Najnowsza wystawa Colberta „Dom homara” w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Neapolu łączy jego unikalne prace ze starożytnymi antykami z kolekcji muzeum. TylkoGliwice Culture dogoniła artystę…
W oczach większości homar to po prostu hipnotyzujące stworzenie, które można podziwiać za szklanymi ścianami akwarium. Lub potencjalnie pyszna przekąska, którą można delektować się w eleganckiej restauracji.
Jednak dla znanego brytyjskiego artysty popowego Phillipa Colberta homar przekracza swoje wodne i kulinarne królestwo, stając się czymś o wiele głębszym – reprezentuje jego artystyczne alter ego.
„Zostałem artystą, kiedy zostałem homarem” – stwierdza Colbert.
„Dorastając w Szkocji, byłem bardzo daleko od Walta Disneya i amerykańskiego świata popu. I tak zadziałała moja wyobraźnia. Wyjazd nad morze był dla mnie odpowiednikiem wizyty w Walt Disney, a homar był po prostu stworzeniem przypominającym kosmitę co naprawdę poruszyło moją wyobraźnię.”
Dzięki żywemu czerwonemu odcieniu, surrealistycznemu urokowi i znaczącej roli w historii sztuki, homar zajmuje centralne miejsce w pomysłowym, hiperpopowym wszechświecie Colberta, służąc zarówno jako muza, jak i motyw w jego eklektycznym dorobku.
W zeszłym miesiącu Colbert zaprezentował swój najnowszy spektakl „Dom homara” – nową wystawę prezentowaną w historycznym Narodowym Muzeum Archeologicznym w Neapolu. Wystawa prezentuje niektóre z jego najnowszych dzieł – rzeźby, obrazy i nie tylko – sprytnie umieszczone obok starożytnych antyków z kolekcji muzeum.
Przed otwarciem TylkoGliwice Culture miało przyjemność spotkać samego „Lobster Mana” w jego londyńskim studiu – rozległym, fantazyjnym placu zabaw wypełnionym pomysłowymi dziełami. Tam głęboko zanurzyliśmy się w jego kolorowy artystyczny świat i odkryliśmy jego głęboko zakorzenione zauroczenie ciekawym szkarłatnym skorupiakiem.
TylkoGliwice Culture: Urodziłeś się w Szkocji i spędziłeś dużo czasu nad morzem. Jak wychowanie wpłynęło na Twoją twórczość?
Phillip Colbert: Myślę, że moje wychowanie naprawdę wpłynęło na moją twórczość artystyczną, ponieważ urodziłem się w Szkocji, która jest krajem mitów, baśni i legend, potwora z Loch Ness oraz krajem historii i opowiadania historii.
I wtedy naprawdę pojawiło się moje połączenie z homarem, ponieważ dorastając w Szkocji, byłem bardzo daleko od Walta Disneya i amerykańskiego świata popu. I tak moja wyobraźnia wzięła górę. Wyjazd nad morze był dla mnie odpowiednikiem wizyty w Walcie Disneyu, a homar był po prostu obcym stworzeniem, które naprawdę poruszyło moją wyobraźnię.
Jako dziecko czułem się bardzo związany ze sztuką. To był temat, który naprawdę stworzył połączenie. Zafascynowała mnie idea tych magicznych ram, tych okien, które mogłyby przedstawiać jak arcydzieło wizję świata.
Co reprezentuje dla ciebie homar?
Jako artysta miałem obsesję na punkcie komunikowania się za pomocą symboli i homara, ponieważ jaskrawoczerwony symbol śmiertelności i surrealizmu naprawdę mnie uderzył. Później miałem obsesję na punkcie tego symbolu i ludzie zaczęli nazywać mnie Lobster Man.
Homar doskonale podsumowuje ideę śmiertelności, ponieważ zmienia kolor na czerwony, gdy jest martwy, i staje się ikoniczny w stanie bycia czerwonym.
