O nas
Kontakt

Hiszpańskie wybory i potencjalne wyniki, wyjaśniono

Laura Kowalczyk

Hiszpańskie wybory i potencjalne wyniki, wyjaśniono

Niedzielne głosowanie może wprowadzić skrajną prawicę do rządu… lub sprawić, że Hiszpania stanie się Belgią południa.

MADRYT — Hiszpania stoi nad przepaścią: w niedzielę wyborcy zdecydują, czy kraj ten jako ostatni w Europie skręci w skrajną prawicę, czy też pogrąży się w stanie paraliżu z rządem tymczasowym na przewidywalny czas przyszły.

Głosowanie jest zdecydowanie najbardziej znaczącym, jakie odbyło się w Hiszpanii w niedawnej pamięci. Po raz pierwszy od śmierci dyktatora Francisco Franco wybory mogą doprowadzić do powstania hiszpańskiego rządu ze skrajnie prawicowymi ministrami. Taka ewentualność może zasygnalizować szerszą zmianę w Europie przed przyszłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego i dać paliwo prawicowym siłom, które chcą, aby UE zajęła bardziej twarde stanowisko we wszystkim, od polityki klimatycznej po migrację.

Ale w praktyce te wybory mogą również wyróżniać się jako najbardziej chaotyczne w historii kraju.

Głosowanie, zwołane po tym, jak lewicowy rząd koalicyjny poniósł niespodziewaną porażkę w majowych wyborach lokalnych, odbywa się w środku lata, kiedy ponad jedna czwarta z 37 milionów zarejestrowanych wyborców w Hiszpanii jest na wakacjach. Istnieje realna możliwość, że elektorzy przydzieleni do obsadzania lokali wyborczych nie pojawią się, co zobowiązywałoby władze do werbowania personelu na miejscu i opóźniania rozpoczęcia głosowania.

Wybory odbywają się również w środku brutalnej fali upałów, w całym kraju spodziewane są temperatury od 35 do 40 stopni Celsjusza. Lokalne władze, których zadaniem jest nadzorowanie infrastruktury wyborczej, starają się zainstalować wentylatory w szkołach i budynkach użyteczności publicznej, w których Hiszpanie ustawią się w kolejce do głosowania; aw niektórych miejscach zespoły Czerwonego Krzyża są na wezwanie w nagłych wypadkach medycznych.

Letni termin i ekstremalne upały uniemożliwiają przewidywanie frekwencji w zaciętych wyborach, w których żadna partia nie zapewni sobie mandatów potrzebnych do utworzenia większościowego rządu.

Oznacza to, że nikt nie wie, co wydarzy się w głosowaniu, które prawdopodobnie zmusi dwie największe siły polityczne w Hiszpanii – Partię Socjalistyczną premiera Pedro Sáncheza i centroprawicową Partię Ludową – do zawarcia układu z lewicową partią Sumar lub skrajnie prawicowa partia Vox do rządzenia.

Dla Sáncheza te wybory są w mniejszym stopniu referendum w sprawie lewicowego rządu koalicyjnego, którym kierował przez ostatnie cztery lata, a bardziej sprawdzianem jego osobistego uroku.

Hiszpańska gospodarka jest w świetnej formie, a sondaże wskazują, że większość wyborców aprobuje politykę prowadzoną przez jego gabinet. Ale sam Sánchez jest niepopularny wśród elektoratu i wydaje się, że może stracić władzę tylko dlatego, że Hiszpanie nie mogą go znieść.

Podczas ostatniego wiecu wyborczego w piątek premier wezwał wyborców, by nie patrzyli na niego i postrzegali wybory jako wybór między „postępowym rządem Partii Socjalistycznej… a rządem złożonym z Partii Ludowej i partii Vox”.

Dla premiera utrzymanie władzy to gra liczbowa, w której szanse są przeciw niemu.

