Chronione jest zaledwie 1 procent pełnego morza, co jest dalekie od globalnego celu, jakim jest ochrona 30 procent naszych oceanów i mórz do 2030 r. Czy rok po zakończeniu Porozumienia o morzu pełnym w Organizacji Narodów Zjednoczonych podejmujemy postęp w ochronie życia oceanicznego przed rozwijającym się przemysłem dalekomorskim?
Granice państw na morzu są niewidoczne, ale przepłynięcie przez nie zwierząt morskich może stanowić kwestię życia lub śmierci.
W lutym i marcu naukowcy na statku Greenpeace przeprowadzili sześciotygodniowe badania wokół rezerwatu morskiego Galapagos. Odkryli, że różnorodność biologiczna na tych rozległych obszarach chronionych kwitnie, ale bezpieczeństwo na pobliskich wodach międzynarodowych budzi obawy.
Na wschód od Archipelagu Galapagos gatunki wędrowne muszą przedostać się przez obszar otwarty dla rybołówstwa przemysłowego, który nie jest regulowany żadnymi przepisami krajowymi.
W tym regionie, podobnie jak w innych częściach świata, morza pełne stoją w obliczu rosnącej fali działalności człowieka.
Stuart Banks, starszy badacz morski i główny badacz w Fundacji Karola Darwina powiedział TylkoGliwice: „W związku z nowym przemysłem, takimi jak górnictwo głębinowe i niezrównoważone praktyki połowowe, szczególnie niepokoi nas to, że obszary te są szczególnie podatne – istnieje niebezpieczeństwo, że bez faktycznego uznania tego rodzaju niesamowitej różnorodności możemy ją utracić, zanim w ogóle będziemy mieli szansę ją rozpoznać, docenić i chronić”.
W przeszłości państwa miały trudności z wyznaczaniem obszarów ochrony przyrody poza swoimi wyłącznymi strefami ekonomicznymi. Aktywiści mają jednak nadzieję, że nowy międzynarodowy traktat to zmieni, umożliwiając ochronę obszarów oceanicznych poza jurysdykcjami krajowymi.
„Jeśli uda nam się wyznaczyć ten obszar jako morski obszar chroniony, będzie to wielkie zwycięstwo. Wypełnimy tę lukę, zapewniając ochronę regionu niegdyś silnie zagrożonego rybołówstwem przemysłowym, umożliwiając gatunkom bezpieczną żeglugę” – wyjaśniła Ruth Ramos, działacz Greenpeace.
Ochrona naszych oceanów
Celem jest usunięcie destrukcyjnej działalności, takiej jak intensywne rybołówstwo i duży ruch morski, z delikatnych ekosystemów i szlaków migracyjnych.
„Chodzi o to, aby znaleźć najlepsze rozwiązanie, aby je pomieścić (życie morskie), przy minimalnym wpływie na oczywiste różne sektory i ich działalność gospodarczą” – Alex Hearn, profesor w Szkole Nauk Biologicznych i Środowiskowych, na Uniwersytecie San Fransciso de Quito, powiedział. Pracuje także jako badacz w Centrum Nauki Galapagos.
Przez długi czas ochrona pełnego morza wydawała się nierealna.
Wody międzynarodowe pokrywają połowę powierzchni naszej planety i są zarządzane przez szereg organizacji. Każdy z nich koncentruje się na określonych regionach lub działaniach. Żadna z tych grup nie ma jednak uprawnień zapewniających ochronę różnorodności biologicznej oceanów.
Ostatnie badania sugerują, że ochrona kluczowych części pełnego morza mogłaby przywrócić zdrowie oceanów przy minimalnym wpływie na przemysł rybny. Jednakże wysiłki na rzecz ochrony muszą uwzględniać całą działalność na morzu, w tym globalny ruch żeglugowy, przebiegający przez wrażliwe lokalizacje.
Ochrona oceanów przy jednoczesnym utrzymaniu naszych wzajemnie połączonych gospodarek jest trudnym zadaniem. Minęło ponad 15 lat dyskusji w Organizacji Narodów Zjednoczonych, zanim delegaci osiągnęli historyczne porozumienie w celu ochrony morskiej różnorodności biologicznej na wodach międzynarodowych w marcu 2023 r.
Porozumienie w sprawie różnorodności biologicznej poza jurysdykcjami krajowymi, zwany także „Traktatem pełnomorskim”, nie tworzy nowych obszarów chronionych. Zawiera jednak ramy prawne umożliwiające narodom takie działanie.
Traktat podpisało 88 stron, w tym wszystkie 27 państw członkowskich UE, Chiny i USA.
Rebecca Hubbard, dyrektor High Seas Alliance stwierdził, że traktat po raz pierwszy umożliwia ochronę dwóch trzecich oceanów i mórz świata. „Możemy wszechstronnie ocenić potencjalnie szkodliwy wpływ na ocean i jego cenne zasoby. Po raz pierwszy możemy zapewnić sprawiedliwy i sprawiedliwy podział korzyści i dostępu do tych zasobów” – stwierdziła.
Jaki jest haczyk?
