O nas
Kontakt

Z raportu wynika, że ​​fundusze klimatyczne dla rdzennej ludności „wyparowują”, zanim do nich dotrą

Laura Kowalczyk

Z raportu wynika, że ​​fundusze klimatyczne dla rdzennej ludności „wyparowują”, zanim do nich dotrą

Wśród wzniosłych zobowiązań w zakresie finansowania działań klimatycznych ludność tubylcza i społeczności lokalne walczą o udział w decyzjach dotyczących ich terytoriów.

Podczas gdy delegaci w Dubaju debatują, jak inwestować biliony w finansowanie działań związanych ze zmianą klimatu, nowe dowody sugerują, że fundusze „wyparowują”, zanim dotrą do społeczności, które ich najbardziej potrzebują.

Podczas COP28 globalny sojusz ludności rdzennej i społeczności lokalnych opublikował nowy, obciążający raport. Wskazuje istotne niedociągnięcia w światowych wysiłkach na rzecz finansowania społeczności chroniących niektóre z najbardziej różnorodnych biologicznie i bogatych w węgiel lasów tropikalnych na świecie w Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej.

Badanie przeprowadzone przez Globalny Sojusz Wspólnot Terytorialnych (GATC) wykazało, że nieodpowiednie i przestarzałe systemy dostarczania środków finansowych – często za pośrednictwem stron trzecich – oznaczają, że tylko niewielka część tych pieniędzy dociera do ludności tubylczej i społeczności lokalnych.

Trzeba by zapytać tych pośredników, dokąd idą te wszystkie pieniądze i w co są inwestowane. My też chcielibyśmy to wiedzieć.

Levi Sucre Romero

Rdzenny przywódca Bribri z Kostaryki, zasiadający w radzie GATC

„Wiemy również, że według ostatnich badań mniej niż 1 procent całego finansowania związanego ze zmianą klimatu trafia do naszych społeczności” – mówi Levi Sucre Romero, rdzenny przywódca Bribri z Kostaryki, który zasiada w radzie GATC i jest koordynatorem inicjatywy Mezoamerican Sojusz Ludów i Lasów (AMPB).

„Należyłoby zapytać tych pośredników, dokąd idą wszystkie pieniądze i w co są inwestowane. My też chcielibyśmy to wiedzieć”.

Bezpośrednie finansowanie jest niezbędne dla społeczności tubylczych

Romero reprezentuje społeczności od Panamy po Meksyk i wyjaśnia, że ​​presja na ich terytoria jest „większa niż kiedykolwiek”. Pochodzi ona ze źródeł politycznych i ekonomicznych. Następuje rozwój rolnictwa przemysłowego, monokultur, górnictwa i wydobycia paliw kopalnych.

„Aby nadal je chronić, potrzebujemy pomocy i dodatkowych zasobów” – mówi.

Jednak pomoc w formie finansowania obiecanego przez rządy międzynarodowe lub źródła prywatne podczas wydarzeń o zasięgu globalnym, takich jak COP28, nie dociera do tych społeczności w taki sposób, w jaki powinna.

Levi Sucre Romero
Levi Sucre Romero

Drugi raport opublikowany w piątek przez Forest Tenure Funders Group (FTFG) dotyczy zobowiązania do przekazania 1,7 miliarda dolarów (1,6 miliarda euro) w ciągu pięciu lat bezpośrednio ludności rdzennej i społecznościom lokalnym, złożonego w Glasgow podczas COP26.

Z raportu wynika, że ​​w pierwszym roku działania społeczności otrzymały 2,9% tych pieniędzy. W drugim roku otrzymane społeczności pieniężne spadły do ​​2,1%.

GATC twierdzi, że pokazuje to, że cofamy się.

„Z naszego doświadczenia wynika, że ​​zakłada się, że organizacje IP (ludności rdzennej) nie mają zdolności do zarządzania funduszami i nie są w stanie przeprowadzić programu, dlatego muszą się tym zająć inni” – mówi Mina Susana Setra, przywódczyni rdzennej ludności (Dayak Pompakng) z zachodniego Kalimantanu w Indonezji.

Obecnie pełni funkcję zastępcy Sekretarza Generalnego Sojuszu Ludności Rdzennej Archipelagu (AMAN) ds. Kultury Społecznej – największej na świecie organizacji rdzennej.