Tak naprawdę dla mnie moja osobowość homara jest po prostu odzwierciedleniem wolności tożsamości artystycznej. Jako artysta mam naprawdę swobodę wchodzenia w twórczość mojej własnej wyobraźni. I myślę, że homar jest moją artystyczną skorupą mojej tożsamości.
Ale dużo robiłem też z tym gatunkiem. Wspieram wylęgarnie homarów i hodowlę homarów, aby wypuścić je na wolność.
W jaki sposób homar był używany w historii sztuki?
Dla mnie homar jest naprawdę symbolem gwiazdy w historii sztuki. Pochodzi z okresu wczesnej starożytności, kiedy w starożytnych Pompejach znajdowało się wiele fresków i mozaik przedstawiających homara, z których najważniejsze zostaną wystawione w ramach mojej wystawy „Dom Homara” w Muzeum Archeologicznym w Neapolu.
Ale potem szybko przejdźmy do holenderskiego okresu martwej natury i homar ponownie pojawił się jako bardzo ważny symbol śmiertelności. A potem, oczywiście, bardziej bocznie, w okresie surrealizmu, homar wywarł ogromny wpływ. Istnieją wspaniałe mitologiczne historie o Gérardie de Nervalu, francuskim poecie surrealistycznym, który miał homara i chodził po paryskim metrze z homarem na smyczy.
I oczywiście Salvador Dalí był wielkim bohaterem komunikacji z homarami. Zrobił telefon z homarem, założył homara na sukienkę, przedstawiał homary na wielu obrazach. Wiele z jego performatywnych kolacji składało się z wielkich uczt homarów. Homar był niemal jego wielką muzą.
Jak Twoja tożsamość artystyczna objawia się w Twojej twórczości?
Tak naprawdę dla mnie moja osobowość homara jest po prostu odzwierciedleniem wolności tożsamości artystycznej. Jako artysta mam naprawdę swobodę wchodzenia w twórczość mojej własnej wyobraźni. Myślę, że jako ludzie mamy możliwość zaprezentowania naszej tożsamości poprzez sposób, w jaki się ubieramy, sposób, w jaki się prezentujemy, i że skutecznie nosimy te maski tożsamości. Myślę, że w sferze twórczej wolność tożsamości jest jeszcze bardziej zwiększona.
W XXI wieku moja swoboda artystyczna pozwala mi stać się tą postacią i osobowością oraz odkrywać wymiary sztuki jako platformy w czasie. W moich obrazach łączę elementy starożytności z odniesieniami do współczesności, np. w moich obrazach bitewnych AI, w których można zobaczyć odniesienia do fast foodów i hiperpopkultury w połączeniu z elementami starożytności.
Podoba mi się pomysł malarstwa metafizycznego – sztuki jako sposobu odkrywania, jak to jest żyć, w nieco swobodniejszy i bardziej wnikliwy sposób, poza liniową koncepcją czasu. Prawdziwa rzeczywistość czasu bardzo różni się od wyobrażeń o przeszłości, środku i końcu. Żyjemy w pozostałościach przeszłości, kształtując naszą teraźniejszość i określając naszą rzeczywistość.
Ostatecznie uważam, że sztuka jest okazją do szerzenia wolności i tworzenia języka, który jest ekscytujący dla ludzi, posiadania bogatszego języka kulturowego, nad którym można debatować i wnosić swój wkład.
Czego można się spodziewać po Twojej najnowszej wystawie „DOM HARMA” w Muzeum Archeologicznym w Neapolu?
Moja nowa wystawa „Dom Homara” jest dla mnie osobiście bardzo ekscytująca, ponieważ wiele dzieł znajdujących się w Muzeum Archeologicznym w Neapolu to, moim zdaniem, plany historii sztuki. Moim celem było stworzenie dialogu pomiędzy nowym i starym.
Do ważnych dzieł, oczywiście, dla mnie należy mozaika z homarem morskim z Pompejów, ponieważ jest to jedno z wczesnych wielkich arcydzieł przedstawiających symbol homara. Ale także wielka mozaika Aleksandra Wielkiego, będąca arcydziełem sceny batalistycznej. Dzieła te stworzyły plany historii sztuki zachodniej, które w pewnym sensie wielu malarzy renesansu oglądało się wstecz i kopiowało.
