O nas
Kontakt

Partie europejskie głównego nurtu powinny odrzucać radykalnych populistów

Laura Kowalczyk

Partie europejskie głównego nurtu powinny odrzucać radykalnych populistów

W obliczu prognoz, że populistyczna radykalna prawica odniesie znaczne zyski w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2024 r., centroprawica głównego nurtu stanie przed brzemiennym w skutki wyborem. Czy powinna wykluczać tych radykałów, czy może zdradzić własne zasady i je przyjąć?

Na poziomie krajowym partie centroprawicowe odpowiedziały już na to pytanie – niektóre twierdząc, że: kordon sanitarny przeciwko współpracy z radykałami i innymi wchodzącymi do koalicji. Co jednak ciekawe, wiele partii głównego nurtu, które odrzuciły sojusze z radykałami w swoich krajach, wydaje się całkowicie zadowolonych z sojuszu z nimi na poziomie UE, za pośrednictwem Partii Europejskich i grup politycznych w Parlamencie.

Skąd więc te podwójne standardy?

Prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, że partie te myślały, że ich wyborcy inaczej zareagują na taką współpracę na poziomie europejskim. I choć liczne przykłady krajowe sugerują, że mieli rację, obecnie na horyzoncie widać zmianę.

Weźmy przykład niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU): CDU od dawna utrzymuje surową granicę przeciwko współpracy ze skrajną prawicą w kraju. W rzadkich przypadkach przekroczenia tej czerwonej granicy wyborcy reagowali bardzo negatywnie – na przykład usunięcie Annegret Kramp-Karrenbauer ze stanowiska liderki partii w 2019 r. Co więcej, niedawne masowe demonstracje przeciwko wzrostowi popularności skrajnej prawicy w całych Niemczech przypominają nam jak ważna pozostaje ta czerwona linia.

Jednak ta sama CDU, która traktowała skrajną prawicę jako toksyczną wewnętrznie, szczęśliwie sprzymierzyła się przez dekadę ze skrajnie prawicową i coraz bardziej autorytarną partią Fidesz węgierskiego premiera Viktora Orbána w Europejskiej Partii Ludowej (PPE) – a wyborcy CDU tego nie zrobili wydaje się, że to obchodzi.

Istnieją jednak oznaki, że reakcje wyborców na takie niesmaczne sojusze na szczeblu UE mogą zacząć się zmieniać. Wygląda też na to, że partie głównego nurtu – nie tylko te centroprawicowe – mogą w coraz większym stopniu zacząć płacić polityczną cenę za sojusz z radykałami w Brukseli i Strasburgu.

Pierwsze oznaki tej zmiany pojawiły się w 2021 r., kiedy EPP ostatecznie zdecydowała się obalić Orbána, co doprowadziło go do skoku, zanim został zepchnięty. Po dekadzie bezwstydnej obrony węgierskiego przywódcy, gdy podkopywał on demokrację w swoim kraju, tym, co sprawiło, że EPP w końcu zwróciła się przeciwko niemu, był fakt, że odstępstwo na Węgrzech stało się na tyle ważne, że wiele partii członkowskich EPP postrzegało sojusz jako zobowiązanie wyborcze.

Następnie, po drugiej stronie spektrum politycznego, centrolewicowa Partia Europejskich Socjalistów (PES) zawiesiła w październiku 2023 r. słowacką partię członkowską Smer i jej autokratycznie nastawionego lidera Roberta Fico. Zawieszenie nastąpiło natychmiast po ogłoszeniu, że Smer zostanie utworzenie rządu z partią radykalnie prawicową.

Porównywalna szybkość działania PES sugeruje, że przynajmniej niektóre europartie stają się coraz bardziej wrażliwe na możliwe koszty reputacji sojuszy z radykałami i aspirującymi autokratami na szczeblu UE. Badanie, które niedawno opublikowaliśmy wraz z kolegami Michele Fenzlem i Pitem Riegerem, dostarcza mocnych dowodów na to, że partie europejskie głównego nurtu dobrze zrobią, przeciwstawiając się takim sojuszom.

