Państwa członkowskie UE twierdzą, że należy znaleźć równowagę między potrzebą ochrony celów SLAPP a potrzebą zapewnienia dostępu do wymiaru sprawiedliwości. Zgadzamy się. Cele SLAPP nie mniej zasługują na dostęp do wymiaru sprawiedliwości niż ci, którzy ich prześladują, piszą Emma Bergmans i Corinne Vella.
Tradycyjnie Unia Europejska była uważana za latarnię morską wolności prasy. Jednak alarmujący wzrost zastraszania prawnego zagraża bezpieczeństwu dziennikarzy.
Unijna dyrektywa mająca na celu ochronę ofiar nękania sądowego jest bardzo obiecująca, ale po negocjacjach między państwami członkowskimi nie przekłada europejskich wartości na działania.
Obecnie trwają negocjacje w celu ustalenia ostatecznego tekstu — nadszedł czas, aby państwa członkowskie wywiązały się ze swojego zobowiązania do wolności prasy.
SLAPP są formą nadużyć i zastraszania
Niezależne dziennikarstwo znajduje się w UE pod ogromną presją. Niepokojącym trendem w ciągu ostatnich kilku lat był gwałtowny wzrost zastraszania prawnego jako narzędzia do uciszenia krytycznych głosów, które donoszą o sprawach interesu publicznego.
Podważa to pracę dziennikarzy i bezpośrednio wpływa na dostęp opinii publicznej do informacji.
Coraz częściej dochodzi do tzw. pozwów strategicznych przeciwko udziałowi społeczeństwa, SLAPP, przeciwko niezależnym dziennikarzom i ich domom mediowym, którzy relacjonują fakty niewygodne dla rządzących.
Koalicja przeciwko SLAPP w Europie udokumentowała 570 przypadków SLAPP w latach 2010-2021; ich badania wykazujące wykładniczy wzrost wykorzystania SLAPP od 2017 roku.
Za pomocą SLAPP bogate i wpływowe osoby nadużywają systemu prawnego, aby zastraszać i zmuszać dziennikarzy, obrońców praw człowieka i organizacje społeczeństwa obywatelskiego do milczenia.
SLAPP-y nie tylko poważnie szkodzą swoim celom, zarówno pod względem finansowym, jak i psychologicznym — szkoda rozciąga się również na ogół społeczeństwa, któremu odmawia się prawa do informacji.
W Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej Unia Europejska zobowiązuje się do poszanowania wolności i pluralizmu mediów oraz do stania na straży wolności słowa, co jest priorytetem, ponieważ jest to jeden z czterech filarów nowoczesnego społeczeństwa demokratycznego.
Jednak państwom członkowskim nie udało się przełożyć wspólnych europejskich wartości na konkretne działania. Zamiast tego ochrona indywidualnych interesów narodowych i interesów potężnych przedsiębiorstw wydaje się mieć przewagę.
„Prawo Daphne” nie chroniłoby samej Daphne Caruany Galizii
W kwietniu 2022 r. Komisja Europejska podjęła konkretne działania i opublikowała projekt dyrektywy anty-SLAPP, która jest symbolicznie nazywana „Prawem Daphne” na cześć najsłynniejszego celu SLAPP: maltańskiej dziennikarki Daphne Caruany Galizii, zamordowanej w 2017 r. przeciwko któremu toczyło się 48 spraw o zniesławienie i zniesławienie.
Do dziś jej najbliższa rodzina jest nadal uwikłana w szereg tych procesów sądowych.
Propozycja przedstawiona przez Komisję Europejską jest bardzo ambitna i zawiera solidne minimalne standardy dla legislacji anty-SLAPP we wszystkich państwach członkowskich UE.
Jednak negocjacje nad dyrektywą między europejskimi państwami członkowskimi zaowocowały kompromisowym, pozbawionym ambicji stanowiskiem.
Rada Unii Europejskiej proponuje złagodzenie lub usunięcie ważnych zabezpieczeń, czego wynikiem jest proponowana dyrektywa, która nie zapewniałaby żadnej znaczącej ochrony dziennikarzom i aktywistom, którzy ponoszą odpowiedzialność za władzę.
Jak na ironię, wersja Prawa Daphne opracowana przez Radę nie ochroniłaby samej Daphne przed SLAPP-ami, z którymi miała do czynienia. Członkowie Rady powinni zatem przyjąć przynajmniej zabezpieczenia pierwotnej propozycji anty-SLAPP.
Czy poprzeczka zwolnień jest ustawiona zbyt wysoko?
W zmienionym wniosku Rady Unii Europejskiej nadużycia w postępowaniu sądowym można zakończyć przedterminowo tylko wtedy, gdy „roszczenie jest tak oczywiście bezzasadne, że nie ma miejsca na jakiekolwiek uzasadnione wątpliwości”.
To bardzo wysoki próg, którego przekroczenie jest prawie niemożliwe. Nasuwa się pytanie, które przypadki zostałyby w ogóle uwzględnione – pytanie, na które państwa członkowskie wydają się nie być w stanie odpowiedzieć.
Ponadto w negocjacjach państwa członkowskie usunęły szeroką definicję spraw „transgranicznych”, co oznacza, że dyrektywa nie będzie miała zastosowania do zdecydowanej większości SLAPP, które mają znaczenie transgraniczne.
Według ostatnich badań opublikowanych przez Coalition Against SLAPPs in Europe, około 90% spraw SLAPP w Europie toczy się w jurysdykcji, w której zarówno powód, jak i cel SLAPP mają miejsce zamieszkania, a zatem nie są objęte proponowaną dyrektywą, nawet jeśli sprawa została znaczenie transgraniczne.
Uderzenie w nadgarstek dla powtarzających się SLAPPerów?
Wreszcie Rada usunęła przepis dotyczący rekompensaty dla celów SLAPP za poniesioną szkodę, nie ułatwiając tym samym ich prawa do pełnego odszkodowania za związane z tym szkody, zarówno materialne, jak i niemajątkowe, oraz nie działając jako środek odstraszający przed tzw. „SLAPPers” — ludzie, którzy rutynowo nadużywają prawa, aby uciszyć swoich krytyków.
Aby zapewnić jakąkolwiek sensowną ochronę, dyrektywa musi zapewnić ofiarom SLAPP możliwość łatwego dochodzenia i uzyskania pełnego odszkodowania za szkody – w tym szkody psychiczne – bez konieczności składania osobnego roszczenia.
Państwa członkowskie twierdzą, że należy znaleźć równowagę między potrzebą ochrony celów SLAPP a potrzebą zapewnienia dostępu do wymiaru sprawiedliwości.
Zgadzamy się. Cele SLAPP nie mniej zasługują na dostęp do wymiaru sprawiedliwości niż ci, którzy ich prześladują.
Dyrektywa przeciwko SLAPP musi ich skutecznie chronić, a dopilnowanie tego leży w gestii państw członkowskich.