O nas
Kontakt

Izrael zmusza Gazańczyków do zajęcia jednej trzeciej terytorium w związku z ciągłymi atakami na Morzu Czerwonym

Laura Kowalczyk

Palestinians mourn their relatives, killed in the Israeli bombardment of the Gaza Strip, outside a morgue in Rafah.

Najnowsze aktualizacje z wojny Izrael-Hamas i szerszego konfliktu na Bliskim Wschodzie.

We wtorek obserwatorzy ONZ podali, że izraelskie nakazy ewakuacji w Strefie Gazy obejmują obecnie dwie trzecie terytorium, czyli 246 kilometrów kwadratowych.

Biuro ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej donosi, że ponad połowa populacji Gazy, liczącej 2,3 miliona ludzi, jest obecnie stłoczona w mieście Rafah na granicy z Egiptem i na terenach przyległych.

Ministerstwo Zdrowia w Gazie podało, że po prawie czterech miesiącach wojny potwierdzona liczba ofiar śmiertelnych w Palestynie wynosi 27 478 osób.

Jedna czwarta mieszkańców Gazy głoduje, a 85% populacji zostało wypędzonych z domów, a setki tysięcy ludzi stłoczonych jest w prowizorycznych obozach namiotowych.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu, którego rząd koalicyjny opiera się na wsparciu skrajnie prawicowych ekstremistów wspierających brutalnych osadników na Zachodnim Brzegu, zapowiedział kontynuowanie wojny, dopóki Izrael nie zmiażdży Hamasu i nie zapewni powrotu ponad 100 zakładników nadal przetrzymywanych przez grupę bojowników.

Spotykając się w poniedziałek z żołnierzami, Netanjahu powiedział, że Izrael pokonał 18 z 24 batalionów Hamasu, nie przedstawiając dowodów. „Jesteśmy na drodze do absolutnego zwycięstwa i chcę powiedzieć, że jesteśmy w to zaangażowani i nie poddamy się”.

Blinken dąży do porozumienia w sprawie zawieszenia broni podczas spotkań z egipskimi mediatorami

Sekretarz stanu USA Antony Blinken udał się we wtorek do Kairu na spotkanie z egipskimi przywódcami, które według urzędników amerykańskich będzie koncentrować się na negocjowaniu zawieszenia broni w wojnie między Izraelem a Hamasem w zamian za uwolnienie zakładników przetrzymywanych przez bojowników.

Wizyta Blinkena ma także miejsce w obliczu rosnących obaw w Egipcie w związku z deklarowanymi przez Izrael zamiarami rozszerzenia walk w Gazie na obszary na granicy egipskiej, które są przepełnione wysiedlonymi Palestyńczykami.

Egipt ostrzegł, że rozmieszczenie Izraela wzdłuż granicy zagroziłoby traktatowi pokojowemu, który oba kraje podpisały ponad czterdzieści lat temu. Egipt obawia się, że rozszerzenie walk na obszar Rafah może wypchnąć przerażonych palestyńskich cywilów przez granicę, czemu Egipt, jak twierdzi, stara się zapobiec scenariuszowi.

Sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Blinken, który spotykał się we wtorek z prezydentem Egiptu Abdelem-Fattahem el-Sisim, wielokrotnie powtarzał, że Palestyńczyków nie można zmuszać do opuszczenia Gazy.

Podczas swojej ostatniej podróży Blinken zabiega o postęp w sprawie porozumienia o zawieszeniu broni, potencjalnej normalizacji stosunków między Izraelem a Arabią Saudyjską oraz zapobiegania eskalacji walk regionalnych.

Na wszystkich trzech frontach stoi przed poważnymi wyzwaniami. Hamas i Izrael publicznie spierają się co do kluczowych elementów potencjalnego rozejmu. Izrael odrzucił wezwania do zapewnienia drogi do państwowości palestyńskiej, a bojowi sojusznicy Iranu w regionie nie wykazali, że odstraszają ich ataki USA.

Podejrzewa się, że atak dronów Houthi uderza w inny statek na Morzu Czerwonym

Władze podały, że we wtorek wczesnym rankiem statek płynący przez południowe Morze Czerwone został zaatakowany przez drona rebeliantów Jemenu Houthi, co stanowi najnowszy atak w ich kampanii wymierzonej w statki w związku z wojną Izraela z Hamasem w Strefie Gazy.

Do ataku doszło na zachód od jemeńskiego portu Hodeida, a pocisk spowodował „nieznaczne uszkodzenie” okien statku na mostku – podała brytyjska jednostka wojskowa United Kingdom Maritime Trade Operations. Dodała, że ​​przed atakiem w pobliżu statku znajdował się mały statek.

Prywatna firma ochroniarska Ambrey zidentyfikowała statek jako statek towarowy pływający pod banderą Barbadosu i będący własnością Wielkiej Brytanii. Jak podała firma, nikt nie odniósł obrażeń na pokładzie statku, który doznał „niewielkich uszkodzeń”.

Później rzecznik wojskowy wspieranych przez Iran rebeliantów Houthi, generał brygady Yahya Saree, stwierdził w oświadczeniu, że siły rebeliantów zaatakowały dwa oddzielne statki na Morzu Czerwonym, jeden amerykański i jeden brytyjski. Nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie twierdzenia.

Statek towarowy przepływa przez miasto Ismailia w Egipcie.
Statek towarowy przepływa przez miasto Ismailia w Egipcie.

Jeden ze statków, do którego rzekomo zaatakowali Houthi, Morning Tide, odpowiadał szczegółom dostarczonym przez Ambrey. Dane ze śledzenia wykazały, że znajdował się on w Morzu Czerwonym w pobliżu zgłoszonego ataku.

Właściciel „Morning Tide”, brytyjska firma Furadino Shipping, powiedział Associated Press, że w ataku nikt nie odniósł obrażeń, a statek płynął dalej do Singapuru.

Od listopada rebelianci wielokrotnie atakowali statki na Morzu Czerwonym w związku z izraelską ofensywą w Gazie przeciwko Hamasowi. Często jednak ich celem były statki mające wątłe lub żadne wyraźne powiązania z Izraelem, zagrażając żegludze na kluczowym szlaku dla handlu i pomocy między Azją, Bliskim Wschodem i Europą.

W ostatnich tygodniach Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, wspierane przez innych sojuszników, przeprowadziły naloty na arsenały rakietowe Houthi i miejsca startu tych ataków.