Inauguracyjne Biennale Malty gromadzi artystów z całego świata, aby badać współczesne problemy, oferując nowy sposób postrzegania wspaniałego dziedzictwa kulturowego wyspy.
Mała wyspa Malta, strategicznie położona na skrzyżowaniu dróg między Europą Południową a Afryką Północną, od dawna była cenną placówką na Morzu Śródziemnym.
Przez wieki był podbijany nieprzerwanie – począwszy od Fenicjan w 700 r. p.n.e., następnie Kartagińczyków, Rzymian, Arabów, Normanów, Francuzów i wreszcie Brytyjczyków. W 1964 r. uzyskała niepodległość, a w 2004 r. stała się najmniejszym państwem członkowskim Unii Europejskiej.
Malta, mały, ale gęsto zaludniony kraj, jest bogata w dziedzictwo kulturowe – na nieco ponad 300 kilometrach kwadratowych ziemi znajduje się siedem zdumiewających obiektów światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO, w tym najwcześniejsze wolnostojące budynki w Europie.
Tej wiosny na Maltę napływa nowa fala kultury, zapraszając dziesiątki współczesnych artystów z całego świata do tworzenia dzieł sztuki site-specific na pierwsze w historii Malta Biennale.
Do wystawienia prac podczas wydarzenia, które potrwa do 31 maja i odbywa się w ponad 20 różnych miejscach w całym kraju, zaproszono osiemdziesięciu artystów z 23 krajów. Celem, zdaniem głównego kuratora, jest wyrzeźbienie wyjątkowego miejsca w kalendarzu sztuki współczesnej.
„Pomysł jest taki, aby wykorzystać Maltę jako obserwatorium, w którym można będzie przyjrzeć się temu, co dzieje się w basenie Morza Śródziemnego” – powiedziała dyrektor artystyczna Biennale, Sofia Baldi Pighi.
„Naprawdę uważam, że to ważne, aby muzeum i wystawa były miejscem, w którym możemy ćwiczyć krytyczne myślenie” – powiedziała TylkoGliwice Culture. „Celem nie jest udzielenie jakichkolwiek odpowiedzi na temat tych bardzo poważnych problemów. Naszą rolą jako pracowników artystycznych jest zadawanie pytań i zapewnianie bezpiecznej przestrzeni, w której będziemy mogli to zrobić”.
Dialog przeszłości z teraźniejszością
Biennale porusza trudne współczesne problemy – takie jak tożsamość, migracja, dekolonizacja i dziedzictwo społeczeństw patriarchalnych – poprzez serię pawilonów tematycznych w Valletcie, Cottonerze i Gozo.
Zmienia niektóre z najbardziej charakterystycznych miejsc w kraju: Pałac Wielkiego Mistrza w Valletcie, siedziba maltańskiej prezydentury, zostaje zmieniony dzięki pracom, które na nowo wyobrażają sobie przekazywanie zbiorowej pamięci z kobiecej perspektywy.
Niesamowity Park Archeologiczny Ġgantija z mistycznymi megalitycznymi ruinami datowanymi na 3600 rok p.n.e. zestawiony jest z „Ogrodem blizn” ghańskiego artysty Ibrahima Mahamy – kolekcją betonowych płyt i odlewów nagrobków splatających się w historie Ghany i Holandii.
Główna Gwardia Valletty, niegdyś niedostępna dla Maltańczyków i zarezerwowana wyłącznie dla brytyjskich żołnierzy kolonialnych, staje się schronieniem dla kwestionujących wpływ kolonializmu na maltańską tożsamość.
Prace same w sobie kontemplują ważne współczesne problemy w nowy, twórczy sposób. Jednak ich przemyślane umiejscowienie przez zespół kuratorski podnosi wystawę do czegoś więcej niż tylko suma jej części.
Na przykład instalacja belgijskiej artystki Sofie Muller „The Clean Room” nabiera nowego znaczenia w Narodowym Muzeum Archeologicznym na Malcie – jej współczesne prace dzielą przestrzeń z niektórymi z najstarszych rzeźb ludzkości.
Seria Muller, nad którą zaczęła pracować w 2017 roku, zgłębia koncepcję „idealnego dziecka” poprzez kolekcję realistycznych noworodków wyrzeźbionych z alabastru w różnych odcieniach.