Traktat nie wejdzie w życie, dopóki nie ratyfikuje go co najmniej 60 państw. Ale Minna Epps, dyrektor Zespołu Oceanicznego w Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody powiedział TylkoGliwice, że kraje-sygnatariusze chcą, aby ten traktat został wdrożony: „Taka wola naprawdę istnieje. Zatem teraz chodzi o to, jak możemy pomóc krajom, jak możemy pomóc, zapewniając – budując potencjał, podnosząc świadomość.
„Myślę też, że na Globalnym Południu istnieją pewne znaki zapytania, jeśli chodzi o to, ile będzie kosztować wdrożenie, jakie będzie obciążenie itp. Jednocześnie równolegle musimy także zbudować mechanizm instytucjonalny, który będzie to wspierał ,” ona dodała.
Niebieska inicjatywa Monako to jedna z globalnych platform, która umożliwia ekspertom i decydentom dyskusję na temat sposobów wdrożenia traktatu, gdy zacznie on obowiązywać.
Na tegorocznym forum Seszele ogłosiły, że ratyfikują traktat, dołączając do Chile i Palau jako jedynych krajów, które dotychczas tego dokonały. Wiele krajów przybrzeżnych lub małych wysp jest zależnych od stanu morza pełnego, aby napędzać swoją gospodarkę i zapewniać bezpieczeństwo żywnościowe.
„Morze pełne jest odległe, jest otwartym oceanem, ale jest całkowicie istotne dla życia w morzach przybrzeżnych, dla zdrowia raf koralowych, zasobów rybnych i społeczności rybackich. Jeśli więc nie będziemy zarządzać pełnym morzem, możemy je przerwać powiązań” – powiedział David Obura, przewodniczący Międzyrządowej Platformy ds. Różnorodności Biologicznej i Usług Ekosystemowych i dyrektor CORDIO East Africa.
„I dlatego rybołówstwo na morzach przybrzeżnych może się załamać. Jeśli skutecznie będziemy chronić morze pełne, będziemy w stanie utrzymać odporność i solidność stad ryb, a co za tym idzie, także zależne od nich źródła utrzymania” – podsumował.
Pozostaje wiele pytań dotyczących praktycznej realizacji porozumienia.
Zdaniem Enrica SaliExplorer-in-Residence w National Geographic, osiągnięcie konsensusu między narodami o różnorodnych interesach gospodarczych jest wyzwaniem: „O wiele łatwiej jest chronić wszystko na wodach danego kraju, ponieważ ma się do czynienia z jednym rządem, prawda?
„Morze pełne przypomina trochę Dziki Zachód, będzie bardzo trudne, ponieważ chociaż jest to proces ONZ, instrument prawny umożliwiający krajom wyrażenie zgody na ochronę obszarów, oczywiście wiemy, że niektóre kraje zamierzają sprzeciwiać się wszystkiemu, co uniemożliwia ich połowy – niezliczone i nieuregulowane – gdziekolwiek chcą” – powiedział.
Pilną kwestią są fundusze. Celem globalnego celu w zakresie różnorodności biologicznej jest ochrona co najmniej 30 procent życia morskiego do 2030 r. Egzekwowanie tego będzie wymagało znacznych budżetów, przy sprawiedliwym podziale kosztów i obowiązków pomiędzy podmiotami państwowymi, a być może nawet niepaństwowymi.
„Kto powinien płacić za ochronę przyrody? Czy to powinniśmy być ty, czy ja?” – zapytał Robert Calcagno, dyrektor generalny Instytutu Oceanograficznego przy Fundacji Księcia Alberta I z Monako.
„Musimy pomyśleć i ustanowić mechanizmy umożliwiające finansowanie ochrony pełnego morza”.
Z drugiej strony Olivier Wenden, wiceprezes i dyrektor generalny Fundacji Księcia Alberta II z Monako, traktuje niektóre koszty jako inwestycję.
„To trochę sprzeczne z intuicją, ale morski obszar chroniony na pełnym morzu pozwala na odbudowę stad ryb, umożliwiając w ten sposób rybakom rozwój działalności gospodarczej.
„Szacuje się, że stosunek ten wynosi dziesięć do jednego, co oznacza, że jeden dolar zainwestowany na pełnym morzu generuje dziesięć dolarów zwrotu z inwestycji” – powiedział TylkoGliwice.
Unia Europejska, która wynegocjowała porozumienie w sprawie pełnego morza, postrzega je jako przejaw swojego zaangażowania w zrównoważony rozwój i sprawiedliwy podział zasobów morskich.
„Teraz musimy przyśpieszyć ratyfikację. I jesteśmy całkiem do przodu w naszej procedurze unijnej. Naprawdę mam nadzieję, że zrobimy to jak najszybciej… Potrzebujemy 60 podpisów. Prawie połowa z nich może pochodzić z Unii Europejskiej Dlatego zależy nam na tym, aby zrobić to jak najszybciej” – powiedziała Charlina Vitcheva, dyrektor generalna DG MARE Komisji Europejskiej.
Zwolennicy traktatu opowiadają się za jego wdrożeniem do 2025 r. w celu ochrony gatunków morskich zagrożonych wyginięciem.