O nas
Kontakt

Ursula von der Leyen traci swój zespół

Laura Kowalczyk

Ursula von der Leyen traci swój zespół

Przewodniczący Komisji Europejskiej jest skryty i kontrolujący. Ponieważ do końca jej kadencji pozostał jeszcze rok, niektórzy z jej komisarzy mają dość.

Jest najpotężniejszą kobietą w Europie, która przeprowadziła blok przez pandemię, naprawiła postrzępione więzi z Ameryką, a teraz prowadzi wojnę. Ale Ursula von der Leyen nie potrafi zjednoczyć własnego zespołu.

Ponieważ do końca jej kadencji pozostał prawie rok, Komisja Europejska, której przewodzi von der Leyen, odnotowała rosnącą liczbę wysokich rangą urzędników, którzy rzucili się na inne stanowiska.

W zeszłym tygodniu jej wiceprzewodniczący wykonawczy został ostatnim najwyższym komisarzem UE, który ogłosił zamiar powrotu do domu i ponownego zajęcia się polityką wewnętrzną. Inni, którzy nadal pełnią swoje role, zaczęli wypowiadać się przeciwko niektórym z jej najważniejszych polityk.

Tymczasem szerzą się spekulacje na temat przyszłości von der Leyen i tego, czy 64-letni były minister obrony Niemiec będzie ubiegał się o drugą pięcioletnią kadencję, kierując najbardziej wpływową instytucją UE.

Wśród niepewności i zakłóceń związanych ze zmianami personalnymi brukselska machina wciąż ma wiele do zrobienia. Gospodarki europejskie zmagają się z paraliżującą presją inflacji, podczas gdy elity polityczne zmagają się z rosnącą migracją i toczącą się wojną Rosji na Ukrainie. Stabilne przywództwo nigdy nie było bardziej potrzebne dla długoterminowego zdrowia UE.

„W dynamice Komisji jest teraz bardziej eksponowana niż kiedykolwiek” – powiedział starszy doradca polityczny, któremu przyznano anonimowość w celu omawiania drażliwych kwestii. Jak powiedziała osoba, gdy jej kluczowi zastępcy wyskakują ze statku, von der Leyen wisi „na wietrze”.

Za 11 miesięcy Unia Europejska przeżyje swoje pięcioletnie przewroty z wyborami, które wybiorą ponad 700 posłów do parlamentu bloku z 27 krajów członkowskich. W następstwie tego głosowania zostanie mianowany nowy organ wykonawczy – potężna Komisja Europejska – i potencjalnie nowy przewodniczący, który zastąpi von der Leyen.

Ale chociaż nie powiedziała, czy ponownie będzie kandydować na prezydenta, wielu jej komisarzy nie czeka, aby się o tym przekonać.

W ciągu ostatnich kilku tygodni nastąpiła fala odejścia i ogłoszeń z Berlaymont, jak nazywana jest brukselska siedziba Komisji ze stali i szkła, w tym wśród jej najwyższych szczebli.

W czwartek Frans Timmermans, który przegapił rolę przewodniczącego Komisji w 2019 r., ale obecnie jest wiceprzewodniczącym wykonawczym, ogłosił, że chce kandydować na stanowisko premiera Holandii po upadku rządu Marka Rutte.

Margrethe Vestager, kolejna wiceprzewodnicząca von der Leyen, rzuciła kapelusz na ring o stanowisko szefa Europejskiego Banku Inwestycyjnego, które zwalnia się pod koniec roku. To skłoniło von der Leyen do wystosowania mroźnego listu, ostrzegającego duńskiego komisarza przed wszelkimi konfliktami interesów.

Jeśli zdobędzie poparcie europejskich ministrów finansów, Vestager odejdzie jesienią. Jeśli tego nie zrobi, może to prowadzić do niewygodnych ostatnich kilku miesięcy dla szefa działu antymonopolowego w Komisji, gdzie będzie musiała dalej pracować, mimo że jej szef wie, że chce odejść.

Nowo wybrane kolegium komisarzy w Parlamencie Europejskim w 2019 r. | Frederick Florin/AFP za pośrednictwem Getty Images

Unijna komisarz ds. innowacji i badań Mariya Gabriel złożyła już rezygnację. Wróciła do Bułgarii, by objąć stanowisko ministra spraw zagranicznych.

Inni też patrzą na życie poza Brukselą. Komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski spędza dużo czasu w swojej ojczystej Polsce, jak twierdzą jego krytycy, ze szkodą dla jego obowiązków w UE.

W pewnym sensie walka o pracę jest naturalną częścią ostatniego roku każdego reżimu politycznego, kiedy jednostki zwracają uwagę na kolejny krok w swojej karierze.

Rzecznik Komisji Europejskiej odrzucił pomysł, jakoby fala odejść podważyła autorytet von der Leyen. „To dwóch wiceprezesów wykonawczych, którzy zbliżają się do końca swojej drugiej kadencji komisarzy” – powiedział rzecznik, odnosząc się do Vestager i Timmermans. „W rzeczywistości świadczy to o ich pracy jako komisarzy, że są teraz pretendentami do wysokich stanowisk w polityce UE i wewnętrznej”.

Jednak to nie wyjaśnia w pełni, dlaczego Komisja von der Leyen jest rozdrobniona.

