Ataki Houthi poważnie zakłóciły żeglugę na Morzu Czerwonym – ważnej drodze wodnej stanowiącej 12% światowego handlu.
Huti, ruch rebeliantów w Jemenie, od ponad miesiąca atakują statki handlowe na Morzu Czerwonym.
W telewizyjnym oświadczeniu ślubowali przyłączyć się do wojny Hamasu Izrael i chronić Palestyńczyków, atakując wszystkie statki płynące do Izraela.
Ataki praktycznie otworzyły dla Izraela kolejny front na południu, ponieważ kraj ten już stoi w obliczu ostrzału z północnej granicy z Libanem.
Kim są Huti?
Houthi to szyicka grupa islamistyczna z siedzibą w Jemenie, w większości składająca się z szyitów. Według ekspertów wojskowych są one wspierane militarnie przez Iran.
Oficjalny rząd Jemenu, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Malezja uznały je za organizację terrorystyczną.
Huti kontrolują obecnie znaczną część zachodniego Jemenu, w tym stolicę Sanę.
W 2015 roku koalicja pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej wypowiedziała im wojnę, wywołując krwawy konflikt, który pochłonął setki tysięcy istnień ludzkich.
Działania wojenne są nadal aktywne, chociaż uzgodniono zawieszenie broni.
Co dokładnie dzieje się na Morzu Czerwonym?
Huti wystrzeliwują rakiety i drony morskie z kontrolowanych terytoriów w Jemenie, w tym z portu Hudaydah.
Według Gokcay’a Balci, adiunkta logistyki i łańcucha dostaw na Uniwersytecie w Bradford, ponad dwieście statków zgłosiło incydenty, a około 180 statków zostało zmuszonych do zmiany kursu.
Jak dotąd najbardziej uderzającą operacją było zajęcie izraelskiego statku towarowego Galaxy Jemen.
Jednakże poza kilkoma drobnymi uszkodzeniami nie zatopiono żadnego statku ani nie zgłoszono ofiar śmiertelnych.
Większość operacji Houthi koncentruje się na maleńkim 32-kilometrowym odcinku morskim między Jemenem a Dżibuti, przez co przepływanie przez niego statków jest niebezpieczne.
Jakie są konsekwencje?
W wyniku ataków co najmniej ośmiu z 10 największych armatorów na świecie – w tym MSC i Maersk – tymczasowo wstrzymało operacje na Morzu Czerwonym, kierując swoje statki w stronę Przylądka Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki.
Dodaje do podróży 9 000 kilometrów, wydłużając ją o 6 do 14 dni, w zależności od statku, mówi Guy Platten, sekretarz generalny Międzynarodowej Izby Żeglugi.
Większość ekspertów jest zgodna, że ogromne objazdy nie miały istotnego wpływu na ceny towarów.
Rosną jednak polisy ubezpieczeniowe dla statków handlowych, podobnie jak zużycie paliwa. Działania logistyczne Balci argumentuje, że oznacza to wzrost emisji CO2 dla każdego statku o 20–35%
Niektóre firmy muszą także uiścić dodatkową opłatę za każdy ładunek, wynoszącą od 500 dolarów (449 euro) do 1000 dolarów (899 euro).
Jak reaguje Zachód?
19 grudnia Stany Zjednoczone ogłosiły operację mającą na celu przywrócenie bezpieczeństwa na tym obszarze, zwaną „Strażnikiem Dobrobytu”.
Do wysiłków przyłączyło się kilka krajów, takich jak Wielka Brytania, Francja, Włochy, Hiszpania, Holandia, Norwegia, Australia i Seszele.
Oświadczenie zostało przyjęte z zadowoleniem przez Maerska, drugiego co do wielkości armatora statków na świecie, który oznajmił w poniedziałek, że wznowi żeglugę po Morzu Czerwonym „tak szybko, jak to możliwe”.
Co może się teraz wydarzyć?
Jeżeli Houthi nie zaprzestaną swoich ataków, Stany Zjednoczone i ich koalicja „mogą być bardzo agresywne i zdecydować się na zniszczenie niektórych pozycji rebeliantów” – mówi Chris Doyle, dyrektor Rady Porozumienia Brytyjsko-Arabskiego.
Dodaje jednak, że „bardzo trudno jest wycelować w wzgórza Jemenu”.
„Houthi byli w stanie wysłać rakiety do Arabii Saudyjskiej, aby trafić w saudyjskie cele, takie jak kluczowa infrastruktura naftowa, a także w Zjednoczone Emiraty Arabskie. Mają rakiety, które przelatują znacznie ponad 1600 kilometrów. To bardzo niebezpieczne, to ogromna eskalacja, ale nic nie może również być bardzo problematyczne.”
Huti oświadczyli, że będą kontynuować te ataki tak długo, jak będą kontynuowane izraelskie operacje wojskowe w Strefie Gazy.
Doyle twierdzi, że „odwołuje się to do naprawdę głębokiego gniewu spowodowanego masowymi zniszczeniami i ofiarami śmiertelnymi wśród cywilów w Gazie oraz charakterem izraelskiego bombardowania”.