zakończenie ograniczonego eksportu broni przez Wielką Brytanię do Tel Awiwu.
Walcząc o utrzymanie swojego miejsca, Debbonaire z radością stwierdziła to, czego inni wysocy rangą przedstawiciele Partii Pracy nie powiedzieli publicznie. „Podejrzewamy, że (wojna) jest prawdopodobnie nielegalna. To niewielka ilość broni, ale jeśli jest nielegalna, oczywiście ją zakończymy” – powiedziała.
Manifest wyborczy Starmera zobowiązuje również Partię Pracy do uznania państwa palestyńskiego jako części procesu pokojowego, choć nie podano żadnego harmonogramu. Shah powiedziała, że chce, aby partia „posunęła się jeszcze dalej” i obiecała, że będzie naciskać na natychmiastowe uznanie, jeśli zostanie ponownie wybrana.
Jednak jeden z urzędników Partii Pracy, któremu udzielono anonimowości, aby móc mówić otwarcie, zasugerował, że uznanie będzie „skuteczne” jedynie jako część „szerszego procesu”.
„Poprzednie jednostronne deklaracje poszczególnych krajów nie przyniosły jeszcze znaczącego postępu dyplomatycznego, którego wszyscy pragniemy” – powiedział urzędnik, zauważając, że Irlandia, Norwegia i Hiszpania wywołały gniew Izraela, uznając państwowość Palestyny.
Zamiast tego Wielka Brytania pod wodzą Starmera prawdopodobnie zwróciłaby się ku sojusznikom, takim jak Francja, Australia i Kanada, w celu ewentualnej koordynacji, gdy uzna, że nadszedł właściwy czas.
Przedstawiciele Partii Pracy są boleśnie świadomi, że w wielu okręgach w Wielkiej Brytanii czekają ich walki o Gazę
W Rochdale, mieście w północno-zachodniej Anglii, w którym mieszka duża społeczność muzułmańska, Partia Pracy musiała wycofać poparcie dla własnego kandydata do parlamentu w lutowych wyborach uzupełniających, gdy nagrano go, jak sugeruje, że Izrael „pozwolił” na atak Hamasu.
W rezultacie George Galloway, lewicowy zapalczywiec i pro-palestyński aktywista z historią wywoływania zamieszania w Partii Pracy, odniósł zwycięstwo w sposób miażdżący. Partia Pracy ma nadzieję odzyskać mandat tym razem.
Shabana Mahmood, jedna z najbardziej zaufanych sojuszniczek Starmera, która ma zostać sekretarzem sprawiedliwości, mierzy się z prawdziwą presją w swoim okręgu wyborczym Birmingham Ladywood, w drugim co do wielkości mieście Wielkiej Brytanii. Sojusznicy są przekonani, że wygra, ale przy znacznie zmniejszonej większości.
Uwaga skupi się również na Islington North w Londynie, gdzie setki lewicowych aktywistów próbuje pomóc Jeremy'emu Corbynowi utrzymać miejsce w parlamencie, które piastuje od ponad 40 lat. Były lider startuje przeciwko Partii Pracy jako kandydat niezależny, ponieważ został wyrzucony z partii parlamentarnej za swoją odpowiedź na oskarżenia o antysemityzm. Sondaże nie są jasne, w którą stronę prawdopodobnie przechyli się wynik wyborów.
Prywatnie wysoko postawieni działacze Partii Pracy przyznają, że mają jeszcze długą drogę do przebycia, aby odbudować spalone mosty ze społecznościami, które kiedyś były lojalne, stwierdzając, że „nie da się zaprzeczyć, że te miejsca są o wiele bliżej siebie niż kiedykolwiek wcześniej”.
„Oczywiste jest, że trzeba przeprowadzić pewną odbudowę między Partią Pracy a wyborcami muzułmańskimi” – powiedział drugi urzędnik. „Sposób, w jaki Partia Pracy rządzi, aby mieć wpływ na miejsca, które są zagrożone, będzie naprawdę ważny”.
Wydaje się, że nie ma szans, aby Gaza faktycznie kosztowała Starmera wybory, biorąc pod uwagę wielkość jego przewagi w sondażach, ani nawet nie kosztowała go wielu posłów. Ale jasny komunikat zostanie wysłany niezależnie od tego.
W ostatnich wyborach w Wielkiej Brytanii w 2019 r. wyborcy z byłych centralnych regionów Partii Pracy na północy i w Midlands dali ostre przypomnienie, że nie należy ich lekceważyć. W 2024 r. to zupełnie inna grupa wyborców Partii Pracy domaga się, aby ich głos został usłyszany.