O nas
Kontakt

Niepodległość Katalonii jest jak rok 2017

Laura Kowalczyk

Niepodległość Katalonii jest jak rok 2017

Czy to punkt zwrotny dla Katalonii?

Po raz pierwszy od dziesięcioleci katalońskim partiom nacjonalistycznym nie udało się zapewnić większości miejsc w parlamencie regionalnym w niedzielnych wyborach, ponieważ wyborcy przeważającą większością poparli socjalistę Salvadora Illę, byłego ministra zdrowia, który zamiast separatyzmu prowadził kampanię na rzecz kwestii społecznych.

Ponieważ jednak żadna partia polityczna nie zdobyła wystarczającej liczby głosów, aby samodzielnie rządzić, nie jest jasne, kto może zostać kolejnym prezydentem Katalonii i jakie mogą być konsekwencje dla rządu krajowego w Madrycie.

Oto pięć najważniejszych dań na wynos:

Po raz pierwszy od 1984 r. partie nacjonalistyczne nie będą miały większości w parlamencie regionalnym Katalonii. Chociaż grupy separatystów nadal zdobyły jedną trzecią z 3,1 miliona oddanych głosów, straciły ponad 100 000 głosów i kontrolę nad władzami regionalnymi.

Największym przegranym była urzędująca republikańska lewica Katalonii, którą wyborcy ukarali za chaotyczne zarządzanie usługami publicznymi i przedłużającą się suszę w Katalonii. Zamiast tego proniepodległościowi elektorzy zjednoczyli się wokół ikony separatysty Carlesa Puigdemonta, który zajął imponujące drugie miejsce, mimo że prowadził kampanię z Francji. Groziło mu aresztowanie w przypadku wjazdu do Hiszpanii, gdzie władze nadal go poszukują w związku z jego rolą w nielegalnym referendum w sprawie samostanowienia w 2017 r.

Zamiast tego proniepodległościowi elektorzy zjednoczyli się wokół ikony separatysty Carlesa Puigdemonta, który zajął imponujące drugie miejsce, mimo że prowadził kampanię z Francji. | Matthieu Rondel/AFP za pośrednictwem Getty Images

Frakcje niepodległościowe nie mają przewidywalnej ścieżki utworzenia rządu – i rzeczywistość tę interpretuje się jako koniec procesylub polityczny wysiłek Katalonii na rzecz samostanowienia. Wydaje się, że ruch ten został zasadniczo osłabiony decyzją premiera Pedro Sáncheza o ułaskawieniu katalońskich polityków uwięzionych za ich rolę w referendum i udzieleniu całkowitej amnestii pozostałym separatystom ściganym za udział w walce.

Chociaż amnestia musi jeszcze zostać zatwierdzona przez hiszpański parlament, jej nieuchronność sprawiła, że ​​frakcje niepodległościowe nie pozostały już bez męczenników, za które mogliby walczyć, a upragniona Republika Katalonii nie była teraz bliższa rzeczywistości niż dziesięć lat temu. Wydaje się, że wyborcy, którzy w przeszłości popierali partie separatystyczne, w tych wyborach przeszli do kwestii jakości życia: niedzielne wyniki odzwierciedlają szerokie społeczne pragnienie lepszych szkół, szpitali i opcji mieszkaniowych – a nie niepodległości.

Chociaż Sánchez nie kandydował w tych wyborach, mimo to odniósł znaczące zwycięstwo.

Zaledwie dwa tygodnie po tym, jak socjalistyczny premier zadziwił świat, grożąc rezygnacją – a potem tego nie zrobił – najwięcej głosów zdobył kandydat jego partii, Salvador Illa. Stonowany polityk uwiódł wyborców skupieniem się na kwestiach opieki społecznej.

Słabe wyniki partii niepodległościowych wydają się potwierdzać długoterminowe, ugodowe podejście Sáncheza do Katalonii i, co najważniejsze, jego kontrowersyjną decyzję o udzieleniu amnestii separatystom.

