O nas
Kontakt

Polityka UE. Kontrakty na ładunek kosmiczny dają ESA szansę na wznowienie misji, mówi astronauta

Laura Kowalczyk

Italian ESA astronaut and project lead Samantha Cristoforetti

W obliczu ostrej konkurencji w przestrzeni kosmicznej ze strony Stanów Zjednoczonych, Chin i Indii Europa wzmaga wysiłki na rzecz zapewnienia sobie miejsca w powstającej gospodarce kosmicznej poprzez wspieranie rozwoju własnych zdolności kosmicznych – ale jak, kiedy i jakimi środkami?

Opracowanie przez dwie europejskie firmy pojazdów towarowych umieszczonych na orbicie-Ziemia w następstwie przetargu Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) umożliwi marudnemu kontynentowi odzyskanie zaufania do gospodarki kosmicznej, powiedział TylkoGliwice włoski astronauta kierujący projektem.

Samantha Cristoforetti przemawiała po podpisaniu przez ESA dwóch kontraktów o wartości 25 miliardów euro każdy z niemiecką firmą Exploration Company i włoską firmą Thales Alenia Space na rozwój usług transportu towarowego do i ze stacji kosmicznych na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO).

Ogłoszenie nadeszło po spotkaniu europejskich ministrów przemysłu z odpowiednikami ESA w Brukseli, aby omówić wyzwania i możliwości stojące przed przemysłem kosmicznym oraz sposoby poprawy konkurencyjności sektora. ESA obejmuje większość krajów UE, a także Kanadę, Norwegię, Szwajcarię i Wielką Brytanię.

Historycznie rzecz biorąc, Europa polegała na partnerach międzynarodowych, takich jak USA i Rosja, którzy dostarczali swój ładunek i załogę w przestrzeń kosmiczną w ramach systemu barterowego, zatem rozwój tego pojazdu towarowego jest w praktyce rodzajem biletu dla Europy na pozostanie w biznesie kosmicznym.

„Jeśli chcemy utrzymać tego rodzaju partnerstwo, musimy mieć coś, czym będą zainteresowani do wymiany” – powiedziała w środę TylkoGliwice włoska astronautka z ESA i kierownik projektu Samantha Cristoforetti.

Stwierdziła, że ​​jest to szczególnie widoczne, ponieważ do 2030 r. będąca własnością instytucji Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) zostanie wycofana ze służby i zastąpiona prywatnymi stacjami kosmicznymi.

„Musimy zabezpieczyć miejsce Europy w ekosystemie LEO po ISS (po 2030 r.)” – powiedział Cristoforetti przed dyskusjami na szczeblu ministerialnym ESA odbywającymi się w Brukseli.

Europa zdecydowała się zaoferować usługę transportu zaopatrzenia z Ziemi w przestrzeń kosmiczną i z powrotem, zamiast bezpośrednio rozwijać własny program lotów kosmicznych z załogą – co byłoby znacznie droższe.

„Możliwość opracowania pojazdu załogowego była częścią dyskusji, (ale) jeszcze do tego nie dotarliśmy. W Europie nie ma co do tego konsensusu” – podkreślił lider projektu ESA.

W listopadzie ubiegłego roku na szczycie kosmicznym w Sewilli państwa członkowskie ESA zgodziły się nie rozpoczynać od zera programu kosmicznego załogowego.

Zamiast tego ESA ogłosiłaby konkurs dla maksymalnie trzech firm na opracowanie pojazdu towarowego zdolnego do przystosowania się do miejsc docelowych w przestrzeni kosmicznej innych niż ISS i przekształcenia się w pojazd załogowy, jeśli państwa członkowskie sobie tego życzą.

W środę ESA ogłosiła wyniki konkursu, w którym zwyciężyły dwie europejskie firmy, które spełniły wszystkie wymagania, w tym konieczność pozyskania co najmniej 20% środków prywatnych na wsparcie swoich projektów w pierwszej fazie misji.

Obecnie oczekuje się, że obaj opracują pojazd zdolny do przewiezienia do 4 ton zaopatrzenia na ISS i dwóch ton z powrotem na Ziemię do 2028 r. (lub w każdym razie nie później niż do 2030 r.) – jest to zdolność, która nie została jeszcze zademonstrowana w Europie.

Państwa członkowskie ESA zatwierdziły całkowity budżet w wysokości 75 miliardów euro, co oznacza, że ​​pozostałe 25 miliardów euro zostanie przesunięte na inne działania związane z eksploracją kosmosu, o których jeszcze nie zadecydowano.

„Mimo to ładunek LEO okazał się sukcesem, ponieważ i tak stanowił nieunikniony pierwszy krok” – argumentował Cristoforetti.

Włoski astronauta uważa, że ​​ta usługa rozwojowa jest sposobem na budowanie zaufania poprzez pokazanie, że europejski przemysł może opracować tego typu technologię w sposób terminowy i niedrogi.

ESA planuje także ogłoszenie konkursu dla przemysłu na świadczenie usługi wyniesienia na orbitę.

Wkrótce oczekuje się, że przemysł zwróci się z prośbą o informacje, a zaproszenie do składania wniosków w maju 2025 r., którego celem będzie wybór kwalifikujących się projektów latem – finansowanie zostanie zaproponowane Radzie ESA na szczeblu ministerialnym w listopadzie 2025 r.

„W obu przypadkach tak naprawdę chodzi o wprowadzenie konkurencji do ekosystemu i umożliwienie rozwoju nowym firmom” – powiedział włoski astronauta.

Wyrzutnie były rzeczywiście najcięższą kwestią szczytu kosmicznego w Sewilli, ponieważ Europie brakuje obecnie wyrzutni rakiet, co oznacza, że ​​utraciła niezależny dostęp do przestrzeni kosmicznej.

Europejska wyrzutnia Ariane 5 odbyła swój ostatni rejs w lipcu 2023 r., po kilkudziesięciu latach służby, ale jej następczyni Ariane 6 borykała się z powtarzającymi się opóźnieniami od 2020 r. i oczekuje się, że wystrzelenie nastąpi dopiero w lipcu 2024 r.

W wyniku tych opóźnień i odcięcia rosyjskich rakiet Sojuz po inwazji Moskwy na Ukrainę ponad dwa lata temu dostęp Europy do przestrzeni kosmicznej był od zeszłego roku uzależniony od usług SpaceX, projektu amerykańskiego miliardera Elona Muska.