BRUKSELA – W ciągu 72 godzin Ursula von der Leyen przeszła od przewodniczącej Komisji do kandydata w wyborach i z powrotem.
Na konferencji prasowej w ubiegłą środę von der Leyen zrezygnowała z rozmów na temat kolejnego kroku Ukrainy na jej drodze do UE przed czerwcowymi wyborami europejskimi. Jednak zaledwie trzy dni później podczas podróży do Kijowa powróciła do pierwotnego harmonogramu i oświadczyła, że w połowie marca Komisja przedstawi kolejny formalny krok w sprawie unijnej oferty Ukrainy.
„Ukraina odniesie zwycięstwo. Zapanuje pokój i dobrobyt. I będzie Europa” – powiedział szef Komisji, stojąc obok prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego na lotnisku w Hostomelu.
Sześciu wyższych urzędników UE zinterpretowało wycofanie się 65-letniej prezydent organu wykonawczego UE jako chodzenie po linie po linie w kampanii starającej się o drugą kadencję. Wszystkim zapewniono anonimowość, aby móc szczerze wypowiadać się na temat przewodniczącego Komisji.
„To było po prostu kolejne przypomnienie, że odtąd musimy obserwować każdy jej ruch w ramach kampanii” – powiedział jeden z urzędników Komisji.
W nadchodzących miesiącach von der Leyen wypłynie na nieznane wody, łącząc swoje role, przestrzegając standardów etycznych, które opracowała dla kandydatów ubiegających się o drugą kadencję. W końcu jest pierwszą urzędującą przewodniczącą Komisji od początku kadencji, która ubiega się o kolejną pięcioletnią kadencję Spitzenkandidat procesu – podczas którego najważniejsze stanowiska w UE są przydzielane na podstawie wyników wyborów europejskich – w 2014 r. „Ponadto von der Leyen nie prowadziła kampanii na rzecz tego stanowiska w 2019 r., kiedy europejscy przywódcy nieoczekiwanie mianowali byłego ministra obrony na stanowisko rola.
Komisja Europejska, na której czele stoi von der Leyen, twierdzi, że bycie kandydatem i wykonywanie obowiązków w Komisji jest całkowicie w porządku, pod warunkiem że jedno i drugie się nie pokrywa.
Problem? Granice są niewyraźne, zarówno jeśli chodzi o dokumenty dotyczące polityki, jak i o jej codzienne zarządzanie Komisją.
W ostatnich tygodniach von der Leyen usunęła niepopularne dokumenty dotyczące klimatu, rolnictwa i zdrowia, które można było postrzegać jako mające nadmierny wpływ na sytuację ekonomiczną europejskich wyborców.
Rozwadniała, wstrzymywała lub odkładała na półkę propozycje polityczne, aby uniknąć przekazania amunicji wyborczej odradzającej się skrajnej prawicy – często przy tym oślepiając resztę Komisji.
W szczególności jeśli chodzi o klimat, von der Leyen balansuje pomiędzy obroną swojego dziedzictwa Zielonego Ładu a jednoczesnym rozwianiem obaw wyborców swojej partii, takich jak rolnicy i przedsiębiorstwa, skupiając się na konkurencyjności, bezpieczeństwie i migracji.
Jednak podczas wydarzenia TylkoGliwice w listopadzie zeszłego roku von der Leyen powiedziała, że w przypadku drugiej kadencji „utrzyma kierunek najważniejszych tematów” ustalony w ramach jej obecnego mandatu – Zielonego Ładu, transformacji cyfrowej i odporności.
Następnie odbyła się dyskusja na temat przyjęcia Ukrainy do UE, drażliwa kwestia dla polityków, ponieważ dziesiątki tysięcy rolników na całym kontynencie protestują przeciwko polityce rolnej i taniemu importowi z Ukrainy. Kiedy von der Leyen chciała przesunąć rozmowy na temat integracji zniszczonego wojną kraju liczącego ponad 40 milionów ludzi przed wyborami europejskimi, wyżsi urzędnicy UE i dyplomaci szybko zinterpretowali to jako posunięcie w ramach kampanii.
Jeden z francuskich dyplomatów stwierdził, że oświadczenia von der Leyen wydają się „rozsądne… biorąc pod uwagę debatę wokół wyborów europejskich i ilość pracy, jaką należy włożyć, aby zbudować ważne, solidne i przydatne ramy negocjacyjne dla Ukrainy”.
