Decyzja przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o wycofaniu wniosku, który zmusiłby rolników do drastycznego ograniczenia uzależnienia od chemicznych pestycydów, oznacza gwałtowny koniec belgijskich prób przekształcenia prawodawstwa w narzędzie promujące bardziej ekologiczne alternatywy.
Decyzja przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o wycofaniu propozycji swojej administracji dotyczącej zmniejszenia o połowę ilości pestycydów chemicznych w UE była zaskoczeniem dla państw członkowskich, których delegaci omawiali w tym tygodniu belgijską sugestię, aby porzucić główny cel i zastąpić go większym naciskiem o alternatywnych sposobach ochrony upraw.
Decyzja Von der Leyen o storpedowaniu projektu ustawy – ogłoszona dzisiaj (6 lutego) w Parlamencie Europejskim przy aplauzie centroprawicowej grupy EPP, jej dawnej siedziby politycznej – została podjęta już poprzedniego dnia, podczas gdy nieświadoma międzyrządowa grupa robocza omawiał kompromisową propozycję Belgii. Obecny sprawujący przewodnictwo w Radzie UE starał się utrzymać w mocy proponowane rozporządzenie w sprawie zrównoważonego stosowania pestycydów (SUR), pomimo jego odrzucenia w listopadzie przez Parlament Europejski.
Teraz został rzucony na ręcznik. Belgijskie źródło dyplomatyczne potwierdziło, że prezydencja nie była świadoma zamiarów gabinetu von der Leyen, dopóki nie wygłosiła ona przemówienia w w dużej mierze pustej sali obrad w Strasburgu. Urzędnik innej delegacji krajowej UE powiedział TylkoGliwice, z perspektywy czasu, że przedstawiciel Komisji zachowywał się „podejrzanie cicho” podczas wczorajszego (5 stycznia) spotkania.
Istotą dyskusji za zamkniętymi drzwiami w Brukseli była propozycja kompromisowa z 28 stycznia, w której Belgia postawiła kontrowersyjny cel zmniejszenia o połowę „stosowania i ryzyka” chemicznych pestycydów. Cel ten pojawił się po raz pierwszy w strategii „od pola do stołu” nowo powołanej komisji przedstawionej w 2020 r. wraz ze strategią na rzecz różnorodności biologicznej mającą na celu powstrzymanie zaniku ekosystemów, w tym drastycznego spadku populacji pszczół i innych zapylaczy, który jest powiązany ze stosowaniem pestycydów.
Zamiast tego Belgia starała się przekształcić projekt przepisów jako uzupełnienie istniejącej dyrektywy UE w sprawie zrównoważonego stosowania pestycydów z 2009 r. Jej pomysłem było poszerzenie przepisów dotyczących integrowanej ochrony roślin (IPM), która obejmuje szereg technik mających na celu ograniczenie konieczności w przypadku pestycydów chemicznych, począwszy od tworzenia siatek i odchwaszczania po wprowadzanie pożytecznych owadów.
Chociaż Belgia nadal dostrzegała potencjał „wartości dodanej” w nowym rozporządzeniu, wiele państw członkowskich UE już do tego doszło – po odrzuceniu go przez Parlament Europejski, którego zatwierdzenie byłoby potrzebne w przypadku wszelkich przepisów wypracowywanych między rządami, a także wśród konfrontacyjnych protestów w całej Europie przez rolników rozgniewanych po części polityką ochrony środowiska Brukseli – że, jak osobno ujęło to dwóch dyplomatów, „akta były już martwe”.
Chociaż decyzja o wycofaniu wniosku – która ma uzyskać zgodę 27 komisarzy bloku w nadchodzących tygodniach – wystraszyła grupy ekologiczne, które obawiają się, że sztandarowy Zielony Ład von der Leyen upadnie w obliczu konserwatywnej oraz populistyczna reakcja w okresie poprzedzającym czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego.
„Zanieczyszczenie pestycydami to ogromny problem, którym należy się zająć” – powiedział Martin Dermine, dyrektor Pesticide Action Network Europe i koordynator petycji obywateli UE, pod którą zebrano ponad milion podpisów na rzecz rygorystycznych przepisów ograniczających stosowanie pestycydów. „Zanieczyszcza nasze wody, szkodzi naszemu zdrowiu i niszczy różnorodność biologiczną, od której jesteśmy zależni. Niszczy żyzną glebę i na dłuższą metę zagraża produkcji żywności”.
Nie tylko grupy ekologiczne są zaniepokojone niepowodzeniem politycznych wysiłków na rzecz ograniczenia stosowania pestycydów. Przedsiębiorstwa wodociągowe reprezentowane przez stowarzyszenie branżowe EurEau uważają usunięcie chemikaliów zanieczyszczających jeziora i rzeki jako kosztowny krok w procesie oczyszczania wody pitnej. Jednak grupa nie widziała perspektyw na „nową propozycję o znacznie bardziej dojrzałej treści”, jak sugeruje von der Leyen. „Biorąc pod uwagę obecny klimat polityczny, wydaje się raczej mało prawdopodobne, aby nowy wniosek znacząco poprawił ochronę zasobów wody pitnej” – stwierdzono w oświadczeniu.
26 lutego w Parlamencie Europejskim odbędzie się ostateczne głosowanie UE nad ustawą o przywracaniu przyrody, mającą na celu wdrożenie strategii na rzecz różnorodności biologicznej i postrzeganą przez ekologów jako kolejny kluczowy element prawodawstwa Zielonego Ładu, który jak dotąd ledwo przetrwał sprzeciw Parlamentu Europejskiego dużej Europejskiej Partii Ludowej i jej sojuszników. Lider centroprawicowej grupy Manfred Weber podziękował von der Leyen za odrzucenie propozycji pestycydów, co, jak jej powiedział, oznaczałoby dla rolników wszelkiego rodzaju „irracjonalną biurokrację”.
Również 26 lutego ministrowie rolnictwa mają zebrać się w Brukseli na szczycie Rady UE, na którym von der Leyen obiecała aktualne informacje na temat tego, w jaki sposób Komisja planuje rozwiać obawy rolników.