O nas
Kontakt

Reforma GMO pod znakiem zapytania po nieudanej próbie przełamania impasu rządowego

Laura Kowalczyk

A rice field in Dorno, Italy

Aktywiści sprzeciwiający się GMO twierdzą, że ostatni brak porozumienia rządów w sprawie łagodniejszych kontroli upraw modyfikowanych genetycznie daje czas na rozważenie ryzyka i alternatyw, ale producenci nasion twierdzą, że UE ryzykuje pozostaniem w tyle za światową konkurencją.

Planowane reformy unijnych przepisów dotyczących upraw genetycznie modyfikowanych stoją pod znakiem zapytania po tym, jak belgijska próba zawarcia międzyrządowego porozumienia w sprawie liberalizacji nowych technologii zakończyła się wczoraj fiaskiem.

Ustępujący przewodniczący Rady UE starał się rozwiać obawy Polski i innych krajów, proponując zmiany, które ograniczyłyby możliwość firm biotechnologicznych do patentowania, a tym samym utrzymywania monopolu na szczepy roślin stworzone przy użyciu nowych narzędzi edycji genów.

Ale Austria, Chorwacja, Węgry, Polska, Słowacja i Słowenia zasygnalizowały, że sprzeciwią się nawet najnowszej propozycji kompromisu, podczas gdy Belgia, Bułgaria i Niemcy wstrzymają się od głosu. To skłoniło Belgię do usunięcia głosowania z porządku obrad dzisiejszego spotkania dyplomatów w Brukseli.

Zgodnie z systemem głosowania ważonego stosowanym w Radzie, projekt ustawy wymaga poparcia co najmniej 15 państw członkowskich obejmujących co najmniej 65% populacji UE. 18 państw, które zasygnalizowały poparcie dla belgijskiego kompromisu, reprezentuje tylko 62%.

Źródło dyplomatyczne potwierdziło, że w praktyce zamknęło to ostatnią możliwość Belgii na pośredniczenie w zawarciu porozumienia.

W przyszłym tygodniu sześciomiesięczna prezydencja przechodzi na Węgry, których konstytucja faktycznie zakazuje stosowania organizmów genetycznie modyfikowanych w rolnictwie. Ponieważ Polska jest następna w kolejce do przewodniczenia międzyrządowym obradom ustawodawczym, przyszłość reformy jest teraz poważnie niepewna, pomimo że Parlament Europejski przyjął już proreformatorskie stanowisko.

Rozporządzenie w sprawie nowych technik genomicznych (NGT), przedstawione przez Komisję Europejską w zeszłym roku, ma na celu wyodrębnienie nowej kategorii GMO, które będą traktowane jako zasadniczo równoważne roślinom hodowanym konwencjonalnie, podczas gdy produkty pierwszej generacji zawierające obce geny z innych gatunków będą nadal podlegać najsurowszym regulacjom.

Przeciwnicy proponowanej liberalizacji twierdzą, że GMO „kategorii 1” nadal mogą potencjalnie wywierać nieprzewidywalne skutki dla środowiska i zdrowia oraz że należy stosować zasadę ostrożności.

Astrid Österreicher z niemieckiej organizacji pozarządowej TestBiotech, która przed planowanym głosowaniem napisała do delegacji krajowych, wzywając je do odrzucenia wniosku, z zadowoleniem przyjęła fakt, że nie będzie „pośpiesznego porozumienia”.

Teraz rządy UE będą miały więcej czasu na omówienie alternatywnej propozycji francuskiego regulatora ANSES i szerszych kwestii, o które toczy się gra, powiedziała. „Do tej pory nie wydarzyło się to wystarczająco dużo”, powiedziała Österreicher dla TylkoGliwice.

„Na przykład nie odbyła się żadna dyskusja na temat oceny ryzyka na szczeblu Rady, co jest wstydem, biorąc pod uwagę naukowe słabości wniosku Komisji” – stwierdziła.

Jednak Petra Jorasch, szefowa działu innowacji w hodowli roślin w stowarzyszeniu branżowym Euroseeds, uważa, że ​​błędem byłoby dalsze łączenie produktów „kategorii 1” z pierwszą generacją GMO, którą obowiązująca dyrektywa UE ma ściśle regulować.

„W pewnym sensie każda hodowla roślin jest modyfikacją genetyczną, a nowe techniki genomiczne – takie jak hodowla konwencjonalna – wykorzystują materiał z tego samego gatunku, podczas gdy „klasyczne” GMO obejmują geny z innego gatunku” – powiedział Jorasch w wywiadzie dla TylkoGliwice.

W osobnym komunikacie Euroseeds wyraziło rozczarowanie i ostrzegło, że UE ryzykuje utratą pola na rzecz regionów, w których obowiązują mniej rygorystyczne przepisy dotyczące nowych technologii edycji genów, gdyż obecne przepisy „utrudniają pracę badaczom, hodowcom i rolnikom”.

Społeczeństwo europejskie od dawna podchodzi do GMO sceptycznie, a wszystkie kraje UE, z wyjątkiem kilku, skorzystały z klauzuli opt-out w obecnej dyrektywie, która pozwala im zakazać ich uprawy na szczeblu krajowym. Aktywiści we Włoszech wyrwali w piątek (21 czerwca) wieczorem pierwsze badanie terenowe uprawy modyfikowanej genetycznie, nowej odmiany ryżu o nazwie „RIS8imo”, zmodyfikowanej pod kątem odporności na grzyba wywołującego chorobę ryżu.