Partia, która nie domaga się już włączenia do żadnego rządu krajowego, który wymaga jej poparcia.
Hiszpańska skrajnie prawicowa partia Vox wycofała się w niedzielę ze swojego długo utrzymywanego stanowiska dotyczącego włączenia jej do jakiegokolwiek rządu krajowego wymagającego jej poparcia, mówiąc, że jest gotowa poprzeć rząd mniejszościowy kierowany przez centroprawicową Partię Ludową, nawet jeśli przyszły rząd tego nie zrobi. t obejmuje żadnego z jej członków.
W oświadczeniu grupa stwierdziła, że jej głębokie zaniepokojenie planami socjalisty Pedro Sáncheza, by pozostać premierem Hiszpanii, skłoniło ją do zrewidowania swojego stanowiska i zaoferowania bezwarunkowego poparcia 33 posłów konserwatywnemu przywódcy Alberto Núñezowi Feijóo, który potrzebuje zwykłej większości w parlamencie. parlament kraju, aby poparł jego starania o utworzenie rządu.
„Nie będziemy przeszkodą w uniknięciu rządu zniszczenia narodowego” – powiedział Vox w swoim oświadczeniu.
Skrajnie prawicowa partia powiedziała, że gotowość Sáncheza do zawarcia paktu wsparcia z baskijskimi i katalońskimi grupami separatystycznymi, takimi jak EH Bildu, Baskijska Partia Nacjonalistyczna, Republikańska Lewica Katalonii i Junts, stanowi „poważne zagrożenie dla podstaw porządku konstytucyjnego”.
Chociaż Partia Socjalistyczna zawetowała już wszelkie rozmowy o referendach niepodległościowych, Vox twierdził jednak, że lewica zgodziłaby się na przeprowadzenie głosowania w sprawie samostanowienia „żądają rebelianci”, co oznaczałoby „wspierany przez rząd zamach stanu” i „wspierany przez rząd zamach stanu”. doprowadzić do zerwania współżycia i pokoju społecznego”.
Konserwatywny przywódca Feijóo z zadowoleniem przyjął poparcie Voxa i skontrastował jego dążenia do samodzielnego rządzenia Hiszpanią przez Partię Ludową z proponowanym przez Sáncheza lewicowym rządem koalicyjnym, który wymagałby poparcia różnych sił nacjonalistycznych i separatystycznych w parlamencie.
„Potrzebujemy jednej partii w rządzie, a nie 24 partii rządzących Hiszpanią” – powiedział Feijóo prasie w Cambados w Galicji. „Wymaganie poparcia tak wielu partii o tak wielu różnych ideologiach i sprzecznych interesach politycznych jest sprzeczne z możliwością rządzenia naszym krajem”.
Nowe stanowisko Voxa mogłoby teoretycznie ułatwić Feijóo przekonanie co najmniej jednej partii do poparcia jego starań o utworzenie rządu: w zeszłym tygodniu Cristina Valido, jedyna posłanka reprezentująca grupę Koalicji Kanaryjskiej, powiedziała, że jest gotowa poprzeć Partię Ludową, jeśli jej przyszły dyrektor wykonawczy nie obejmował żadnych skrajnie prawicowych polityków.
Ale jest bardzo mało prawdopodobne, że ta zmiana doprowadzi którąkolwiek z pozostałych grup w parlamencie – z których większość ma albo lewicowe, albo separatystyczne platformy – do poparcia konserwatywnego lidera. Dlatego Feijóo nadal nie osiąga liczby potrzebnej do zostania premierem.
Aby utworzyć rząd, kandydat wybrany przez króla Hiszpanii musi uzyskać poparcie 176 z 350 deputowanych w hiszpańskim parlamencie w pierwszym głosowaniu lub otrzymać więcej „tak” niż „nie” w drugim głosowaniu, które odbędzie się 48 godzin później.
Poparcie 33 posłów Vox oraz dwóch parlamentarzystów reprezentujących konserwatywny Związek Ludowy Nawarry i Koalicję Kanaryjską dałoby kandydatowi Partii Ludowej poparcie łącznie 172 posłów. Jeśli jednak Feijóo nie przekona jednej z separatystycznych partii do wstrzymania się od głosu, jego kandydatura nadal będzie miotać się w obliczu 178 posłów, którzy prawdopodobnie zagłosują przeciwko niemu.
Ponieważ hiszpański parlament ma się zebrać ponownie za 10 dni, szanse wciąż sprzyjają Sánchezowi, ale zebranie poparcia, którego potrzebuje, aby pozostać na stanowisku, nie jest łatwym zadaniem.
Próbując pozyskać separatystyczne grupy potrzebne do poparcia kandydatury Sáncheza, Partia Socjalistyczna ogłosiła w zeszłym tygodniu chęć rewizji hiszpańskiego mechanizmu finansowania regionalnego – reformy strukturalnej, której od dawna domagali się katalońscy nacjonaliści. Tymczasem preferowany partner koalicyjny Sáncheza, lewicowa partia Sumar, zaproponowała, aby parlament narodowy zezwolił posłom na przemawianie do organu nie tylko po kastylijsku, ale także po baskijsku, katalońsku lub jakimkolwiek innym współurzędowym języku Hiszpanii.
Ale wydaje się, że te gesty nie zrobiły wiele, by wpłynąć na grupy takie jak Republikańska Lewica Katalonii, która jest sceptyczna wobec nagłego zainteresowania socjalistów „pilną” rewizją regionalnego modelu finansowania, czy Junts, którego założyciel, Carles Puigdemont, pozostaje na dobrowolnym wygnaniu w Belgii, poszukiwany przez władze hiszpańskie za rolę w katalońskim referendum niepodległościowym w 2017 r.
Siedem mandatów kontrolowanych przez partię Puigdemonta w parlamencie pozostaje decydujące dla ustalenia, czy Feijóo lub Sánchezowi uda się utworzyć rząd lub czy w kraju odbędą się nowe wybory. Jednak w miarę narastania napięć w Hiszpanii były prezydent Katalonii nie daje się namówić na podjęcie jakiejkolwiek decyzji.
„Posiadanie klucza jest przypadkowe: jednego dnia go masz, a następnego nie” — powiedział tweetował filozoficznie w zeszłym tygodniu. „To nie może skłonić nas ani do pośpiechu w obliczu strachu przed utratą, ani do przesadnego działania w obliczu siły, która jest nieuchronnie efemeryczna”.
W obliczu intensywnej analizy mediów, Puigdemont wydawał się rozbawiony „niewiarygodną wyobraźnią prasy hiszpańskiej”, która w niedzielę błędnie podała, że przeniósł się do nadmorskiego domku w Collioure, nadmorskiej wiosce na granicy francusko-hiszpańskiej, do bardziej bezpośrednio koordynować negocjacje Junts z Madrytem.
„Dla przypomnienia, chciałbym być w domku w Collioure” – napisał na Twitterze. „Ale nie, teraz jestem w Waterloo, gdzie pada cały dzień i jest 14 stopni”.