O nas
Kontakt

Niemiecki liberalny ogon macha unijnym psem – znowu

Laura Kowalczyk

Niemiecki liberalny ogon macha unijnym psem – znowu

Niemieccy liberałowie znów się tym zajmują.

Po wywołaniu zamieszania w Brukseli w zeszłym roku wetem w ostatniej chwili w sprawie wycofywania silników spalinowych, najmniejsza partia w trójpartyjnej koalicji kanclerza Olafa Scholza grozi naruszeniem kolejnego unijnego prawa tuż przed metą.

Tym razem Wolna Partia Demokratyczna (FDP) – blisko powiązana z potężnym niemieckim przemysłem eksportowym – stawia sobie za cel proponowane przepisy, które nakładałyby na firmy z UE obowiązek nadzorowania swoich łańcuchów wartości pod kątem naruszeń praw człowieka i środowiska.

Jej koalicyjni sojusznicy w Berlinie są wściekli, podczas gdy unijni prawodawcy, urzędnicy, rządy krajowe, społeczeństwo obywatelskie – a nawet niektóre przedsiębiorstwa – mają dość.

„To nie pierwszy raz, kiedy Niemcy rezygnują z uzgodnionego kompromisu z powodu sprzeciwu FDP w ostatniej chwili” – powiedziała TylkoGliwice Lara Wolters, holenderska eurodeputowana z ramienia Socjalistów i Demokratów, kierująca pracami w Parlamencie Europejskim nad przepisami dotyczącymi łańcucha dostaw przedsiębiorstw.

„W rezultacie europejskie większości coraz częściej trzeba znaleźć bez Niemiec. Niemcy ryzykują w ten sposób swoje wpływy i wiarygodność w Europie”.

W piątek Berlin oświadczył, że wstrzyma się od głosu w sprawie zasad nadzoru ze strony krajów członkowskich UE po tym, jak minister pracy Hubertus Heil z Socjaldemokratów Scholza przyznał, że jego próba przemówienia do FDP nie powiodła się z powodu „blokady motywowanej ideologicznie” tej ostatniej. ”

Chociaż ostateczne porozumienie – osiągnięte w grudniu przez negocjatorów z instytucji UE – poczyniło znaczne ustępstwa na rzecz Niemiec, FDP podjęła następnie akcję tylnej straży przeciwko ustawie o łańcuchu dostaw, która w tym tygodniu zaostrzyła napięcia w koalicji. Zarówno SPD, jak i współrządzący Zieloni popierają to prawo.

Posunięcie to następuje w momencie, gdy partia liberalna – która w przeszłości forsowała program probiznesowy podczas okazjonalnych okresów sprawowania władzy w rządzie – stara się zachować aktualność przed tegorocznymi wyborami regionalnymi do Parlamentu Europejskiego i Niemiec, a także przyszłorocznymi wyborami powszechnymi.

W świetle nadchodzących wyborów „FDP stara się utrzymać w ryzach swoją coraz bardziej sceptyczną klientelę” – powiedział Dirk Leuffen, profesor nauk politycznych i polityki międzynarodowej na Uniwersytecie w Konstancji.

„Nasilił się cały dyskurs społeczny i coraz częściej widzimy ten podział między polityką przyjazną biznesowi a polityką opartą na wartościach” – dodał, zauważając, że FDP, w swoim własnym świetle, próbuje odpowiedzieć na obawy zgłaszane przez przemysł.

Partia, która we wszystkich ubiegłorocznych wyborach regionalnych w Niemczech uzyskała około 5 procent lub mniej, jest na skraju politycznego zapomnienia.

Sondaż sondaży TylkoGliwice pokazuje, że FDP ma w całym kraju 4-procentowe poparcie, czyli poniżej 5-procentowego progu potrzebnego do zdobycia mandatów w Bundestagu i daleko od walczących partnerów koalicyjnych. Dwie główne partie opozycyjne, konserwatywna Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna i skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec, zajmują dwa pierwsze miejsca.