„To dzieje się od lat i stworzyło zależność, która nie jest dla nas dobra” – wyjaśnia. Ludność tubylcza i społeczności lokalne, jeśli otrzymają taką szansę, mogą właściwie zarządzać funduszami, ale – dodaje Setra – rzadko mają szansę to udowodnić.

Mówi, że istnieje już wiele inicjatyw w społecznościach lokalnych, a „dzięki bezpośredniemu finansowaniu możemy ulepszyć naszą pracę, dzięki czemu będzie ona miała większy wpływ”.

Bezpośredni dostęp do finansowania jest niezbędny, dodaje Romero, ponieważ ludność tubylcza i społeczności lokalne nieformalnie zarządzają dużymi częściami ostatnich lasów tropikalnych na świecie, które są niezbędne do przetrwania człowieka na tej planecie.

Organizacje tubylcze rozpoczynają własne źródła finansowania

To wezwanie powtarzane od dawna na wielu konferencjach klimatycznych ONZ, ale nadal wydaje się, że procesy międzynarodowe na ogół napotykają na trudności: angażowanie ludzi i miejsc, co do których podejmujesz decyzję, w proces decyzyjny.

Wysiłki GATC mające na celu zebranie danych do tego raportu ujawniły, że ludność tubylcza i społeczności lokalne są często wykluczane z dyskusji na temat finansowania ich własnych terytoriów i organizacji.

„Badanie, które dzisiaj opublikowaliśmy, potwierdza to, co wszyscy wiemy, że jest prawdą historyczną” – mówi Romero.

„W rozmowach na temat inwestowania w ochronę przyrody należy włączyć ludność tubylczą i społeczności lokalne”.

Chociaż wielu darczyńców angażuje się w zwiększanie wsparcia dla społeczności lokalnych i ludności rdzennej, wciąż zastanawiają się, jak skierować fundusze, aby do nich dotrzeć. To powolny postęp.

„Musimy pilnie zmienić sytuację, choć postęp jest boleśnie powolny” – powiedział Lord Goldsmith, który był ministrem spraw zagranicznych, Wspólnoty Narodów i Rozwoju rządu Wielkiej Brytanii, kiedy dołączył do innych znanych darczyńców, składając zobowiązanie w Glasgow.

Często wydaje się, że pieniądze wyparowują w przypadku skomplikowanych transakcji prowadzonych przez liczne warstwy wielostronnych instytucji.

Lordzie Goldsmicie

Były minister spraw zagranicznych, Wspólnoty Narodów i Biura Rozwoju w rządzie Wielkiej Brytanii

„Wydaje się, że pieniądze często wyparowują w przypadku skomplikowanych transakcji prowadzonych przez wiele warstw instytucji wielostronnych, co budzi obawy, że robi się zbyt mało, aby wesprzeć wysiłki ludności tubylczej i społeczności lokalnych na rzecz ich praw do ziemi w ramach rozwiązania klimatycznego”.

Sfrustrowane wiele organizacji rdzennych i społeczności lokalnych uruchamia obecnie własne mechanizmy finansowania.

Mina Susana Setra jest tubylczą przywódczynią (Dayak Pompakng) z zachodniego Kalimantanu w Indonezji.
Mina Susana Setra jest tubylczą przywódczynią (Dayak Pompakng) z zachodniego Kalimantanu w Indonezji.

„W Indonezji istnieje fundusz Nusantara, FTM w Ameryce Mezoamerykańskiej, a w Brazylii Poodali” – mówi Sentra.

„Na poziomie globalnym stworzyliśmy Shandię, platformę łączącą wszystkie te różne mechanizmy”.

Jeśli nie włączy się tych społeczności w opracowywanie mechanizmów finansowania – dodaje Romero lub nie uzna się roli, jaką odgrywają w ochronie lasów tropikalnych, sposób dostarczania pomocy międzynarodowej nigdy się nie zmieni.

„Jeśli mamy coś zbudować, musimy to zbudować razem” – mówi Romero.

„Nie możemy w dalszym ciągu popełniać tych samych błędów – gdy ludzie lub organizacje, które nie mają z nami nic wspólnego albo nie rozumieją naszej kultury ani niczego na temat naszych społeczności – projektują coś lub w naszym imieniu”.