O nas
Kontakt

Zatrzymaj się i poczuj zapach sztuki: polskie muzeum uchwyciło oryginalny zapach „Damy z gronostajem” Leonarda da Vinci

Laura Kowalczyk

The fresh smell of Leonardo da Vinci.

W Muzeum Narodowym w Krakowie Leonardo da Vinci może teraz nałożyć na ciebie zapach.

Wyrazisty piżm starej książki. Słodki ukłucie perfum kochanka na kołnierzyku płaszcza.

Zapachy podkreślają nasze przeżycia i łączą nas z przedmiotami, a ich wyobrażone wspomnienia przesączają się do naszej podświadomości.

Ale jak daleko może nas zaprowadzić nasz zmysł węchu, jeśli chodzi o doświadczanie arcydzieł? Czy na przykład moglibyśmy naprawdę poczuć, że byliśmy tam, gdy po raz pierwszy powstawała „Dama z gronostajem”?

Zespół badaczy z Polski i Słowenii próbuje odpowiedzieć na to pytanie, opracowując pachnący długopis do obrazu Leonarda da Vinci z XV wieku. Zwiedzający Muzeum Narodowe w Krakowie mogą go teraz powąchać, patrząc w oczy Cecylii Gallerani.

"Jeden mały zapach, maksymalnie dwa - wystarczą, żeby rozpoznać zapach," powiedział główny badacz.

„Instytucje często postrzegają zapachy emitowane z obiektów jako zbędne informacje, a może nawet jako niepożądane zanieczyszczenie. Jednak od teraz zwiedzający będą mogli eksplorować zapach zabytkowych obiektów w zupełnie nowy i mało znany sposób. Ten projekt jest naprawdę przełomowy” – mówi Elżbieta Zygier, Główny Konserwator Muzeum Narodowego w Krakowie.

Długopis, opracowany na podstawie analizy chemicznej, ma na celu odtworzenie pierwotnego zapachu przedmiotu.

„Czujemy tu klimat drewna orzechowego, ponieważ deska orzechowa posłużyła jako baza obrazu, a także zapach obrazów olejnych” – mówi Tomasz Sawoszczuk, główny badacz projektu na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie.

„To bardzo przyjemny, historyczny zapach muzealny” – dodaje, podkreślając, że wystarczy jeden delikatny wdech, maksymalnie dwa.

Długopis należy również wymieniać co 3–4 tygodnie: „Po miesiącu zapach nie jest już taki sam”.

Pierwsza na świecie biblioteka zapachów obiektów historycznych

W ramach projektu Odotheka, pierwszej na świecie biblioteki zapachów obiektów zabytkowych, zespół Sawoszczuka współpracuje z kolegami z Uniwersytetu w Lublanie i Słoweńskim Muzeum Narodowym nad odtworzeniem zapachów dziewięciu innych obiektów o dużym znaczeniu dla dziedzictwa Polski i Słowenii.

Wśród eksponatów znajdzie się tabakierka należąca do słoweńskiego poety narodowego Franca Prešerena oraz proszek higieniczny wyprodukowany w Krakowie w latach 20. XX wieku, który zdobył złoty medal na wystawie w Paryżu i był reklamowany w gazetach przez Polę Negri, gwiazdę Hollywood polskiego pochodzenia.

Projekt zainicjowano w 2021 roku, po tym jak Muzeum Narodowe w Krakowie zwróciło się do Sawoszczuk z prośbą o ocenę jakości powietrza wewnątrz szklanej gabloty, w której znajdowała się „Dama z gronostajem”.

„Pomyślałem sobie, okej, jestem jedną z niewielu osób na świecie, która może podejść do obiektu bez szkła i że fajnie będzie zebrać zapach tego obrazu i go wydobyć”.

Podczas gdy wszystko z natury ma zapach, ten również ewoluuje w czasie w zależności od tego, co dzieje się z przedmiotem i gdzie jest przechowywany. W ten sposób, oryginalnego zapachu czegoś nigdy nie można w pełni uchwycić, ale można prześledzić oś czasu.

„Nie mierzymy i nie odtwarzamy oryginalnego zapachu obiektów, ponieważ obiekty mają swoją historię. Jesteśmy świadomi, że w historycznym sensie obiekty znajdowały się w różnych miejscach. Poddawane były różnym zabiegom konserwatorskim”.

Inny dodatkowy bonus? Zabiegi konserwacyjne oznaczają, że nieprzyjemne zapachy są rzadkością.

Zwiedzanie sensoryczne

Zapachy mogą pomóc osobom niedowidzącym w nawiązaniu kontaktu z obiektami historycznymi.

„Zapachy mają moc perswazji silniejszą niż słowa, wygląd, emocje i wola” – napisał niemiecki pisarz Patrick Süskind w swojej powieści z 1985 roku pt. „Pachnidło. Historia mordercy”.

Jednak nawet nagrodzony gwiazdką Michelin brytyjski szef kuchni Heston Blumenthal nie zdołał przekonać widzów w kinie, że jedzenie i wąchanie sfermentowanej pasty rybnej podczas pokazu filmowej adaptacji książki w 2011 r. to dobry pomysł.

Od dziesięcioleci organizatorzy wydarzeń artystycznych zastanawiają się, w jaki sposób uczynić oglądanie czegoś bardziej angażującym doświadczeniem za pomocą technik wielozmysłowych.

Choć czasami efekciarski (film Williama Castle’a z 1959 r.) Mrowienie (w tym wibrujące fotele kinowe) lub nudne i przesadzone (wciągające wystawy sztuki) dodanie większej liczby elementów namacalnych do przestrzeni kulturalnych ma sens w erze cyfrowej, w której placówki zmagają się z brakiem finansowania, a ludzie potrzebują większego przekonania, aby wyjść na zewnątrz.

Nawiązuje także do powiedzenia Mayi Angelou, że ludzie nigdy nie zapomną tego, jak ich ukształtowaliśmy czuć.

„My (zespół badawczy) żartowaliśmy, że teraz rozdzielczość zwiedzania zbliża się do 4K, więc nie tylko można używać oczu, żeby oglądać obiekty, nie tylko używać uszu, jeśli korzysta się z audioprzewodnika, nie tylko używać dotyku, bo poza wystawą „Damy z gronostajem” znajduje się także jej kopia 3D, więc można jej dotknąć” – mówi Sawoszczuk.

Mamy nadzieję, że wszystko to, w połączeniu z zapachami, stworzy prawdziwie wciągające doświadczenie, które pogłębi nasze zrozumienie i emocjonalną reakcję na to, co oglądamy.

Co ważniejsze, dodanie specjalnie dostosowanych zapachów mogłoby znacznie ulepszyć wrażenia z wizyt w galeriach i muzeach dla osób niewidomych i niedowidzących, pomagając im poczuć bliższą więź z obiektami historycznymi.

„Jedną z ważniejszych części tego projektu jest badanie emocji ludzi po wystawie. Zrobimy to samo z osobami niewidomymi i zapytamy ich, czy taki sposób zwiedzania z zapachem jest dla nich atrakcyjny i jak wpływa na ich emocje związane z samą wystawą. To właśnie chcemy zebrać” – mówi Sawoszczuk.