Ciała niemowląt wyłaniają się z kamienia, ale Muller pozostawia niektóre kawałki kamienia surowe, skazy na ich skądinąd nieskazitelnych sylwetkach.
„To wspaniały dialog” – powiedział Muller TylkoGliwice Culture podczas otwarcia Malta Biennale. „Oczywiście, że istnieje związek, ponieważ w mojej pracy kwestionuję płodność, ciążę i techniki ginekologiczne. I tam można zobaczyć pierwsze rzeźby sprzed 5000 lat, zadające wiele z tych samych pytań. To niesamowite móc ich połączyć.”
Instalacja Muller jest także lustrem dla zwiedzających, którzy widzą w jej rzeźbach własne przeżycia. Zastrzeżenie umieszczone na zewnątrz pomieszczenia, w którym znajduje się instalacja Mullera, ostrzega, że dzieła sztuki mogą niektórym przeszkadzać.
W tym kontekście instalacja Mullera niechcący staje się wypowiedzią na temat aborcji. Na Malcie obowiązują najsurowsze przepisy dotyczące aborcji w Unii Europejskiej, a wszystkie aborcje są uważane za nielegalne, chyba że życie matki jest zagrożone.
Wojna na froncie i w centrum Gazy
W przeciwieństwie do wielu ostatnich wydarzeń kulturalnych, podczas których starano się w znaczący sposób omówić wojnę w Gazie, Biennale na Malcie otwarcie się nią zajmowało, prezentując prace kilku uczestniczących artystów oferujących wsparcie Palestyńczykom.
Jedną z najbardziej wpływowych prac poświęconych wojnie jest dzieło amerykańskiego artysty Mel Chin, który 13 marca w ostatniej chwili zaprezentował niespodziewany dodatek do swojego wpisu na Biennale. Ukończył dyptyk po przybyciu na Maltę, rozpakowując go na miejscu i wyjaśniając swój tok myślenia.
Dwa zwoje – wiszące jeden na drugim – przedstawiają realistyczne w skali wielkości przedstawienia pięciomiesięcznej palestyńskiej ofiary Muhammada Hani al Zahara oraz wyprodukowanej w USA bomby Mark-84, która prawdopodobnie go zabiła.
„Zdjęcia satelitarne pokazują, że w tym okresie w Gazie zrzucono setki (tych bomb). Najprawdopodobniej to właśnie spowodowało śmierć Mahometa i wielu dzieci w Gazie” – powiedział Chin w małej sali wypełnionej dziennikarzami, rozwijając zwoje w Gozo.
Do pomalowania bomby Chin użył ziemi ze swojego studia w Karolinie Północnej, które, jak powiedział, początkowo było szpitalem porodowym dla dzieci.
„Ta broń tworzy kratery o szerokości około 60 metrów i wiesz, że ją upuścili, ponieważ widzisz, że ziemia została usunięta. Dlatego użycie ziemi do stworzenia tego dzieła było konieczne” – wyjaśnił.
Na Instagramie oświadczył, że „jest zdeterminowany upamiętnić niewinne ofiary trwających okrucieństw i odnotować amerykański współudział w uzbrojeniu izraelskich sił zbrojnych”.
Podziękował także zespołowi kuratorskiemu za „cierpliwość i zaufanie” w czasach, gdy „wyraźne jest tłumienie i cenzura artystów”.
Baldi Pighi wykorzystała także swoją platformę, aby jasno określić swoje stanowisko w sprawie wojny. W swoim przemówieniu wygłoszonym na ceremonii otwarcia Biennale, transmitowanym na żywo w maltańskiej telewizji, spotkała się z gromkimi brawami, gdy wezwała do zawieszenia broni w Gazie.
„Na tym polega sztuka, aby budzić kontrowersje, wywoływać dyskusję, wywoływać debatę” – powiedziała publiczności, w tym artystom, dziennikarzom i maltańskim politykom. „Dlatego potrzebujemy artystów w naszych demokracjach”.
Baldi Pighi powiedziała TylkoGliwice Culture, że skorzystała na tym, że Malta jest jednym z nielicznych członków UE, którzy uznają Palestynę za państwo.