Publikowanie oficjalnych sondaży w ciągu pięciu dni od wyborów w Hiszpanii jest nielegalne, a ostatnie sondaże wykazały, że Partia Socjalistyczna Sáncheza i partia Sumar wicepremier Yolandy Díaz – koalicja ugrupowań lewicowych – nie były nawet bliskie zdobycia 176 mandatów potrzebnych do utworzyć rząd większościowy. Ale w sobotę nieoficjalne sondaże opublikowane poza granicami kraju pokazały, że lewicowi sojusznicy poczynili znaczne postępy, które postawiły ich na progu zwycięstwa.

Jeśli partie przełamią oczekiwania i osiągną dobre wyniki, Sánchez prawdopodobnie będzie dążył do powtórzenia swojego gameplanu z 2019 r., tworząc rząd koalicyjny z Sumarem i zawierając porozumienia z mniejszymi partiami regionalnymi, które chciałyby wymienić poparcie dla jego kandydatury w parlamencie na ustępstwa w postaci infrastruktury jak nowe linie kolejowe czy szpitale.

Sondaże wskazują, że Partia Ludowa zdobędzie najwięcej głosów w tych wyborach – ale nie na tyle, by konserwatywny Alberto Núñez Feijóo mógł samodzielnie rządzić.

Jeśli partia wypadnie dobrze, Feijóo prawie na pewno podejmie próbę utworzenia rządu mniejszościowego. Ale aby ta próba się powiodła, musi albo zdobyć 176 posłów do głosowania za jego kandydaturą, albo poczekać na późniejszą turę głosowania, aby uzyskać więcej głosów za niż przeciw jego kandydaturze.

Brzmi to jak prosta matematyka, ale nią nie jest: posłowie mogą wstrzymać się od głosu, co oznacza, że ​​trudno dokładnie przewidzieć, ilu głosów potrzebowałby Feijóo.

Feijóo powiedział, że spróbuje przekonać swoich naturalnych sojuszników w skrajnie prawicowej partii Vox do poparcia rządu mniejszościowego, w którym nie ma ministrów. Ale przywódca ultranacjonalistów Santiago Abascal zaznaczył, że nie jest zainteresowany tą opcją.

Jeśli Partia Ludowa zdobędzie więcej niż 165 mandatów, Feijóo może spróbować ominąć Vox i zebrać poparcie mniejszych partii regionalnych, zawierając układy z takimi grupami jak konserwatywna Baskijska Partia Nacjonalistyczna i wyspiarskimi posłami z Koalicji Kanaryjskiej. Ale im więcej głosów potrzebuje, tym trudniejszy staje się ten proces: prędzej czy później potencjalny sojusznik zażąda ustępstw nie do pogodzenia z ustępstwami innego teoretycznego partnera.

Jeśli to się nie powiedzie, Feijóo będzie musiał negocjować z Voxem i podjąć próbę utworzenia rządu koalicyjnego. Abascal powiedział, że jeśli jego partia dojdzie do władzy, zażąda likwidacji hiszpańskiego Ministerstwa ds. Równości i sądów zajmujących się przemocą wobec kobiet.

Chce również uchylić istniejące przepisy dotyczące równouprawnienia płci i prawa chroniące prawa społeczności LGBTQ+. Program partii przewiduje dodatkowo rozmieszczenie marynarki wojennej w celu zablokowania przedostania się łodzi migrantów do Hiszpanii, wycofanie się z porozumienia paryskiego i podobnych porozumień klimatycznych oraz ogłoszenie prymatu hiszpańskiego sądownictwa nad Unią Europejską.

„Tylko Vox odważy się zmienić kierunek, w którym podąża Hiszpania” – powiedział w piątek zwolennikom Abascal, obiecując uratować kraj przed „lewicową sektą”, która przejęła kontrolę nad krajem.

W zamian za wsparcie Vox podobno zamierza również ubiegać się o główne stanowiska w rządzie, w tym kontrolę nad ministerstwami spraw wewnętrznych, obrony, kultury i edukacji, czyli wszystkimi kluczowymi tekami, których Partia Ludowa twierdzi, że nigdy nie przekaże.

