Podczas gdy Europa przygotowuje się do udziału w wyborach w czerwcu przyszłego roku, TylkoGliwice Next ocenia, czy technologia sztucznej inteligencji może potencjalnie siać spustoszenie dla stabilności politycznej UE.
Odkąd na początku tego roku sztuczna inteligencja (AI) szturmem zdobyła nasze życie, technologię tę nazwano mieczem obosiecznym, zdolnym otworzyć nowe horyzonty i zapewnić nam kreatywne, a czasem komediowe narzędzia.
Jednak spowodowało to również zakłócenia, ponieważ wielu obawia się, że może potencjalnie pozbawić pracę miliony ludzi i jeszcze bardziej przyczynić się do rozpowszechniania dezinformacji.
Sfera polityczna należy do wielu aspektów społeczeństwa, które są bardzo podatne na wpływ sztucznej inteligencji. Czy w obliczu zbliżających się wyborów europejskich nowa technologia może siać spustoszenie?
Eurosceptycyzm a wybory w 2024 r
Wybory do Parlamentu Europejskiego zaplanowane na 6–9 czerwca 2024 r. będą pierwszymi, które zostaną ukształtowane przez technologię AI. Przybywają w szczególnie ważnym momencie w globalnym kalendarzu demokracji, ponieważ w przyszłym roku mniej więcej połowa światowej populacji będzie głosować.
Europejczycy pójdą do urn, gdy delikatna stabilność geopolityczna na świecie wisi na włosku.
Wojna szaleje u naszych drzwi: rosyjska inwazja na Ukrainę, która rozpoczęła się w lutym 2022 r., wciąż trwa, podczas gdy Izrael nadal walczy z Gazą. Następstwa pandemii Covid-19 wywołały kryzys kosztów życia, w wyniku którego niezliczone rodziny na całym kontynencie z trudem wiążą koniec z końcem. I nic dziwnego, że większość ludzi nie jest do końca zadowolona z obecnego stanu rzeczy.
W ciągu ostatnich kilku lat miały miejsce już wstrząsy w związku z rozprzestrzenianiem się polityki populistycznej i silną obecnością ruchów eurosceptycznych, wzmocnionych serią kryzysów w latach 2010. i na początku 2020. XX wieku.
Analitycy odkryli, że obecna sytuacja Europy sprawia, że jest to idealna beczka z prochem na populistyczny huragan, który nadejdzie wiosną przyszłego roku.
„Rzeczywisty kontekst – naznaczony rosnącymi nierównościami i szalejącymi wojnami kulturowymi – zapewnia podatny grunt dla sił eurosceptycznych, które mogą teraz albo kontynuować, albo powrócić, obwiniając elity UE za fatalny stan rzeczy” – Andrea Pirro, profesor nauk politycznych na uniwersytecie z Bolonii, powiedział TylkoGliwice Next.
Eurosceptycyzm, kontrowersyjny termin narodzony w brytyjskim środowisku medialnym lat 80., został przyjęty przez politologów na określenie ruchów, które sprzeciwiają się wielu aspektom projektu europejskiego i szerzej procesu integracji, lub sprzeciwiają się im.
Chociaż niektórzy eksperci kwestionują jego istnienie jako odrębnego ruchu – zauważając, że termin ten jest często używany w celu ślepej kategoryzacji każdego krytyka UE – w większości zidentyfikowali namacalny wzrost nastrojów antyeuropejskich po Traktacie z Maastricht w 1992 r., który osiągnął gwałtowny wzrost w latach 2000. i 2010. po kryzysie finansowym i wojnie domowej w Syrii, a którego kulminacją była decyzja Wielkiej Brytanii o opuszczeniu bloku po referendum w sprawie brexitu w 2016 r.
Krytyczne nastroje w UE najczęściej wyrażają nierządzące partie populistyczne, które szybko zwiększają swoją bazę wyborców, a czasami nawet wygrywają wybory.
Rzeczywiście, choć w sondażach nadal prowadzi umiarkowana centroprawicowa Europejska Partia Ludowa, a za nią centrolewicowa Partia Socjalistów i Demokratów, analiza sondażu Politico wykazała, że prawicowi populiści prawdopodobnie zwiększą swój udział w mandatach w następnych wyborach.
Biorąc pod uwagę obecne prognozy, w czerwcu 2024 r. eurosceptycyzm prawdopodobnie pozostanie potężną siłą.
„Eurosceptycyzm w całej Europie odrodzi się w przyszłym roku, gdy zbliżamy się do wyborów europejskich” – powiedział Marius Ghincea, badacz nauk politycznych w Europejskim Instytucie Uniwersyteckim (EUI) we Florencji.
„W szczególności powinniśmy spodziewać się znacznych zysków na całym kontynencie, w krajach Europy Wschodniej i Zachodniej”.
Czy sztuczna inteligencja może zmienić przebieg wyborów europejskich?
„Czy to prawda, że masz wielu sobowtórów?” Według Reutersa, student zapytał prezydenta Rosji Władimira Putina podczas wywiadu telewizyjnego na początku tego miesiąca.
Tyle że słowa te wyszły prosto z ust Putina – przynajmniej jego wersji wygenerowanej przez sztuczną inteligencję.
Technologia sztucznej inteligencji w coraz większym stopniu zaciera granice między faktem a fikcją, tworząc quasi-realistyczne (lub często wręcz wiarygodne) obrazy. Wśród nich znajdują się „głębokie podróbki”, obrazy i filmy stworzone na podobieństwo innej osoby.
