Występ Yousefzady w Cartwright Hall wydobywa na powierzchnię marginalizowane głosy – zwłaszcza imigrantów i kobiet.
„To nie jest lament, ale zbiorowa pamięć” – mówi brytyjsko-pakistański artysta Osman Yousefzada, patrząc na swoje prace w Cartwright Hall w Bradford.
Jego wystawa indywidualna, Gdzie to się zaczęłooferuje głęboko osobiste podejście do kwestii migracji i pamięci, jednocześnie poruszając powszechnie istotne tematy pracy, wspólnoty i tożsamości.
Pokaz, obejmujący tekstylia, wideo i rzeźbę, podczas którego Yousefzada tymczasowo owija różne dzieła sztuki, w tym popiersie królowej Wiktorii, jest wydarzeniem inaugurującym odliczanie do tego, aż Bradford zostanie brytyjskim Miastem Kultury w 2025 roku.
Chociaż Gdzie to się zaczęło to powtórzenie niedawnego solowego występu Yousefzady w V&A, Co widać, a czego niena wystawę składają się zamówienia stworzone specjalnie dla miasta, w tym prace plenerowe, którymi może cieszyć się każdy, kto przejeżdża lub odpoczywa w niezwykle popularnym Lister Park otaczającym Cartwright Hall.
Ta tymczasowa rzeźba publiczna (pierwsza praca artysty na dużą skalę na świeżym powietrzu), stworzona we współpracy z firmą kreatywną SETSTAGE z Bradford, otacza niemal kultowy posąg Diany Łowczyni przed Cartwright Hall.
Yousefzada ma własne powiązania z Bradfordem – jego ojciec przybył do miasta podczas fali migracji ze Wspólnoty Narodów w latach 60. XX wieku.
„Jego historia współgra ze społecznościami otaczającymi to miejsce, społecznościami, które przybyły do Bradford, aby pracować w tych samych fabrykach, które dały Bradford bogactwo, dziedzictwo i historię” – mówi Shanaz Gulzar, dyrektor kreatywna Bradford UK City of Culture 2025 , odnosząc się do dawnego statusu Bradford jako światowej stolicy wełny i społeczności (często imigrantów), które pracowały nad tym, aby takim było.
TylkoGliwice Culture spotkało się z Yousefzadą, aby porozmawiać o programie przed tym, co według Gulzar będzie „nieoczekiwanym” programem wydarzeń podczas Bradford UK City of Culture 2025 – jak przystało na miasto, które samo w sobie jest nieoczekiwane, mówi.
Czy mógłby mi pan powiedzieć kilka słów o tytule wystawy? Gdzie to się zaczęło?
Tytuł tak naprawdę mówi o tym, gdzie zaczynają się nasze wspólne historie. Budzisz się w takiej przestrzeni – galerii – i niekoniecznie czujesz, że tu pasujesz. Naprawdę chciałem spojrzeć wstecz i zobaczyć, gdzie nasze historie się pokrywają, gdzie zostały splątane. Chciałem wydobyć na powierzchnię rozmowę o naszych historiach, zwłaszcza o tekstyliach i ich powiązaniach z handlem i kolonializmem. Eleganckie przedmioty, takie jak perkal, które widzimy na wystawie i które wpłynęły na praktykę na przykład Williama Morrisa, były podstawą wiktoriańskiej wrażliwości – ale ostatecznie ich handel był rodzajem ekspansji kolonialnej.
Czy migracje i wysiedlenia zawsze były dla Ciebie tematami szczególnie interesującymi?
Tak, zawsze mnie to bardzo interesowało i są one kluczowym elementem mojej praktyki. To jest idea poszukiwania przynależności. Z migracją zawsze wiąże się wrogi język i myślę, że istnieje pomysł znalezienia przestrzeni, do której można przynależeć, w przeciwieństwie do wrogiego języka tych, którzy uważają, że nie ma się prawa tu przebywać. Wraz z wysiedleniem pojawiają się narracje, historie, które się gubią – zwłaszcza imigrantki pierwszego pokolenia, takie jak moja matka, których historie zaginęły. Próbuję ponownie wydobyć te historie na powierzchnię i przeoczyć historie klasy robotniczej, które niekoniecznie są opowiadane.
Czy masz osobisty związek z Bradfordem?
Mój ojciec po raz pierwszy przybył tutaj, do Bradford, a ostatecznie przeniósł się do Birmingham, gdzie zapuścił korzenie, ale Bradford było jego pierwszym portem zawinięcia. Przyjeżdżałem tu latem, bo miałem tu kuzynów – niektórzy pojechali na Wyspy Kanaryjskie, ja przyjechałem do Bradford.
Dlaczego uważasz, że ważne jest, aby taki program – poruszający poruszane tematy – stanowił część odliczania do Bradford UK City of Culture 2025?
Jestem zaszczycony, że mogę zrobić takie przedstawienie. Myślę, że ta historia tak naprawdę dotyczy tych społeczności i tych podróży – takich jak ta, którą odbył mój tata oraz przyjaciół i dalekich krewnych, którzy przybyli wcześniej – które tak naprawdę nie były narracją we współczesnej praktyce artystycznej. Zawsze panował pogląd, że to historia społeczna, ale myślę, że ich tradycje i sposób bycia są w rzeczywistości naprawdę ważnym rodzajem produkcji kulturalnej i ważnymi głosami klasy robotniczej.