W niedzielę partia stanie przed kolejnym testem, ponieważ część wyborców w Berlinie uda się do urn, aby powtórzyć wybory federalne w 2021 r., które uznano za częściowo nieważne. W krajach związkowych Saksonia, Turyngia i Brandenburgia – w których FDP również utrzymuje się poniżej 5 proc. – odbędą się jeszcze w tym roku wybory do władz regionalnych.

Posunięcie Berlina komplikuje zatwierdzenie w piątek ustawy o łańcuchu dostaw, ponieważ inne sceptyczne kraje mogłyby przyłączyć się do niej i wstrzymać się od głosu, co byłoby równoznaczne z głosem przeciwko tej ustawie. Aby ją uchwalić, kilka krajów, które dotychczas się wahały, musiałoby głosować za jej przyjęciem.

To rozstrzygnięcie przypomina podobną kontrowersję z zeszłego roku, kiedy Niemcy zgłosiły niezwykle nietypowe weto wobec planu UE zakazującego sprzedaży nowych samochodów z silnikiem spalinowym do 2035 roku.

Przy tej okazji FDP nalegała na wprowadzenie w ostatniej chwili zwolnienia dla samochodów z silnikiem spalinowym zasilanych paliwami syntetycznymi, czyli e-paliwami. Podobna dynamika występuje obecnie w przypadku proponowanych nowych unijnych norm emisji dla pojazdów ciężkich.

Strategia partii to ryzykowne przedsięwzięcie, które budzi oburzenie zarówno w Brukseli, jak i Berlinie – i może przynieść odwrotny skutek także u siebie.

Chociaż może to „w krótkim okresie sygnalizować, że FDP bierze pod uwagę obawy niektórych części społeczeństwa”, może „mieć to swoją cenę” – powiedział Leuffen.

„Jeśli przyszła procedura będzie się wówczas niepotrzebnie przeciągać, może to nastąpić również kosztem niemieckiego przemysłu, który zwykle jest zainteresowany sprawnym i sprawnym prawodawstwem UE” – argumentował.

Bez konsultacji ze swoimi partnerami koalicyjnymi liberalny minister sprawiedliwości Marco Buschmann wysłał we wtorek – dostrzeżony przez TylkoGliwice – list do innych stolic UE, w którym wyjaśnia, dlaczego nalega, aby Niemcy wstrzymały się od głosu.

„Pismo Federalnego Ministra Sprawiedliwości nie zostało skoordynowane z (Ministerstwem Pracy) i jest bardzo nietypową procedurą, która wywołała zdziwienie także wśród partnerów europejskich” – powiedział rzecznik ministerstwa pracy.

Głos zabrało także dwóch ministrów Zielonych, w tym minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock.

„Jeśli złamiemy obietnicę złożoną w Brukseli, nadużyjemy zaufania” – powiedziała.

Wstrzymanie się Niemiec od głosu odzwierciedla wcześniejszą niechęć ich partnerów koalicyjnych do ostrzejszego przeciwstawiania się wysiłkom liberałów zmierzającym do zniszczenia prawa w obawie, że konflikty wewnętrzne jeszcze bardziej osłabią poparcie społeczne dla upadającego rządu kraju.

„FDP stawia siebie na pierwszym miejscu i na pierwszym miejscu stawia swoją politykę krajową, co samo w sobie nie jest niespodzianką” – powiedział Richard Gardiner, kierownik polityki publicznej UE w World Benchmarking Alliance.

„Ale ogromnym szokiem jest to, że wygląda na to, że (socjaldemokraci) i Zieloni robią to samo” – dodał. „Gdyby naprawdę chcieli żyć zgodnie ze swoimi ideałami politycznymi i wykazać szeroką solidarność ze społecznością globalną, jak głoszą, nie tolerowaliby przejmowania porządku obrad przez FDP w ten sposób”.