Jeśli skrajnie prawicowa partia nie ustąpi i nie ustąpi w tej i innych kwestiach, Feijóo może kalkulować, że najlepszą opcją jest pozwolić krajowi działać bez rządu przez całą jesień, z nadzieją, że wyborcy dadzą mu jaśniejszy mandat – i być może nawet większość w parlamencie — gdy ogłaszane są nowe wybory.

Niedzielne głosowanie ustąpi miejsca przerwie, a akcja rozpocznie się ponownie dopiero pod koniec sierpnia, kiedy hiszpański parlament zostanie ponownie zebrany. Wkrótce potem król Hiszpanii spotka się z przywódcami każdej grupy politycznej i poprosi tę, która ma największe poparcie, o podjęcie próby utworzenia rządu.

Premier Hiszpanii Pedro Sánchez | Cristina Quicler/AFP za pośrednictwem Getty Images

Kandydat ten będzie następnie negocjował z potencjalnymi partnerami, zanim podda się formalnemu głosowaniu w sprawie inwestytury, które w tym roku raczej nie odbędzie się przed połową września. Jeśli kandydatowi udzieli poparcia 176 posłów, zostaje on premierem. Jeśli to poparcie nie zostanie zapewnione, drugie głosowanie może odbyć się 48 godzin później, a kandydat musi tylko uzyskać zwykłą większość (więcej tak niż przeciw).

Ale w tym momencie zegar już tyka: w momencie, gdy kandydat na króla traci swój pierwszy głos, rozpoczyna się dwumiesięczne odliczanie, pod koniec którego król musi rozwiązać parlament i rozpisać nowe wybory.

Biorąc pod uwagę harmonogram, nad którym pracujemy, parlament mógłby zostać rozwiązany dopiero w listopadzie, a wybory musiałyby się odbyć 54 dni po tej dacie – więc Hiszpania przeprowadziłaby nowe głosowanie pod koniec tego roku lub, co bardziej prawdopodobne, na początku z 2024 r.

W tym długim okresie Sánchez pozostałby premierem tymczasowym z ograniczonymi uprawnieniami: żadne nowe przepisy nie mogą zostać uchwalone, z wyjątkiem sytuacji nadzwyczajnych.

Hiszpania ma już pewne doświadczenia z rządami tymczasowymi. Po niejednoznacznych wyborach w grudniu 2015 r. konserwatywny premier Mariano Rajoy pozostał tymczasowym przywódcą Hiszpanii do czasu nowych wyborów, które odbyły się w czerwcu następnego roku. Ponieważ żadna partia nie zapewniła sobie większości miejsc w parlamencie, Hiszpania wydawała się skazana na kolejną powtórkę wyborczą, ale w październiku 2016 r.

Sam Sánchez był już tymczasowym premierem w 2019 r.: Po nieudanych wyborach w kwietniu tego roku socjalistyczny lider nie był w stanie dojść do porozumienia w sprawie rządów z lewicową partią Podemos. Po przedterminowych wyborach w listopadzie, w których obie partie straciły mandaty, ich przywódcy zgodzili się odłożyć na bok spory i utworzyć pierwszy koalicyjny rząd Hiszpanii.

Pablo Simón, politolog z madryckiego uniwersytetu Karola III, powiedział, że coraz bardziej spolaryzowany krajobraz polityczny Hiszpanii sprawia, że ​​tym bardziej prawdopodobne jest, że kraj stanie w obliczu politycznego impasu, a rządy tymczasowe, które większość ludzi kojarzy z krajami takimi jak Belgia, która słynie z rekordu świata do działania bez wybranego rządu.

„Hiszpania jest teraz podzielona: nie ma ani jednej prawicy, ani jednej lewicy” – powiedział. „Sánchez może przegrać te wybory i nadal pozostać premierem przez dość długi czas”.