O nas
Kontakt

Wyjaśniono: Dlaczego przemoc na ulicach Madrytu przed historycznym katalońskim porozumieniem

Laura Kowalczyk

Wyjaśniono: Dlaczego przemoc na ulicach Madrytu przed historycznym katalońskim porozumieniem

Ponieważ hiszpańscy socjaliści właśnie podpisali pakt z niepodległościową partią katalońską, wyjaśniamy, dlaczego porozumienie to wywołało gwałtowne protesty na ulicach Madrytu.

Po sześciu dniach protestów na ulicach Madrytu utrzymuje się wysokie napięcie.

We wtorek wieczorem około 7 000 osób zebrało się przed siedzibą Partii Socjalistycznej, gdy demonstracje przybrały gwałtowny charakter.

Radykałowie zmonopolizowali pierwszy rząd, rzucając butelkami, a nawet barierkami w policję, która wkroczyła, by rozproszyć grupę.

Ulice kilku hiszpańskich miast wypełniły się ludźmi sprzeciwiającymi się negocjacjom między pełniącym obowiązki rządu Hiszpanii a katalońskimi partiami separatystycznymi w sprawie możliwej amnestii dla tysięcy osób zaangażowanych w ruch niepodległościowy Katalonii.

W centrum Madrytu ludzie skandowali „Sánchez, syn ab****” i „Puigdemont do więzienia”, odnosząc się do pełniącego obowiązki premiera Pedro Sáncheza i katalońskiego przywódcy niepodległościowego Carlesa Puigdemonta, który obecnie przebywa na narzuconym sobie wygnaniu w Belgii.

W sumie aresztowano dziesięć osób, a pracownicy służby zdrowia udzielili pomocy 39 osobom, w tym 30 policjantom.

„Dzisiejszy dzień jest historyczny” – powiedział na swoich portalach społecznościowych dziennikarz Vito Quiles.

„(Amnestia) jest upokarzająca. Nie wzięto pod uwagę opinii połowy społeczeństwa” – powiedziało El País dwóch emerytów, którzy wzięli udział w demonstracji.

Podpisane w czwartek porozumienie pomiędzy Partią Socjalistyczną a partią Puigdemonta oddala kraj od deeskalacji napięć, ale dlaczego Hiszpanie są tak źli na Sáncheza?

Flary zapalają się podczas protestu prawicowych demonstrantów w pobliżu siedziby krajowej Hiszpańskiej Partii Socjalistycznej w Madrycie, Hiszpania
Flary zapalają się podczas protestu prawicowych demonstrantów w pobliżu siedziby krajowej Hiszpańskiej Partii Socjalistycznej w Madrycie, Hiszpania

„Początek końca demokracji”

Madrycka Calle Ferraz, przy której mieści się siedziba Partii Socjalistycznej, od wielu dni jest miejscem niezadowolenia Hiszpanii.

Pedro Sánchez, pełniący obowiązki premiera i przywódca socjalistów, prowadził negocjacje z katalońskimi partiami separatystycznymi, aby zapewnić sobie ich wsparcie dla jego wysiłków na rzecz utworzenia nowego rządu i utrzymania przy władzy centrolewicowej koalicji po niejednoznacznych wyborach krajowych w lipcu.

Jednak żądania katalońskich partii niepodległościowych nie zostały dobrze przyjęte przez opinię publiczną.

Wśród obietnic złożonych tym stronom przez Pedro Sáncheza znalazło się umorzenie 20% zadłużenia Katalonii wobec państwa, które wynosi 15 miliardów euro.

Po protestach innych regionów Partia Socjalistyczna zapewniła je, że porozumienie zostanie rozszerzone na pozostałe długi regionalne.

Kluczem do rządu Sáncheza pozostaje jednak partia Junts per Catalunya pod przewodnictwem Puigdemonta.

Siedem mandatów zdobytych w ostatnich wyborach powszechnych jest niezbędnych, aby socjaliści mogli wrócić do rządu.

W zamian za te upragnione mandaty żądają tego, co najbardziej rozzłościło Hiszpanów: amnestii dla przywódców politycznych zamieszanych w starania Katalonii o niepodległość.

Policja zatrzymała mężczyznę przed siedzibą Hiszpańskiej Partii Socjalistycznej w Madrycie w Hiszpanii.
Policja zatrzymała mężczyznę przed siedzibą Hiszpańskiej Partii Socjalistycznej w Madrycie w Hiszpanii.