Prezentuję więc kilka nowych obrazów bitewnych AI, które nawiązują do niezwykłej sceny bitewnej Aleksandra Wielkiego. Analogię sceny batalistycznej wykorzystałem jako napięcie estetyczne. Mogę postawić moje postacie homara przeciwko mutantom, które stworzyłem przy użyciu technologii sztucznej inteligencji. Jest to więc osobista walka pomiędzy moją kreatywnością a kreatywnością wspomaganą przez sztuczną inteligencję.
Następnie pokażę kilka nowych rzeźb homarów i kilka nowych rzeźb z marmuru, które ponownie zostaną pokazane w kontekście arcydzieł starożytnego marmuru znajdujących się w kolekcji.
Inspiruje Cię muzyka? Czy zdarza Ci się słuchać muzyki podczas pracy?
Tak, zawsze słucham muzyki, kiedy pracuję. Czasami, gdy słyszę świetny utwór muzyczny, często myślę, że tak powinien wyglądać mój obraz. Wielka sztuka wizualna, tak jak wielka muzyka, powinna dzielić się tym duchem sprzeciwu wobec kondycji ludzkiej. O tym, że poprzez sztukę możemy przekroczyć ograniczenia naszej rzeczywistości.
Czasami więc, gdy słucham świetnej muzyki, myślę, że to świetny punkt odniesienia dla tego, co powinien zrobić obraz lub rzeźba. Mam nadzieję, że powinno to osiągnąć to samo poczucie ducha i energii, które mogą przekazywać ludziom.
Czy są obecnie obecni na rotacji jacyś artyści zajmujący się muzyką współczesną?
Jeśli chodzi o muzykę współczesną, jestem tak pogrążony w swojej króliczej norze, że trudno mi być na bieżąco z najnowszymi rzeczami. Ale na pewno z biegiem czasu pojawili się muzycy, których stale słuchałem. Pamiętam, że kiedy byłem młodszy, miałem obsesję na punkcie Radiohead, a potem Nirvany. Miałem nawet obsesję na punkcie Chopina i Beastie Boys.
Podczas rozmowy z brytyjskim artystą Jonem Burgermanem w zeszłym roku podzielił się swoimi doświadczeniami związanymi z synestezją, wspominając, że niemal słyszy pejzaże dźwiękowe swoich obrazów. Jak według Ciebie brzmiałyby Twoje najnowsze prace w Neapolu?
Podoba mi się pomysł, aby dzieło sztuki miało pejzaż dźwiękowy. I myślę, że występ w Neapolu z pewnością byłby jakąś dziwną, sterydową hybrydą wielkiej orkiestry zmieszanej z tego rodzaju elektronicznym, przesterowanym DJ-em wykonującym bardzo szalone eksperymentalne remiksy.
Jakie są Twoje przemyślenia na temat zmieniającego się krajobrazu świata sztuki wraz z rosnącą popularnością i ciągłym postępem w dziedzinie sztucznej inteligencji?
Myślę, że nowa, ewoluująca sytuacja związana ze sztuczną inteligencją i sztuką jest bardzo ekscytująca i bardzo destrukcyjna, co całkowicie mnie do niej przyciągnęło, ponieważ jest to nowe, sterydowe, szalone medium sztuki. To napięcie między indywidualną kreatywnością a systemem, który sztuczna inteligencja może na ciebie wypluć, przy tak wielu iteracjach twojego własnego myślenia w hiperszybkości, jest bardzo interesujące.
Więc myślę, że podobnie jak wiele innych rzeczy dzisiaj, jest to bardzo dualistyczna kwestia. To niezwykle ekscytujące, niesamowicie destrukcyjne, ale także w pewnym sensie przerażające. Ale zasadniczo dla mnie jest to całkiem ekscytująca możliwość twórcza, na przykład w przypadku moich obrazów bitewnych AI. Zatem sztuczna inteligencja zdecydowanie otworzyła wiele drzwi i pobudziła wiele myśli.