O nas
Kontakt

Sprzedawcy żywności domagają się etykietowania upraw GMO nowej generacji

Laura Kowalczyk

Hungarian agriculture minister István Nagy (r), receives the open letter from Gunther Weiss, head of quality management at Alnatura GmbH

Sprzedawcy ostrzegają, że jeśli nie zostaną wprowadzone wymogi dotyczące etykietowania żywności wyprodukowanej z nowej klasy upraw „GMO-lite”, konsumenci zostaną pozbawieni wyboru, a sektor ekologiczny może stanąć w obliczu zagrożenia dla istnienia.

Minister rolnictwa Węgier István Nagy przyjął dziś petycję złożoną przez setki producentów żywności i firm detalicznych, domagających się wprowadzenia rygorystycznych wymogów dotyczących etykietowania nowej generacji upraw genetycznie modyfikowanych (GM). Potwierdza to stanowisko Budapesztu w sprawie proponowanej deregulacji, która podzieliła rządy państw członkowskich UE.

Negocjacje dotyczące proponowanych przepisów dotyczących nowych technik genomicznych (NGT) utknęły w martwym punkcie po tym, jak Węgry wznowiły debatę na temat tego, czy uprawy, których genom został „edytowany” przy użyciu najnowocześniejszych procedur laboratoryjnych, powinny być traktowane jako zasadniczo równoważne uprawom konwencjonalnym – w tym również kwestia jasnego etykietowania żywności.

Nagy przyjął otwarty list podpisany przez 376 firm – wśród nich Spar Austria, drugą co do wielkości sieć supermarketów w Niemczech REWE, francuskiego sprzedawcę żywności ekologicznej Biocoop oraz sieć sklepów ze zdrową żywnością i kosmetykami DM – w Budapeszcie zaledwie pięć dni przed planowanym spotkaniem ministrów rolnictwa w stolicy Węgier na nieformalnym szczycie Rady UE.

W liście apelowano o „wolność wyboru dzięki przejrzystości” i nalegano, aby ministrowie przyłączyli się do stanowiska Parlamentu Europejskiego, który zgodził się, że wszystkie produkty zawierające rośliny NGT powinny być wyraźnie oznakowane.

„Klienci chcą mieć swobodę wyboru, czy chcą mieć tę technologię na swoich talerzach”, powiedział Götz E. Rehn, założyciel niemieckiej sieci sklepów z pełnowartościową żywnością Alnatura. „Wymaga to jasnych zasad współistnienia w rolnictwie, całkowitej przejrzystości i deklaracji dotyczącej wszystkich produktów”.

Heinz Kaiser, szef produkcji w koncernie mleczarskim Schwarzwaldmilch, powiedział, że brak etykietowania stanowi egzystencjalne zagrożenie dla sektora żywności ekologicznej, ponieważ uniemożliwia klientom rozróżnianie żywności konwencjonalnej i genetycznie modyfikowanej. „Potrzebujemy obowiązkowych krajowych i dostosowanych regionalnie środków współistnienia, aby zapewnić uczciwą konkurencję” – powiedział.

Wiceprezes Biocoop, Fréderic Faure, uważa, że ​​współczesne uprawy modyfikowane genetycznie mają wiele wad konwencjonalnych GMO. Zaliczają się do nich: „patentowalność, dodatkowa zależność rolników od przemysłu nasiennego i pestycydów, przenikanie do środowiska i negatywny wpływ na bioróżnorodność”.

Podobne obawy podziela wiele rządów, co stało się jasne w zeszłym tygodniu, gdy Rada UE opublikowała oświadczenia 15 państw członkowskich w odpowiedzi na ponowne otwarcie przez Węgry debaty na temat NGT.

Hiszpania – jedyne państwo członkowskie UE, w którym uprawia się rośliny GMO na znaczną skalę – stwierdziła, że ​​kompromisowy tekst z lutego, opracowany przez poprzednią belgijską prezydencję w Radzie UE, który nie wymaga etykietowania produktów spożywczych NGT, powinien pozostać podstawą dalszych rozmów, aby „uniknąć powtórzenia poprzednich debat”.

Czechy i Dania – które stwierdziły, że nieudany belgijski kompromis „stanowi solidne i sprawiedliwe rozwiązanie” – również sprzeciwiły się pomysłowi ponownego otwarcia debaty zasadniczo od podstaw. Podobnie Finlandia stwierdziła, że ​​może zaakceptować kryteria dotyczące równoważności upraw GM nowej generacji z tradycyjnymi szczepami.

Po drugiej stronie barykady znalazły się kraje, w tym Austria i Grecja, które sprzeciwiły się belgijskiej formule i zgodziły się, że wszystkie produkty GMO powinny podlegać obowiązkowemu etykietowaniu od pola do stołu.

Węgry, chociaż technicznie rzecz biorąc pełniły rolę uczciwego pośrednika podczas sześciomiesięcznej prezydencji w Radzie, wyraźnie znajdują się w tym drugim obozie – co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że uprawa roślin genetycznie modyfikowanych jest zakazana na mocy konstytucji opracowanej przez obecny rząd Orbána.

Rano 8 września Nagy wygłosi przemówienie powitalne na otwarciu „szczytu bez GMO” we Frankfurcie, zorganizowanego częściowo przez Niemieckie Stowarzyszenie Żywności bez Inżynierii Genetycznej (VLOG), które zarządza programem certyfikacji i etykietowania oraz pomogło w koordynacji listu otwartego.