Winny może być również jej styl przywództwa. W większości przypadków sprawowała dobrą prezydencję, wzmacniając międzynarodowy wizerunek Komisji Europejskiej, po części dzięki kultywowaniu bliskich stosunków roboczych z prezydentem USA Joe Bidenem.

„Prawdopodobnie jest najpotężniejszym szefem Komisji od czasów Jacquesa Delorsa” – powiedział Desmond Dinan, profesor w George Mason School of Public Policy. „Dostarczyła”.

Mimo to jej styl zarządzania od samego początku irytował niektórych kolegów. Kiedy zyskała międzynarodową reputację jako lider reakcji UE na wojnę na Ukrainie, te same cechy, które przyciągnęły ją do Amerykanów – rozsądne, scentralizowane podejście do podejmowania decyzji – zraziły jej własnych komisarzy w Brukseli.

Podejmowała decyzje za zamkniętymi drzwiami, z niewielką koterią doradców. Komisarze często czuli się wykluczeni, nawet jeśli dana polityka bezpośrednio wpływała na ich zakres kompetencji.

„W tym miejscu pojawił się problem, że wcześniej nie była premierem” – powiedział jeden z urzędników w Berlaymont, przemawiając anonimowo, aby omówić delikatne kwestie wewnętrzne. „Każdy, kto kierował rządem, wie, że trzeba mieć ze sobą ludzi – konsultować się, iść na ustępstwa”. Jean-Claude Juncker, jej poprzednik, „był w tym mistrzem” – powiedział urzędnik. „Von der Leyen nie jest”.

Inny urzędnik, któremu przyznano anonimowość, by mówić szczerze, zgodził się, że jej upór staje się problemem. „Ona nie ucieleśnia kolegialności. Na tak wiele tematów komisarze odkrywają rzeczy za pośrednictwem mediów. Ludzie czują, że robi swoje – niekoniecznie są źli – ale nie zachęca do dyskusji ani debaty”.

Podczas gdy większość wewnętrznych starć toczyło się na osobności, ostatnio pojawiło się kilka przebłysków niezadowolenia, czasami nawet grożących wykolejeniem programu von der Leyen.

Frans Timmermans ogłosił, że chce kandydować na premiera Holandii | John Thys/AFP za pośrednictwem Getty Images

Von der Leyen była szczególnie powściągliwa podczas niedawnych kontrowersji wokół unijnej ustawy o odtwarzaniu przyrody, która jest kluczowym elementem jej wielce chwalonego Zielonego Ładu. W obliczu buntu jej własnej grupy politycznej w Parlamencie Europejskim, Europejskiej Partii Ludowej (EPP), zachowywała raczej milczenie, powstrzymując się od publicznej walki o to, co jest przecież kluczowym priorytetem jej pięcioletniej kadencji.

Ustawa przetrwała miażdżące głosowanie. Ale wyraźna niechęć von der Leyen do opowiadania się za własną polityką była postrzegana jako znak, że bardziej martwiła się zdenerwowaniem swojej grupy politycznej, której wsparcia potrzebuje, jeśli będzie kandydować na drugą kadencję, niż realizacją własnego programu.

Innym niedawnym źródłem irytacji było jej ogłoszenie w maju na szczycie Rady Europy w Reykjaviku, że unijna agencja ds. granic, Frontex, będzie współpracować z Wielką Brytanią w sprawie migracji. Von der Leyen sama doszła do porozumienia, pozostawiając nie tylko jej komisarzy, ale także inne rządy UE walczące o szczegóły.

Dla niektórych obserwatorów problemem von der Leyen jest to, że tak naprawdę nie rozumie swoich własnych komisarzy i ma trudności ze stworzeniem spójnego zespołu.

Komisarze „nigdy nie byli zjednoczeni wokół zestawu wartości – środek ciężkości nie został dobrze określony” – powiedział Alberto Alemanno, profesor prawa UE Jean Monnet w HEC Paris. „Być może kierowała tą Komisją jako technokratka pochodząca z Niemiec w otoczeniu niemieckich doradców. Niekoniecznie ma puls.

U podstaw niepokoju w Berlaymont leży cisza radiowa dotycząca własnych planów von der Leyen. Jeśli tego chce, powszechnie uważa się, że zapewni sobie drugą kadencję przewodniczącą Komisji, biorąc pod uwagę, że jej własny rząd w Berlinie postanowił poprzeć ją na tym stanowisku.

Ale była również powiązana z rolą sekretarza generalnego NATO, która ma zwolnić się, gdy (wielokrotnie przedłużana) kadencja Jensa Stoltenberga dobiegnie końca w październiku 2024 r.

Inni zwracają uwagę na piętrzące się problemy dla tego, kto będzie przewodniczył Komisji w następnej kadencji. Ogromne wyzwanie związane z przystąpieniem Ukrainy do bloku – idea, której broniła von der Leyen – jest jedno; zarządzanie negocjacjami w sprawie następnego budżetu UE to inna sprawa.

Gdyby chciała ponownie kandydować, najprawdopodobniej musiałaby ruszyć na szlak kampanii przy wsparciu Europejskiej Partii Ludowej.

Niektórzy z jej grupy zaczynają się niepokoić. „Nie wiemy, co się, do cholery, wydarzy”, powiedziała jedna osoba z EPP, której przyznano anonimowość, by mówić szczerze. „A my musimy wiedzieć”.