O nas
Kontakt

Zarabianie na akcjach spółek obronnych: czy czerpanie zysków z boomu jest etyczne?

Laura Kowalczyk

Zarabianie na akcjach spółek obronnych: czy czerpanie zysków z boomu jest etyczne?

Kiedy prawie dwa lata temu na Ukrainie wybuchła wojna, popyt na broń w Europie eksplodował, zabierając ze sobą udziały producentów broni. Eksperci spodziewają się, że rynek będzie rósł przez co najmniej najbliższe pięć lat. Dlatego.

W miarę jak wojna między Ukrainą a Rosją trwa i nasila się konflikt na Bliskim Wschodzie między Izraelem a Hamasem, nie wydaje się, aby armia była gotowa do złożenia broni.

W rezultacie rynek obronny przeżywa rozkwit na całym świecie, a eksperci twierdzą, że tendencja ta utrzyma się.

Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) światowe wydatki na cele wojskowe wzrosły w ubiegłym roku realnie o 3,7%, osiągając rekordową wysokość 2,24 biliona dolarów (2,04 biliona dolarów) euro).

Siłą dominującą są niewątpliwie Stany Zjednoczone. Według najnowszych danych SIPRI w 2021 roku na ten kraj przypadała połowa sprzedaży broni 100 największych na świecie firm zajmujących się produkcją broni i usługami wojskowymi.

Choć ważnymi graczami są Chiny i Rosja, na drugim miejscu znajduje się Europa, odpowiadająca za co najmniej 19,3% sprzedaży broni w 2021 roku.

Jak podaje SIPRI, trzema największymi europejskimi firmami obronnymi były BAE Systems (Wielka Brytania), Leonardo (Włochy) i Airbus (transeuropejski).

Ukraińscy żołnierze podkładają miny przeciwpancerne na leśnej drodze na potencjalnej drodze wojsk rosyjskich w obwodzie donieckim na Ukrainie, czerwiec 2022 r.
Ukraińscy żołnierze podkładają miny przeciwpancerne na leśnej drodze na potencjalnej drodze wojsk rosyjskich w obwodzie donieckim na Ukrainie, czerwiec 2022 r.

Patrząc na giełdę widzimy, że spółki te prężnie się rozwijają. W ciągu ostatniego roku cena akcji Leonardo wzrosła prawie dwukrotnie, BAE o 38%, a Airbusa o 16%.

Rynek broni prawdopodobnie będzie nadal rósł „co najmniej przez następne pięć lat” – powiedziała TylkoGliwice Lucie Béraud-Sudreau, dyrektor programu wydatków wojskowych i produkcji broni SIPRI.

Skąd eksperci wiedzą, że rynek broni nie osłabnie w nadchodzących latach

„Większość krajów europejskich zwiększa swoje wydatki na wojsko” – powiedział Béraud-Sudreau. Według SIPRI wydatki na wojsko wzrosły w ubiegłym roku najbardziej w Europie – o 13%, do czego w dużej mierze przyczyniły się wydatki Rosji i Ukrainy.

Jednocześnie ministrowie obrony NATO zgodzili się przeznaczyć minimum 2% swojego PKB na wydatki na obronność, aby zapewnić gotowość wojskową sojuszu na wypadek konfliktu.

Jednak rządy nie traktowały tej dyrektywy poważnie aż do wybuchu wojny na Ukrainie. W ciągu ostatniej dekady „nikt nie wyobrażał sobie, że wybuchnie kolejna tradycyjna wojna” – powiedział TylkoGliwice Sejal Varshney, analityk w europejskiej firmie badawczej AlphaValue zajmującej się badaniem akcji.

Wyjaśniła, że ​​walka militarna na polu bitwy została na zawsze zastąpiona bezkrwawymi wojnami, takimi jak wojna gospodarcza, oraz walkami ideologicznymi i geopolitycznymi o wpływy na świecie.

Skrzynie wojenne w Europie są puste.