Jeden z tekstów, które napisałem tutaj na ścianie, pyta: „Czy to się zaczęło, gdy ciała nie potrzebowały języków?” (zamierzony błąd ortograficzny) – odnosząc się do taniej siły roboczej, która zapewniła Wielkiej Brytanii, a konkretnie Bradfordowi, skuteczną przewagę. Ale kiedy praca zostanie wykonana i nie będziesz już potrzebny, prawie cię wyrzucą. To ważna rozmowa i to niesamowite, że jest jednym z preludium do Bradford City of Culture.
Jak zabrałeś się za tworzenie prac site-specific?
Dla mnie kluczowe jest tworzenie prac site-specific. Pytam: Jak reaguje na witrynę? Jak wrażliwy jest? Jakiego rodzaju rozmowy staramy się prowadzić? Kontekst jest ważny: od lat sześćdziesiątych XX wieku Bradford pozyskiwał tanią siłę roboczą od Wspólnoty Narodów i dzięki temu pozostawał konkurencyjny, podczas gdy produkcja wełny rosła w innych częściach świata.
Idee władzy i klasy przenikają całą przestrzeń – to bardzo okazały gmach. Budynek ten jest bardzo męski, ale na zewnątrz znajduje się posąg Diany Łowczyni (rzymska bogini dzikich zwierząt i polowań), który zdobi tę patriarchalną przestrzeń. Owinięcie posągu daje wyobrażenie o różnych warstwach rozmowy: ekspansja kolonialna – która była zupełnie inna w czasach rzymskich – patriarchat, klasa i władza. W centrum uwagi znajdują się historie z marginesu, na przykład dotyczące płci i imigracji.
Rozmawiamy w dniu wyborów lokalnych w Anglii i Walii – jak myślisz, o czym ten program ma do powiedzenia lub w jaki sposób może odnosić się do momentu politycznego, klimatu społeczno-politycznego takiego jak ten?
Jesteśmy bardzo spolaryzowani i mamy swoje obozowiska polityczne. Nie do końca wiem, jak się tu znaleźliśmy. Łódkę, która stoi na środku wystawy, zrobiłem półtora roku temu, ale nadal jest aktualna. Łódź zastanawia się tutaj nad wezwaniami do „Zatrzymania łodzi”, które słyszymy od naszych przywódców – skupiamy się tylko na optyce i symbolice, ale nie na samym problemie ani na samych ludziach, którzy ryzykują życie i zdrowie.
Jak wystawa odnosi się do kwestii płci i jej roli w kontekście migracji i wysiedleń?
Płeć jest bardzo kluczowa w mojej pracy, a domowość to miejsce, w którym czerpię wiele inspiracji z ról i przestrzeni związanych z płcią. Dla mnie to się zamazuje – w moich tekstylnych pracach talizmany i dżiny przyjmują role trochę jak strażnicy, ale niekoniecznie mają jakąkolwiek płeć, mają wiele cech płciowych.
Moja mama pakowała wszystko – jedzenie, ubrania, nawet w torbę Poundland. Bardzo interesujące było to, że wszystkie te kobiety podchodziły do mnie i mówiły, że prace pokazują, w jaki sposób ich matki zajmowały przestrzeń, co jest naprawdę piękne. Ich głosy nigdy tak naprawdę nie zostały wydobyte na powierzchnię ani nie stały się częścią kulturowej rozmowy.
Wystawiasz także w ramach tegorocznego Biennale w Wenecji. Jak wygląda twój występ w Wenecji (Powitanie! Palazzo dla imigrantów) dotyczą Gdzie to się zaczęło w Bradford?
Wenecja i Bradford mogą wydawać się nieprawdopodobnym połączeniem, ale bardzo ze sobą rozmawiają. Obydwa miasta są w pewnym stopniu miastami imigrantów i miastami handlu. Ale są to także głosy domowe, głosy klasy robotniczej, a zwłaszcza głosy kobiece, które tak naprawdę nie są dokumentowane – o to też tak naprawdę chodzi w przedstawieniu w Wenecji.
Na kogo liczysz jako publiczność Gdzie to się zaczęło może być?
Myślę, że ma naprawdę międzykulturową publiczność. Położenie rzeźby i owinięcie posągu Diany w parku było naprawdę interesujące. Obok imigrantek z Pakistanu mamy białych chłopców z klasy robotniczej – kobiety w pierwszym pokoleniu, które pochodzą z innego krajobrazu, ze środowisk wiejskich, a następnie zbudowały dom tutaj, w Bradford i zajmują park wraz z tymi chłopakami. To, co robi, to otwieranie rozmów.
Osmanie Yousefzado, WITAJ! PALAZZO DLA IMIGRANTÓW, którego kuratorami są Nadja Romain i Amin Jaffer, a prezentowane przez Fondazione Berengo we współpracy z Muzeum Wiktorii i Alberta w Palazzo Franchetti w Wenecji, można oglądać od 17 kwietnia do 7 października 2024 r.