Deepfakes często wykorzystywano w celach komediowych lub satyrycznych, na przykład gdy brytyjski nadawca Channel 4 wywołał kontrowersje w 2020 r., tworząc fałszywą wiadomość bożonarodzeniową przedstawiającą królową Elżbietę II tańczącą i strzelającą do innych członków rodziny królewskiej.
Technologia generatywnej sztucznej inteligencji może również tworzyć obrazy przedstawiające osoby publiczne w różnych farsowych scenariuszach. Wśród jego najbardziej znanych ofiar był sam Ojciec Święty, którego fałszywe zdjęcia przedstawiają papieża Franciszka w puchach Balenciagi lub krążącego za gramofonami na imprezie rave.
Takie obrazy generowane przez sztuczną inteligencję mogą być źródłem nieszkodliwego humoru, ale w napiętym kontekście politycznym ryzyko zdecydowanie szkodliwych konsekwencji jest poważne.
Jedna z unijnych agencji ds. cyberbezpieczeństwa, ENISA, wezwała już do zachowania czujności, odnotowując niedawny wzrost liczby narzędzi sztucznej inteligencji, w tym „chatbotów”, takich jak ChatGPT, oraz 2580 powiązanych incydentów związanych z cyberbezpieczeństwem od lipca 2022 r. do czerwca 2023 r.
„Zaufanie do procesu wyborczego w UE będzie w decydującym stopniu zależeć od naszej zdolności do polegania na infrastrukturze cyberbezpiecznej oraz na integralności i dostępności informacji” – powiedział w oficjalnym oświadczeniu Juhan Lepassaar, dyrektor wykonawczy ENISA.
„Teraz do nas należy zapewnienie podjęcia niezbędnych działań, aby osiągnąć ten delikatny, ale istotny cel dla naszych demokracji”.
W ciągu ostatniej dekady antyunijne partie populistyczne często w dużym stopniu polegały na wykorzystaniu mediów społecznościowych, aby pozyskać wsparcie, a badacze uważają, że sztuczna inteligencja może stać się najnowszym narzędziem, jakim dysponują.
„Partie eurosceptyczne tradycyjnie prowadziły oszczercze kampanie przeciwko elitom UE i eurofilskim przeciwnikom” – powiedział Pirro.
„Sztuczna inteligencja z pewnością ułatwi tworzenie takich treści, dzięki czemu w miarę postępu technologii będą one wyglądać bardziej realistycznie”.
Na przykład w Wielkiej Brytanii kampania na rzecz Brexitu opierała się w dużej mierze na mediach społecznościowych, aby krytykować UE. Dochodzenie wykazało następnie, że w Internecie szeroko rozpowszechniano różne wprowadzające w błąd lub niedokładne stwierdzenia lub „fałszywe wiadomości” oraz że w okresie poprzedzającym referendum wzrosła liczba automatycznych botów na platformach takich jak Twitter (obecnie znany jako X).
Nie wiadomo jednak, czy siły eurosceptyczne będą w stanie wykorzystać sztuczną inteligencję na swoją korzyść.
„Sztuczna inteligencja to narzędzie, które można wykorzystać dla celów populistycznych w całej Europie lub przeciwko nim” – stwierdziła Ghincea.
„To, czy wzbudzi to eurosceptycyzm w całej Europie, zależy od tego, jak skuteczne i szybkie partie głównego nurtu i radykalne wykorzystają je do osiągnięcia własnych celów”.
„Upolityczniona technologia” w obliczu regulacji
Opinia publiczna może nie być przygotowana na stawienie czoła pełnej sile sztucznej inteligencji, ale UE z pewnością o tym myślała.
Uznany za „pierwszy na skalę światową” w kampanii na rzecz uregulowania sztucznej inteligencji na poziomie legislacyjnym, Parlament Europejski i Rada UE zdołały na początku tego miesiąca, po latach dyskusji, osiągnąć tymczasowe porozumienie zwane ustawą o sztucznej inteligencji, które otrzymało zielone światło od parlament w dniu 14 grudnia.
Wśród wielu aspektów, które ma uwzględnić ustawa, znajduje się zagrożenie stwarzane przez niektóre „niedopuszczalne” i „wysokie” narzędzia ryzyka, które zostaną zakazane lub poddane ocenie przed udostępnieniem ich społeczeństwu.
Spotkało się to jednak z mieszanymi reakcjami i krytyką ze strony sektora technologicznego. Jego los pozostaje niepewny, ponieważ trzech najpotężniejszych graczy w UE – Niemcy, Francja i Włochy – wyraziło swoje niezadowolenie.
Marinus Ossewaarde, profesor socjologii na Uniwersytecie Twente w Holandii, powiedział, że sztuczna inteligencja może w ciągu najbliższych kilku lat wpłynąć na demokratyczny proces decyzyjny, zwłaszcza jeśli rządy nie uregulują jej.
„Sztuczna inteligencja to technologia całkowicie upolityczniona. Prawie wszystkie rządy na świecie mają dziś swoje strategie dotyczące sztucznej inteligencji. Sztuczna inteligencja nie jest jakimś neutralnym narzędziem, ale jest siłą polityczną wspieraną przez miliardy euro” – powiedział TylkoGliwice Next.
„Jeśli metaświat zostanie pozostawiony w rękach wielkich oligarchów technologicznych (jak wcześniej postanowiono w przypadku platform mediów społecznościowych), aby służył celom korporacyjnym, będzie to miało ogromny potencjał zabicia życia demokratycznego” – ostrzegł.
Jeśli jednak zostanie uregulowana w celu ożywienia życia demokratycznego, może stać się „siłą demokratyzującą”.