Olaf Scholz mówi, że Europa wykorzysta zamrożone rosyjskie zyski do uzbrojenia Ukrainy, gdy kraj ten przechodzi kolejny dzień ciężkiego bombardowania.
Według lokalnych urzędników Rosja wystrzeliła w kierunku Kijowa 31 rakiet balistycznych i manewrujących w czwartek przed świtem w ramach pierwszego od 44 dni ataku na stolicę Ukrainy – stało się to po tym, jak prezydent Wołodymyr Zełenski zaapelował o nową pomoc międzynarodową we wzmocnieniu obrony powietrznej swojego kraju.
Siły powietrzne Ukrainy poinformowały, że Rosja wystrzeliła w stronę stolicy dwie rakiety balistyczne i 29 rakiet manewrujących.
Mieszkańców Kijowa obudziły głośne eksplozje około godziny 5 rano, gdy rakiety nadleciały mniej więcej w tym samym czasie z różnych kierunków, powiedział Serhij Popko, szef Zarządu Miejskiego Kijowa.
Władze miasta podały, że do szpitala trafiły 11-letnia dziewczyna i 38-letni mężczyzna. Według burmistrza Witalija Kliczki osiem innych osób odniosło lekkie obrażenia. Służby ratunkowe Ukrainy podały, że ewakuowano ze swoich domów około 80 osób.
Atak nastąpił po wielokrotnych ukraińskich atakach powietrznych na obwód Biełgorodu w Rosji, w pobliżu granicy z Ukrainą. Prezydent Rosji Władimir Putin zagroził w środę „odpowiednią odpowiedzią” na ataki.
W międzyczasie rosyjski pocisk uderzył w obszar przemysłowy w Charkowie na północy Ukrainy, zabijając co najmniej pięć osób i raniąc osiem, powodując także poważny pożar w drukarni – podały lokalne władze.
Burmistrz Charkowa Ihor Terekhow powiedział, że po strajku zaginęło pięć innych osób. W późniejszym poście na Telegramie około godziny 23:00 czasu lokalnego poinformował, że Charków znalazł się pod nowym ostrzałem, a w mieście doszło do eksplozji.
Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że strajk uwydatnił brak odpowiedniej obrony powietrznej w Charkowie, drugim co do wielkości mieście Ukrainy, a także w innych miejscach, szczególnie w północnych regionach w pobliżu granicy z Rosją.
Region Charków, który graniczy z Rosją od północy i leży blisko linii frontu, podczas trwającej od dwóch lat rosyjskiej inwazji regularnie padał ofiarą ataków dronów i rakiet.
Olaf Scholz popiera decyzję o zakupie broni spoza UE
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz z radością przyjął w środę decyzje zezwalające Ukrainie na zakup broni spoza Europy.
„Chodzi o solidarność, a nie o politykę gospodarczą” – powiedział podczas przemówienia do niemieckiego parlamentu w Berlinie przed szczytem Unii Europejskiej.
Należy to również przeznaczyć na nadzwyczajne zyski z zamrożonych rosyjskich aktywów, które, jego zdaniem, mogą w tym roku i w nadchodzących latach przynieść nawet 5 miliardów euro, powiedział Scholz.
Zasoby te należy przeznaczyć na amunicję i broń, które są teraz ważne dla Ukrainy, „a nie na wszelkiego rodzaju ogólne rzeczy, których można by chcieć” – powiedział.
Scholz podkreślił swoje niedawne rozmowy z przywódcami francuskimi i polskimi.
„Będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne, jednocześnie zadbamy o to, aby NATO nie stało się stroną tego konfliktu i nie zgodzimy się na podyktowany pokój kosztem Ukrainy” – powiedział.
Niemiecki przywódca zwrócił także uwagę na znaczenie zwiększenia produkcji broni i odnotował niedawne porozumienie z tamtejszymi partnerami w sprawie budowy mocy produkcyjnych na Ukrainie.
Niemcy, Francja i Polska obiecały w piątek zakup większej ilości broni dla Kijowa i zwiększenie produkcji sprzętu wojskowego wraz z partnerami na Ukrainie, obiecując, że Ukraina może polegać na trzech mocarstwach europejskich, próbując przezwyciężyć niedobory zasobów wojskowych.
„Stoimy razem – Niemcy i Francja, Trójkąt Weimarski, cała Unia Europejska i taki sygnał wysyłamy do Rosji wszystkimi tymi decyzjami” – powiedział Scholz.
„Jeśli rosyjski prezydent myśli, że musi po prostu przeczekać tę wojnę, a nasze wsparcie osłabnie, to się przeliczył” – dodał.