Zwłaszcza polscy rolnicy zorganizowali blokadę granicy z Ukrainą, aby zaprotestować przeciwko taniemu importowi, wystawiając na próbę poparcie polskiego premiera Donalda Tuska dla swojego sąsiada. W poniedziałek europejscy rolnicy przybyli do Brukseli, paląc opony i zlewając gnojowicę, protestując przeciwko unijnej polityce rolnej.
Przystąpienie dawnego spichlerza Związku Radzieckiego jedynie poddałoby dalszemu testowi politykę UE mającą na celu wspieranie rolników w przyszłości. Gdyby Ukraina miała jutro stać się członkiem bloku, otrzymałaby zdecydowanie największą część pieniędzy z unijnej puli dotacji rolnych.
Unijny dyplomata powiedział, że środowe uwagi von der Leyen wyglądały jak połączenie nacisków ze strony jej własnego ugrupowania politycznego, Europejskiej Partii Ludowej, oraz ze strony kilku krajów UE. „Francja i Polska boją się rolników, Niemcy boją się finansów” – powiedział dyplomata.
Według dwóch innych dyplomatów grupa ambasadorów UE, głównie z Europy Wschodniej, skontaktowała się z szefową gabinetu von der Leyen po jej pierwszym oświadczeniu w sprawie Ukrainy, prosząc o spotkanie w celu wyjaśnienia stanowiska Komisji w sprawie rozszerzenia i prosząc o konkretne zobowiązania. Twierdzą, że to właśnie te zakulisowe naciski skłoniły von der Leyen do zawrócenia i powrotu do pierwotnego zobowiązania Komisji podjętego w marcowych dyskusjach na temat akcesji Ukrainy.
Brak jasności co do roli von der Leyen podczas jej kampanii już rodzi pytania – zarówno w Komisji, jak i poza nią.
Martin Schulz, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego i architekt systemu głównych kandydatów, kiedy sprawował władzę w Parlamencie, powiedział, że von der Leyen powinna ustąpić w trakcie kampanii, ponieważ daje jej to nieuczciwą przewagę w porównaniu z innymi kandydatami.
Szef polityki zagranicznej UE Josep Borrell, członek Komisji pod przewodnictwem von der Leyen, również oddał strzał ostrzegawczy, mówiąc w poniedziałek El País, że „nie powinna osobiście przypisywać wszystkich sukcesów” Komisji Europejskiej i że „powinna bardziej uważać wyglądać neutralnie, gdy jest zarówno prezydentem, jak i kandydatem”.
Jak pokazuje jej wpadka w sprawie Ukrainy w zeszłym tygodniu, jest mało prawdopodobne, aby von der Leyen zmieniła nawyk, który był jedną z głównych krytyki kierowanej pod jej adresem od 2019 roku – że nie konsultuje się z innymi przy podejmowaniu decyzji i zawracaniu.
„(Kolejne) pięć takich lat trudno utrzymać” – stwierdził urzędnik Komisji.
Jednak w Komisji panuje niemal powszechna obawa przed krytykowaniem jej. Trzej urzędnicy Komisji stwierdzili, że wewnętrzna dynamika cotygodniowych spotkań komisarzy również uległa zmianie, zwłaszcza od czasu odejścia z Komisji Fransa Timmermansa wagi ciężkiej. Mówiący bez ogródek Holender publicznie nie zgadzał się z von der Leyen podczas cotygodniowych spotkań 27 komisarzy. Jego głos jest teraz nieobecny, odkąd opuścił Brukselę, aby kandydować na holenderską politykę, a pozostali rzadziej sprzeciwiają się przewodniczącemu Komisji.
Von der Leyen ma pewien wpływ na komisarzy, którzy patrzą na ich przyszłość polityczną. Chociaż skład potencjalnej drugiej Komisji von der Leyen będzie w dużej mierze zależał od tego, kogo 27 rządów krajowych nominuje na każdą funkcję komisarza, von der Leyen ma pewną władzę i ostatecznie przydziela teki. Wiszące poszukiwane teki nad głowami jej ulubionych komisarzy mogłyby zniechęcić ją do wyrażania sprzeciwu, gdy będzie stąpała po linie.
Jednakże inny urzędnik Komisji, komentując jej odgórny, pozbawiony współpracy styl, stwierdził, że Kolegium Komisarzy jest do tego po prostu przyzwyczajone. „Myślę, że większość ludzi pogodziła się z faktem, że ona tak pracuje”.
Ale ponieważ po raz pierwszy ubiega się o najwyższe stanowisko, ma teraz przed sobą nowe ciało – wyborców. „Zobaczymy, czy to zmieni jej styl” – powiedział urzędnik.