Władze rumuńskie wszczęły dochodzenie po tym, jak przyznały, że mogły znaleźć na swoich granicach szczątki rosyjskiego drona
Rumunia przyznała, że dwa dni po tym, jak Ukraina poinformowała, że na terytorium państwa członkowskiego NATO zdetonowano rosyjski dron, na jego terytorium znaleziono prawdopodobnie szczątki dronów.
Rumuńscy urzędnicy zaprzeczyli wcześniej doniesieniom o spadaniu dronów na terytorium kraju i stwierdzili, że rosyjskie ataki na sąsiednią Ukrainę nie spowodowały bezpośredniego zagrożenia.
Minister obrony Rumunii Angel Tîlvăr odwiedził ten obszar i stwierdził, że konieczne jest dochodzenie po odkryciu gruzów w obszarze Dunaju, który stanowi naturalną granicę między Rumunią a ogarniętą wojną Ukrainą.
„Celem śledztwa i badań, które prowadzimy, jest właśnie wyjaśnienie pochodzenia i rodzaju drona oraz momentu, w którym spadły na niego jego kawałki” – wyjaśnił Tîlvăr. „Ponieważ nie możemy mówić o całym sprzęcie, mówimy o fragmentach sprzętu, który wygląda na drona”.
Prezydent Rumunii Klaus Iohannis, który jest gospodarzem szczytu Inicjatywy Trójmorza w Bukareszcie, powiedział, że ma jasność co do znaczenia szczątków drona.
„Jeśli zostanie potwierdzone, że elementy te należą do rosyjskiego drona, taka sytuacja byłaby całkowicie niedopuszczalna i stanowiłaby poważne naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej Rumunii, sojusznika z NATO”.
W międzyczasie wojska rumuńskie pozostają w pogotowiu na tym obszarze w związku z rozprzestrzenianiem się konfliktu na Ukrainie.
Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. odnotowano tylko jeden przypadek przeniesienia wojny na państwo członkowskie NATO: rakieta uderzyła w polską farmę, zabijając dwie osoby.
Polscy urzędnicy stwierdzili później, że wydaje się to niezamierzone i prawdopodobnie zostało wystrzelone przez obronę powietrzną sąsiedniej Ukrainy.