Pierwsze starcie obiecujących republikańskich kandydatów na prezydenta odbyło się bez Trumpa. Jednak większość z ośmiu kandydatów oświadczyła, że poprze byłego prezydenta USA, nawet jeśli zostanie skazany za którykolwiek z 91 postawionych mu obecnie zarzutów.
Republikańscy kandydaci na prezydenta rywalizujący o czołową alternatywę dla faworyta Donalda Trumpa toczyli – czasem zaciekle – o prawa do aborcji, wsparcie USA dla Ukrainy i doświadczenie potrzebne do zarządzania ekspansywnym rządem federalnym podczas pierwszej debaty kampanii 2024.
Kiedy jednak doszło do prawdopodobnie najważniejszego wyboru, przed którym stanęła partia, praktycznie wszyscy obecni na scenie debaty w Milwaukee w środowy wieczór ustawili się za Trumpem, który odmówił udziału, powołując się na swoją dominującą przewagę.
Większość stwierdziła, że poprze Trumpa jako swojego kandydata, nawet jeśli zostanie skazany w szeregu spraw, począwszy od postępowania z tajnymi dokumentami po próby unieważnienia wyborów w 2020 r. i jego rolę w dokonywaniu potajemnych płatności na rzecz aktorki porno i innych kobiet .
„Mówmy prawdę” – powiedział przedsiębiorca technologiczny Vivek Ramaswamy. „Uważam, że prezydent Trump był najlepszym prezydentem XXI wieku. To jest fakt.”
W obliczu tak bezprecedensowego momentu w amerykańskiej polityce sentyment ten przypomniał o sile, jaką Trump nadal dzierży w partii, oraz o niechęci większości kandydatów do Białego Domu z ramienia Partii Republikańskiej do bezpośredniej konfrontacji z nim lub jego łamiącą normy działalnością.
Mówiło także o walce jakiegokolwiek pojedynczego kandydata w zatłoczonym polu, aby wyłonić się jako wiarygodny przeciwnik Trumpa w niecałe pięć miesięcy do formalnego rozpoczęcia przez kluby w Iowa procesu nominacji na prezydenta GOP.
Wyzwanie to było szczególnie dotkliwe dla gubernatora Florydy Rona DeSantisa, który w maju ogłosił swoją kampanię przy wielkich fanfarach, ale od tego czasu miał trudności z zyskaniem rozgłosu.
W środę DeSantis był czasem przyćmiony przez kandydatów z niższymi wynikami sondaży, w tym byłego wiceprezydenta Mike’a Pence’a, ogólnie powściągliwego polityka, który wykazał się agresywnością, pozycjonując się jako najbardziej doświadczony kandydat na scenie.
Choć kandydaci wielokrotnie się ze sobą sprzeczali, większość nie sprzeciwiała się Trumpowi jako kandydatowi, nawet jeśli zostałby skazanym przestępcą.
Pytanie to pojawiło się prawie godzinę po debacie i dzień przed planowaną kapitulacją Trumpa w Gruzji pod zarzutem próby unieważnienia wyborów w tym stanie w 2020 roku.
Były gubernator Arkansas Asa Hutchinson był jedyną osobą, która wyraźnie odmówiła podniesienia ręki, wskazując, że nie poprze kandydatury Trumpa, jeśli zostanie skazany.
Trump, który od dawna mówił, że jego zdaniem głupio byłoby brać udział w debacie, biorąc pod uwagę jego dominującą przewagę w wyścigu, kontynuował, grożąc pominięciem wydarzenia Fox, co było ciosem w sieć.
Zamiast tego Trump nagrał wcześniej wywiad z byłym gospodarzem Foxa, Tuckerem Carlsonem, który został opublikowany na platformie znanej wcześniej jako Twitter tuż przed rozpoczęciem debaty.
Czy mam siedzieć tam przez godzinę lub dwie, cokolwiek to będzie, i być nękanym przez ludzi, którzy nawet nie powinni kandydować na prezydenta? Czy powinienem to robić w sieci, która nie jest dla mnie szczególnie przyjazna?” powiedział Trump.
Ale nawet bez Trumpa debata pokazała ostre podziały w partii, którą podsycał w takich kwestiach, jak wojna na Ukrainie.
Zarówno DeSantis, jak i Ramaswamy oświadczyli, że sprzeciwiają się większemu finansowaniu Ukrainy, argumentując, że pieniądze należy wydać na zabezpieczenie granicy USA przed handlem narkotykami i ludźmi.