„Pomogło mi to jako kuratorce, ponieważ dało mi swobodę poruszania tego tematu” – powiedziała, używając słowa „ludobójstwo” do określenia izraelskiego zabijania Palestyńczyków w Gazie.
Sztuka dla ludzi
Baldi Pighi stwierdził, że oprócz zadbania o to, aby żaden temat nie był wyłączony z zakresu, ważne jest, aby Biennale mogło dotrzeć do jak największej liczby osób, zwłaszcza tych, których sztuka współczesna może budzić strach.
Program publiczny Malta Biennale obejmuje bezpłatne cotygodniowe zajęcia, w tym rozmowy przy okrągłym stole, warsztaty i występy. Celem jest zaangażowanie lokalnej społeczności i uczynienie sztuki współczesnej bardziej dostępną dla każdego.
„Chodzi o to, aby myśleć o wystawie nie tylko jako o ostatecznym zakończeniu, ale także jako o aktywatorze” – powiedział Baldi Pighi. „Robimy, co w naszej mocy, aby nakłonić społeczność maltańską do obecności tutaj”.
Wiele wydarzeń odbywa się w przestrzeni publicznej, co może prowadzić do zderzenia kultur. Podczas zapowiedzi prasowej konfrontacja artystów z niczego niepodejrzewającą publicznością miała momentami humorystyczny charakter.
„Czy ten mężczyzna bierze udział w przedstawieniu? Mam, kurwa, nadzieję, że tak” – wykrzyknął jeden z artystów z prawdziwym oburzeniem, gdy spokojny stary Maltańczyk wyjeżdżał ze swojego miejsca parkingowego wzdłuż doków Cottonera, przerywając występ artystki Andrei Conte, podczas którego sześć osób niosło flagi Morza Śródziemnego od doków po zbrojownię.
Spektakl był specyficzną dla miejsca iteracją cyklu Conte „Displacement”, który komentuje wymuszoną migrację klimatyczną.
Inny performance francusko-maltańskiego duetu Keita Bonniciego i Nielsa Plotarda polegał na myciu czerwonej budki telefonicznej w centrum Valletty, a następnie pakowaniu jej tak, jakby miała zostać gdzieś wysłana.
„Po „zapakowaniu” stajemy przed wieloma pytaniami – gdzie to było? Czy właśnie dotarło? Skąd się to wzięło? Czy to gdzieś idzie? Gdzie to zmierza?” wyjaśnia opublikowany opis pracy.
Spektakl ma postawić pytania o brytyjską kolonizację Malty i pozostawione przez nią dziedzictwo. Ciekawi turyści zatrzymywali się, żeby popatrzeć, zaskoczeni tłumem dziennikarzy i artystów wpatrujących się w mężczyznę myjącego budkę telefoniczną.
„Dlaczego oni wszyscy tam stoją?” jeden mężczyzna zapytał swoją partnerkę.
„Myślę, że to jakiś rodzaj instalacji artystycznej” – odpowiedziała, na wpół przewracając oczami, zanim poszła przeczytać opis.
Według Baldi Pighi tego typu interakcje są dokładnie tym, co ma nadzieję wyniknąć z Biennale.
„Wiele osób się boi i rozumiem, ponieważ sztuka współczesna może czasami być bardzo elitarna i wykluczać wiele osób” – powiedziała.
„Jeśli publiczność czegoś nie dostanie, to nigdy nie jest to problem publiczności, nigdy nie jest to problem artysty, ale jest to problem zapośredniczenia”.
Na tym polega piękno projektowania pierwszego wydania, powiedziała. Istnieją nieograniczone możliwości wymyślenia na nowo koncepcji Biennale.
„Kiedy masz przed sobą białe płótno, mogą wydarzyć się zupełnie inne rzeczy” – powiedziała. „Dlatego zadałem sobie pytanie, czy potrzebujemy kolejnego Biennale? A jeśli tak, jak sprawić, by było to istotne? Dlatego kluczowy stał się program publiczny, a także tworzenie społeczności między artystami, abyśmy mogli dzielić się pomysłami i projektami”.
„To jest pomysł, że może to być punkt wyjścia do czegoś innego – czegoś, czego nawet nie możemy sobie jeszcze wyobrazić”.