Dziesiątki tysięcy potępiło to rozwiązanie i wyszło na ulice, gdy Sánchez je ogłosił, ale premier nie ustępował, nalegając, aby amnestia pomogła „odwrócić stronę” konfliktu w Katalonii i ostatecznie zmniejszyć napięcia niepodległościowe w regionie. Wygląda na to, że to ryzyko się opłaciło.

Centroprawicowa Partia Ludowa również odniosła w niedzielę duże zwycięstwo, awansując z trzech mandatów w poprzednim katalońskim parlamencie na 15. Stanowi to ogromną ulgę dla lidera partii Alberto Núñeza Feijóo, którego stanowisko jest kwestionowane od czasu, gdy nie zdobył w zeszłym roku zdetronizował Sáncheza.

Kluczem do tego zwycięstwa był upadek liberalnej partii Ciudadanos. Wyniki w Katalonii źle wróżą paneuropejskiemu Renew w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego: Ciudadanos, jego oblężona hiszpańska franczyza, zniknęła teraz z regionu, w którym jeszcze w 2017 roku była partią najczęściej głosowaną.

Skrajnie prawicowa partia Vox, która zachowała 11 mandatów, nie jest już osamotniona w propagowaniu antyimigracyjnej retoryki w regionie: Sojusz Kataloński, nowa skrajnie prawicowa partia separatystyczna, która opowiada się za Katalonią zamieszkaną wyłącznie przez Katalończyków, zapewnił sobie dwa miejsca.

Katalonia jest obecnie pierwszym regionem Hiszpanii, który ma w parlamencie dwie skrajnie prawicowe partie.

Centroprawicowa Partia Ludowa również odniosła w niedzielę duże zwycięstwo, przeskakując z trzech mandatów w poprzednim katalońskim parlamencie do 15. | Thomas Coex/AFP za pośrednictwem Getty Images

Chociaż kandydat socjalistów Illa wygrał wybory regionalne, okaże się, czy uda mu się zostać prezydentem Katalonii. Jego partia ma obecnie 42 mandaty w parlamencie, ale aby objąć urząd, potrzebowałby wsparcia 68 prawodawców – w przeciwnym razie w przeciwnym razie uda mu się ostatecznie zdobyć zwykłą większość głosów.

Jedną z dróg do zwycięstwa byłby lewicowy sojusz między Socjalistami, Izbą Gmin i separatystyczną lewicą republikańską w Katalonii, ale przywódca tej ostatniej powiedział, że jego partia jest zainteresowana jedynie byciem częścią opozycji, pozornie zamykając drzwi do umowy.

Tymczasem, choć Puigdemont przyznaje, że Illa wygrała wybory, nadal chce zostać prezydentem. Po zwróceniu się w niedzielę wieczorem do wszystkich partii katalońskich o zjednoczenie sił przywódca separatystów zasugerował, aby socjaliści wstrzymali się od głosu i pozwolili mu przejąć władzę – scenariusz, który zwycięski kandydat (co zrozumiałe) odrzucił.

Puigdemont obiecał wycofać się z aktywnej polityki, jeśli nie zostanie prezydentem Katalonii. Wygląda jednak na to, że niezależnie od tego, jak małe są jego szanse, przywódca separatystów nie poddaje się, dopóki nie zostaną odrzucone wszystkie możliwe scenariusze.

To komplikuje życie Sáncheza, który nie może sobie pozwolić na zdenerwowanie Puigdemonta: aby uchwalić ustawodawstwo, hiszpański rząd koalicyjny mniejszości potrzebuje wsparcia siedmiu prawodawców Junts w parlamencie krajowym, którzy pozostają lojalni wobec przywódcy separatystów. Nie jest jasne, w jaki sposób premier może pozwolić swojej kandydatce Illi na zostanie prezydentem Katalonii, nie zagrażając jednocześnie stabilności swojej administracji w Madrycie.

Kataloński parlament ma czas do połowy sierpnia na wybór nowego prezydenta regionu. Choć wszyscy kandydaci twierdzą, że nie chcą nowych wyborów, w przypadku braku porozumienia Katalończycy zostaną ponownie wezwani do głosowania jesienią.