„Krajobraz jest bardzo niepokojący. Z jednej strony negocjacje w sprawie inwestytury przebiegają w nieprawidłowy sposób. Z drugiej strony podczas ostatnich protestów podjęto niebezpieczne kroki” – Óscar Sánchez-Alonso, profesor polityki na Wydziale Komunikacji Papieskiego Kościoła Uniwersytet w Salamance, powiedział TylkoGliwice.

„Oprócz tych, którzy w sposób zgodny z prawem i pokojowo wyrażają swoje niezadowolenie, rośnie także koncentracja grup skłonnych do użycia przemocy, a w niektórych sektorach przyjęła się koncepcja, że ​​jeśli prawo nie ma zastosowania do niektórych, logiczne jest złamanie w innych kierunkach” – dodał.

Partie niepodległościowe podały, że z amnestii skorzystają „wszyscy bez wyjątku represjonowani” – ogółem 1432 osoby – wynika z wyliczeń niepodległościowej organizacji Òmnium Cultural.

Jak wynika z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Simple Lógica, specjalizującą się w badaniach opinii publicznej, jest to decyzja, która podzieliła hiszpańskie społeczeństwo. Sprzeciwia się jej 56,5% kraju.

Sędziowie również chcieli zabrać głos. Główne stowarzyszenie sędziów wydało bardzo stanowcze oświadczenie przeciwko zatwierdzeniu amnestii.

„To początek końca naszej demokracji” – stwierdzono, dodając, że ustawa o amnestii „nie jest dozwolona przez Konstytucję”.

Tabliczka z napisem „Pedro Sanchez, zdrajca” zostaje podniesiona podczas protestu prawicowych demonstrantów w pobliżu siedziby hiszpańskiej Partii Socjalistycznej w Madrycie.
Tabliczka z napisem „Pedro Sanchez, zdrajca” zostaje podniesiona podczas protestu prawicowych demonstrantów w pobliżu siedziby hiszpańskiej Partii Socjalistycznej w Madrycie.

Kto skorzysta na amnestii?

Ponieważ w hiszpańskich miastach odbyły się demonstracje, Partia Socjalistyczna „intensywnie” negocjuje z partią Puigdemonta, aby osiągnąć porozumienie podpisane w czwartek.

Negocjatorzy stwierdzili, że zamieszki w Madrycie nie wpłynęły na rozmowy z partiami niepodległościowymi.

Spośród ponad 1400 osób, które odniosłyby korzyści z przyszłej amnestii, na czele listy znajdują się politycy. Pierwszym poważnym beneficjentem jest Puigdemont, któremu postawiono zarzuty nieposłuszeństwa i defraudacji.

Na liście nazwisk znajdują się politycy, burmistrzowie, urzędnicy państwowi, a także obywatele oskarżeni o zakłócanie porządku publicznego, a nawet terroryzm.

Choć negocjacje nie zostały upublicznione, główną przeszkodą uniemożliwiającą obu stronom osiągnięcie porozumienia było żądanie Puigdemonta, aby amnestia nie wykluczała części jego otoczenia.

Hiszpańskie media sugerują, że wobec niektórych z tych osób toczy się śledztwo lub zostały skazane za przestępstwa niezwiązane z Deklaracją niepodległości.

Na przykład była przewodnicząca katalońskiego parlamentu Laura Borràs, skazana za dzielenie zamówień publicznych na korzyść przyjaciela; lub prawnik Puigdemonta, Gonzalo Boye, wobec którego toczy się śledztwo w sprawie rzekomego prania pieniędzy z narkotyków.

Protesty toczą się jednak nie tylko przed siedzibą Partii Socjalistycznej, ale także w jej murach.

Partyjni przedstawiciele wagi ciężkiej otwarcie wypowiadali się przeciwko nim, aż do wywołania wojny wewnętrznej.

„W niektórych przypadkach debata została rozstrzygnięta wydaleniem (członka) z Partii Socjalistycznej; inne głosy, takie jak Felipe González, były przewodniczący rządu socjalistycznego, zostały odrzucone jako przeszłość i nie wniosły zbyt wiele do powiedzenia, – podkreśla Sánchez-Alonso.

Zdaniem Palomy Román, dyrektor Szkoły Rządzenia na uniwersytecie Complutense w Madrycie, w każdej partii znajdują się bojownicy o odmiennych poglądach, ale napięcie wywołane niedawnymi zamieszkami może pomóc socjalistom w zwarciu szeregów wokół amnestii.