Kryzys kadrowy w Komisji poprzedza delikatną zmianę warty w Brukseli.
Kontrowersyjny poseł do spraw małych przedsiębiorstw Markus Pieper nie obejmie teraz obowiązków w Komisji Europejskiej – ale skandal ma miejsce w delikatnym momencie w Brukseli.
Decyzja o przekazaniu lukratywnego oficjalnego stanowiska z wynagrodzeniem 20 000 euro miesięcznie Pieperowi, członkowi tej samej niemieckiej partii politycznej co przewodnicząca Komisji Ursuli von der Leyen, może mieć złożone konsekwencje przed wyborami europejskimi zaplanowanymi na czerwiec.
W oświadczeniu opublikowanym w serwisie X sam Pieper stwierdził, że stanowisko to zostało „nadużyte z powodów politycznych partii” i oskarżył unijnego komisarza ds. przemysłu Thierry'ego Bretona o „bojkot” jego nominacji.
„Sytuacja będzie wyglądać inaczej po wyborach europejskich, w których przewidywana będzie nowa większość” – dodał Pieper, sugerując, że na przyszłą oficjalną rekrutację do Komisji mogą mieć wpływ czerwcowe wybory, które według prognoz mają przynieść wzrost poparcia dla partii prawicowych.
Źródła bliskie Bretonowi stwierdziły, że zarzuty Piepera są „w najlepszym razie absurdalne”, natomiast główny rzecznik Komisji Eric Mamer odmówił komentarza.
Mamer jednak szczerze przyznał, że zawirowania przedwyborcze odegrały pewną rolę po tym, jak eurodeputowani większością 382 do 144 głosowali za uchyleniem nominacji.
„Kontekst, w jakim rozwinęła się cała procedura w ostatnich tygodniach, nie jest pogodny” – powiedział Mamer. „Oczekiwanie na zakończenie wyborów doprowadzi nas do momentu, w którym procedura będzie mogła przebiegać w lepszych warunkach”.
Zatrudnienie Piepera wzbudziło kontrowersje ze względu na zarzuty, że uzyskał gorsze wyniki w testach oceniających niż inni kandydaci, i nie uzyskało poparcia Bretona, teki komisarza na to stanowisko, co stanowi oczywistą sprzeczność z oficjalnymi wytycznymi dotyczącymi nominacji na stanowiska wyższego szczebla.
Piepergate pojawia się w wrażliwym momencie
Ma to miejsce w kluczowym momencie w Brukseli, gdy zarówno w Komisji, jak i w Parlamencie oczekuje się na wprowadzenie euro.
Von der Leyen ubiega się obecnie o drugą pięcioletnią kadencję jako kandydatka centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej.
Według większości sondaży pierwsze miejsce zajmie prawdopodobnie EPP, ale jest mało prawdopodobne, że zdobędzie zdecydowaną większość. Aby zostać wybrana na urząd, prawie na pewno będzie musiała utworzyć jakąś koalicję z eurodeputowanymi, którzy obecnie są jej rywalami.
A ci prawodawcy z pewnością zarabiają na skandalu.
Von der Leyen „posunęła się za daleko” mianując Piepera, a „jego rezygnacja była jedynym wyjściem z nieznośnej sytuacji”, którą stworzyła ona i EPP, stwierdzono w poście na X opublikowanym przez Socjalistów i Demokratów, drugą co do wielkości partię w parlamencie.
Daniel Caspary i Angelika Niebler, eurodeputowani kierujący niemiecką delegacją EPP, stwierdzili, że „godne ubolewania” jest fakt, że nominacja została „sabotowana” i stała się „czysto kwestią kampanii wyborczej”.
„Markus Pieper byłby bardzo dobrym wysłannikiem Komisji Europejskiej ds. MŚP” – napisali Niebler i Caspary w oświadczeniu przesłanym pocztą elektroniczną. „Jego lata pracy w małych i średnich firmach uczyniły go idealnym kandydatem do tego zadania”.
Chociaż Piepergate nie zmieni ceny masła, kryzysy kadrowe w UE mogą czasami mieć ogromne skutki.
Dawno temu, w 1999 r., poprzedni przewodniczący Komisji, Jacques Santer, został zmuszony do rezygnacji po skandalu, w wyniku którego jeden z jego komisarzy zatrudnił dentystę na wyższe stanowisko doradcze.
Natomiast w zeszłotygodniowym przemówieniu Rzecznik Praw Obywatelskich UE odpowiedzialny za badanie przypadków niewłaściwego administrowania podkreślił „pewne powody do niepokoju” w związku z upolitycznieniem ról oficjalnych.
Choć Rzecznik Emily O'Reilly nie odniosła się bezpośrednio do sprawy Pieper, stwierdziła, że „nastąpiła również wyraźna ewolucja polityczna poglądów” najwyższego organu decyzyjnego Komisji i ostrzegła, że „to dążenie do jawnego upolitycznienia może sięgać głębiej w funkcjonowanie systemu.”
Mamer powiedział dzisiaj, że „nie ma powodu”, aby O'Reilly dalej badał sprawę Pieper, ponieważ Komisja „przestrzegała wszystkich odpowiednich procedur w procesie selekcji”.