W oparciu o eksperyment ankietowy obejmujący ponad 8 000 wyborców w Niemczech i Włoszech, w naszym badaniu zbadaliśmy, czy wyborcy głównego nurtu nie zareagowali na współpracę swoich partii z radykałami na szczeblu UE, ponieważ nie przejmowali się takimi ustaleniami, czy po prostu dlatego, że nie wiedzieć o nich.

Nasze wyniki potwierdzają, że większość wyborców tak naprawdę wiedziała bardzo niewiele o tych sojuszach — 72 procent naszych respondentów nie potrafiło nawet określić, do której partii europejskiej należy ich partia narodowa. Gdy jednak uświadomiono im, że partia, którą wspierają, współpracuje z partią radykalnie prawicową lub autokratyczną, odkryliśmy, że 65 proc. byłoby przeciwnych takiej współpracy, a 41 proc. stwierdziło, że jest mało prawdopodobne, aby głosowali na swoją partię w najbliższej kadencji wybór.

CDU traktowała skrajną prawicę jako toksyczną wewnętrznie, ale szczęśliwie sprzymierzyła się ze skrajnie prawicową i coraz bardziej autorytarną partią Fidesz Viktora Orbána w Europejskiej Partii Ludowej | Attila Kisbenedek/AFP za pośrednictwem Getty Images

Ustalenia te są zdumiewające, gdy porówna się je z postawami dotyczącymi współpracy z partią centrową w tej samej europartii – tylko 9 procent naszych respondentów stwierdziło, że byłoby temu przeciwne, a zaledwie 11 procent stwierdziło, że jest mało prawdopodobne, aby w wyniku takich wyborów głosowali na swoją partię. sojusz.

W rzeczywistości odkryliśmy, że wyborcy reagowali na partie głównego nurtu współpracujące z radykałami w brukselskich partiach europejskich tak samo negatywnie, jak wtedy, gdy współpracowały one z nimi w rządach koalicyjnych w kraju. I chociaż odkryliśmy, że wyborcy głównego nurtu negatywnie reagują na współpracę z wszelkiego rodzaju partiami ekstremistycznymi, najbardziej negatywnie reagują, gdy ich partia sprzymierza się z partiami radykalnej prawicy.

Od lat rzekomo centrowe Partie Europejskie są w stanie rozpieszczać ulubieńców autokratów i radykałów, tak aby ich wyborcy głównego nurtu nie zwracali na to większej uwagi. Jednak w miarę jak kwestie odstępstwa od demokracji i wzrostu popularności partii populistycznych stają się coraz bardziej istotne publicznie na całym kontynencie, wyborcy ci zaczynają zwracać większą uwagę na niesmaczne partnerstwa na szczeblu UE i wygląda na to, że nie podoba im się to, co widzą.

Mimo to ostatnie sondaże sugerują, że albo radykalnie prawicowa Tożsamość i Demokracja, albo skrajnie prawicowi nacjonalistyczni Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy mogą wyłonić się na trzecią co do wielkości grupę w nowym Parlamencie Europejskim. Oznacza to, że choć centrowa koalicja EPP, PES i liberalnej grupy Renew prawdopodobnie utrzyma niewielką większość, ich pozycja u władzy będzie słaba, a populistyczne siły radykalnie prawicowe będą w coraz większym stopniu wpływać na kształtowanie polityki w Brukseli i Strasburgu.

Wraz ze wzrostem popularności skrajnej prawicy pokusa, aby partie centroprawicowe zawiązały z nimi sojusz na szczeblu UE, będzie większa niż kiedykolwiek. Jak jednak sugerują nasze badania, powinni oprzeć się tej pokusie nie tylko ze względów moralnych, ale także strategicznych. Świadomość społeczna dotycząca takich sojuszy rośnie, a wyborcy głównego nurtu zdecydowanie je potępiają.

Mówiąc najprościej, partie centroprawicowe, które w dążeniu do władzy sprzymierzają się z populistyczną skrajną prawicą, prawdopodobnie zapłacą za to kosztami wyborczymi.