O nas
Kontakt

Ursula von der Leyen ogłasza kandydaturę na drugą kadencję

Laura Kowalczyk

Ursula von der Leyen ogłasza kandydaturę na drugą kadencję

BERLIN — Ona chce jeszcze pięciu lat.

Po miesiącach spekulacji przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła, że ​​stara się zostać główną kandydatką centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (PPE) w nadchodzących wyborach europejskich w czerwcu.

Von der Leyen ogłosiła to podczas konferencji prasowej zorganizowanej w poniedziałek w Berlinie podczas wydarzenia organizowanego przez jej centroprawicową partię Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU).

To stawia ją na doskonałej pozycji umożliwiającej objęcie drugiej kadencji na czele potężnego organu wykonawczego UE, skupiającego się na platformie zwiększonych wydatków na obronę.

Były niemiecki minister obrony odegrał kluczową rolę w zaprezentowaniu ciągłego wsparcia UE dla Ukrainy, gdy ta próbowała odeprzeć inwazję Rosji na pełną skalę, organizując liczne podróże do stolicy kraju.

Na dobre i na złe pierwsza kobieta szefowa Komisji przeprowadziła blok przez światową pandemię i pierwszy od dziesięcioleci poważny konflikt na europejskiej ziemi.

Również za jej kadencji przywódcy UE zdecydowali w grudniu ubiegłego roku, zgodnie z zaleceniem jej Komisji, o politycznym rozpoczęciu rozmów akcesyjnych z Kijowem.

Von der Leyen, bliską sojuszniczkę byłej kanclerz Angeli Merkel, można uznać za najpotężniejszego szefa Komisji od czasów Jacques’a Delorsa, zmarłego w grudniu giganta polityki europejskiej, powszechnie uznawanego za inżyniera rynku wewnętrznego bloku.

Pomimo jej niezaprzeczalnej zdolności do zdecydowanego działania w trudnych czasach, żelazny styl przywództwa byłej niemieckiej minister czasami stawia ją w sprzeczności ze stolicami UE, których wsparcia będzie potrzebować, aby zapewnić sobie drugą kadencję. Mimo to prawdopodobnie uzyska poparcie Rady Europejskiej. Tylko Węgry otwarcie krytykowały jej przywództwo.

W wielu drażliwych tematach, od wsparcia Izraela w wojnie z Hamasem po politykę wobec Chin, podejmowała decyzje bez konsultacji z państwami członkowskimi, wywołując gniew dyplomatów UE – i jej własnych komisarzy – zmuszonych do nadrabiania zaległości.

Tzw. skandal Pfizergate, będący nawiązaniem do SMS-ów, które wymieniła z dyrektorem generalnym giganta farmaceutycznego Albertem Bourlą w sprawie zawarcia ogromnej umowy na szczepionki w 2021 r., w podobny sposób zaszkodził jej pierwszej kadencji. Doprowadziło to do pozwu wystosowanego przez „New York Times” przeciwko Komisji w związku z niezapewnieniem przez nią dostępu do tych tekstów.

Choć zainteresowanie tą sprawą na razie ograniczało się do kręgów brukselskich, nadal oczekuje się, że sąd rozstrzygnie batalię prawną w 2024 r. Z politycznego punktu widzenia niekorzystny wyrok byłby zawstydzającym sygnałem i mógłby mieć poważne konsekwencje dla jej kandydatury na reelekcję.

Von der Leyen będzie musiała zostać formalnie nominowana na główną kandydatkę swojej partii, lub Spitzenkandidat. Odbędzie się to w drodze głosowania na kongresie wyborczym EPP w Bukareszcie w Rumunii w dniach 6–7 marca.

Pozostaje jednak faworytką do przewodniczenia Komisji Europejskiej przez kolejne pięć lat.

A na jej drodze mogą pojawić się kolejne kłopoty. Aby zapewnić sobie drugą kadencję, von der Leyen musi zostać nominowana przez europejskich przywódców i zatwierdzona przez Parlament Europejski w publicznym głosowaniu.

W 2019 r. w parlamencie uzyskała poparcie koalicji konserwatywnej Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i liberalnej grupy Renew.

Ale to dało jej jedynie niewielką większość dziewięciu głosów, czyli 383 głosy. Biorąc pod uwagę przewidywany wzrost popularności skrajnej prawicy w następnych wyborach, nie wiadomo, czy trójpartyjna koalicja będzie miała wystarczającą liczbę głosów, aby ponownie ją poprzeć.

W międzyczasie von der Leyen będzie musiała chodzić po delikatnej linie. Jeśli w marcu zostanie potwierdzona jako główna kandydatka EPP, będzie pierwszą urzędującą przewodniczącą Komisji, która będzie ubiegać się o kolejną kadencję Spitzenkandidat od czasu wprowadzenia systemu po raz pierwszy podczas wyborów europejskich w 2014 r.

Oznacza to, że będzie musiała przestrzegać zbioru zasad rządzących ubieganiem się o urząd UE, pozostając jednocześnie urzędnikiem Komisji, co może okazać się niebezpiecznym balansowaniem.

Zgodnie z ustalonymi w styczniu zasadami kampanii dla samej komisarz Von der Leyen będzie ona musiała założyć osobne konta w mediach społecznościowych, wyraźnie odróżniać wypowiedzi składane jako komisarz od jako kandydatka i nie będzie mogła korzystać z żadnych zasobów pochodzących z Komisji do celów kampanii.

Będzie musiała to wszystko zrobić, zachowując jednocześnie swoją codzienną pracę jako najpotężniejsza kobieta w Europie.