Sejala Varshneya

Analityk akcji w AlphaValue

W związku z tym rządy nie inwestowały w swój potencjał obronny. Na przykład rok temu niemieckie media podały, że kraj posiada amunicję tylko na jeden lub dwa dni wojny, podczas gdy standardowy zapas był zalecany na 30 dni intensywnych walk.

Ponieważ prognozy zakończenia wojen konwencjonalnych okazały się błędne, „europejski popyt na artylerię i amunicję znacznie przekracza obecnie podaż” – powiedział Varshney.

A eksperci spodziewają się, że liczba ta będzie nadal rosła. „Przez następne pięć lat europejskie budżety obronne będą w dalszym ciągu rosły o ponad 10% rocznie” – napisał w artykule Peter Garnry, dyrektor ds. strategii kapitałowej w Saxo Bank.

Ponadto producenci broni mają obecnie większą siłę negocjacyjną.

Wysyłka dużych ilości sprzętu wojskowego i amunicji na Ukrainę powoduje obciążenie europejskich zapasów. Dlatego też gubernatorzy zwrócili się do producentów o przyspieszenie produkcji.

Finansowanie produkcji broni oznacza finansowanie wojny.

Joanna Schmidt

Badacz ds. zrównoważonego rozwoju w Triodos Bank

W zamian rządy „współinwestują lub modyfikują swoją politykę płatniczą, dokonując płatności okresowych zamiast zwykłej płatności ryczałtowej po dostawie” – podkreślił analityk kapitałowy AlphaValue. Lepsze warunki wynagrodzeń poprawiają generowanie środków pieniężnych przez przedsiębiorstwa, co przyciąga inwestorów.

Według Varshneya w odpowiedzi na rosnący popyt europejskie firmy obronne również rozbudowują swoje zakłady produkcyjne, „czerpiąc w ten sposób z korzyści skali”.

Inwestowanie w wojnę czy obronę?

Ukraiński żołnierz leży na ziemi, gdy czołg ostrzeliwuje rosyjskie pozycje na linii frontu w pobliżu Bachmutu na Ukrainie w czerwcu.
Ukraiński żołnierz leży na ziemi, gdy czołg ostrzeliwuje rosyjskie pozycje na linii frontu w pobliżu Bachmutu na Ukrainie w czerwcu.

Rozważając, czy inwestować w firmy produkujące broń, możesz stanąć przed poważnym pytaniem etycznym: Czy finansuję wojnę i śmierć? Eksperci różnią się w odpowiedzi.

Z jednej strony niektórzy zdecydowanie sprzeciwiają się inwestycjom w koncerny zbrojeniowe. „Finansowanie produkcji broni oznacza finansowanie wojny” – powiedziała Johanna Schmidt, badaczka ds. zrównoważonego rozwoju w Triodos Bank.

Schmidt uważa, że ​​inwestowanie w broń jest ściśle powiązane z „łamaniem praw człowieka” – gdyż „rolą broni jest zabijanie ludzi lub grożenie ludziom” – i nie „przyczynia się do zrównoważonego rozwoju społeczeństw i oszczędności”.

Alternatywnie badacz zrównoważonego rozwoju sugeruje inwestowanie pieniędzy w „duży wpływ społeczny”, co oznacza inwestowanie między innymi w edukację, opiekę zdrowotną i zrównoważoną infrastrukturę. „To dobre inwestycje” – stwierdziła.

Varshney stwierdził natomiast, że stawianie na europejskie koncerny zbrojeniowe oznacza „inwestowanie w sektor obronny, na który wpływ miała wojna”.

Garnry zgadza się z tym, nadal nazywając firmy produkujące broń w Europie „europejskimi firmami obronnymi”. Podkreślił również, że „obrona staje się tematem długoterminowego wzrostu”.

I nawet gdyby wojna na Ukrainie zakończyła się dzisiaj, Varshney uważa, że ​​wzrostowa trajektoria rynków nie uległaby zmianie, ponieważ „skrzynie wojenne są puste”, a rządy nadal odczuwałyby „potrzebę przygotowania się na najgorsze scenariusze”.