O nas
Kontakt

Recenzja Berlinale 2024: „Moje ulubione ciasto” – przejmujące i delikatnie wywrotowe irańskie arcydzieło

Laura Kowalczyk

My Favourite Cake

Mistrzowska irańska tragikomedia, która jest jednym z głównych pretendentów do tegorocznej nagrody Złotego Niedźwiedzia.

Irańscy reżyserzy Maryam Moghaddam i Behtash Sanaeeha nie są obcy Festiwalowi Filmowemu w Berlinie, ponieważ ich oszałamiający film Ballada o białej krowie miał premierę na Berlinale 2021. Jednak w tym roku ich nowy wspólny wysiłek, Moje ulubione ciastoekrany bez ich obecności.

Władze irańskie wydały zakaz podróżowania duetowi filmowców i skonfiskowali ich paszporty. Grozi im także proces sądowy „w związku z ich pracą artystyczną i filmową”.

I co to za filmowcy, bo detronizacja zajmie sporo czasu Moje ulubione ciasto jako główny faworyt tegorocznego Złotego Niedźwiedzia.

Film opowiada historię samotnej siedemdziesięcioletniej wdowy Mahin (Lily Farhadpour), która śpi do południa, podlewa rośliny i chodzi na zakupy spożywcze na lunche ze swoimi „starymi koleżankami”. Po jednym z takich lunchów, podczas którego kobiety debatują nad użytecznością małżeństwa i mężczyzn, Mahin postanawia ponownie nawiązać kontakt z utraconą wolnością z młodości, obecnie zatartą w nierozpoznawalnym Iranie. Pragnie znaleźć nową szansę na szczęście i nawiązać znaczący związek po stracie męża 30 lat temu.

Odnajduje ją, gdy podsłuchuje rozmowę w restauracji dla emerytów i skupia się na rozwiedzionym taksówkarzu Faramarzu (Esmaeil Mehrabi). Ona impulsywnie podąża za nim na postój taksówek, gdzie pracuje, i nalega, aby odwiózł ją do domu, bezczelnie zapraszając go na spędzenie z nią skradzionego wieczoru.

Podczas gdy wzruszająca więź między nimi pogłębia się przy jedzeniu i winie, a ich zawroty głowy ośmiela namacalne poczucie nadziei, nadzieja jest w Iranie niebezpieczną i bardzo kruchą rzeczą…

Zastrzelony (przeważnie w tajemnicy) mniej więcej w tym samym czasie, gdy w całym kraju wybuchły protesty Kobieta, Życie, Wolność, Moje ulubione ciasto jest o wiele bardziej krytyczny wobec irańskiego reżimu, niż początkowo wydaje się sugerować jego historia. Wzbudził kontrowersje, ponieważ ukazuje kobietę bez obowiązkowego hidżabu, osoby pijące alkohol i tańczące, ale zawiera też kilka mocnych komentarzy pod adresem policji moralności.

Na przykład, próbując się tam wydostać, Mahin spaceruje po lokalnym parku, gdzie widzi policję moralną próbującą aresztować młodą kobietę za niewłaściwe noszenie hidżabu.

„Zabijasz ich przez kilka pasm włosów?” – odpowiada Mahin, co stanowi dla widzów bezpośrednie odniesienie do Mahsy Amini, który zmarł w policyjnym areszcie po aresztowaniu.

Kiedy udaje jej się uratować młodą kobietę (i uniknąć aresztowania za to samo przestępstwo), Mahin mówi jej: „Musisz stanąć w obronie siebie” – jest to przesłanie wzmacniające, którego nie można tolerować w ramach represyjnego reżimu kraju.

Moje ulubione ciasto kipi odważną energią ruchu Kobieta, Życie, Wolność, nawet jeśli jest osadzona w romantycznej tragikomedii, która w drugiej połowie przybiera zwrot w stronę Linklatera. Jego siłą napędową są dwa wspaniałe występy Farhadpoura i Mehrabiego, których życzliwe twarze i wspólna chemia sprawiają, że wieczór zarówno Mahina, jak i Faramarza tryska humorem, radością i wzruszeniem. W jednej ze scen nawet podchmieleni zalotnicy nieumyślnie odtwarzają scenę z niej Casino Royale.

Ale rzecz nie jest piękna dlatego, że trwa.

Nagła, dla niektórych dramatyczna / dla innych stopniowo telegrafowana zmiana tonalna nie każdemu będzie odpowiadać, ale prowadzi do zwięzłego epilogu i ujawnia alegoryczny wymiar tytułu (poza pieczeniem szczerze drażniącej kubki smakowe pomarańczy -brata kwiatowa). Zmieniając wieczorne uroczystości z radosnych w tragiczne, Moghaddam i Sanaeeh ujawniają, jak po mistrzowsku stworzyli subtelny, ale mocny komentarz na temat trudnych realiów, z jakimi borykają się irańskie kobiety, oraz tego, co może spotkać te, które odważą się przejąć kontrolę nad swoim życiem i przeznaczeniem.

Pokazując irańskie kobiety jako istoty ludzkie (niech ten początek zdania wam odpowiada), reżyserzy przekroczyli to, co nazywają „czerwonymi liniami” irańskich rządów.

Mamy szczęście, że mamy twórców filmowych, którzy odważają się rzucić wyzwanie uciskowi, a także festiwale filmowe, które programują ich twórczość. Poza społeczno-politycznym kontekstem filmu – który może skłonić niektórych do cynicznej sugestii, że zwycięstwo Niedźwiedzia na koniec festiwalu ogranicza się do aktu wspierania artystycznego buntu – Moghaddam i Sanaeeh zaserwowali delikatnie przejmujące arcydzieło, pełne serca , o zakopaniu nadziei w miejscu, gdzie obecnie nie może ona rosnąć.