Zależność Europy od rosyjskiego gazu została zakwestionowana po wojnie między Rosją a Ukrainą. Kontynent zwrócił się wówczas w stronę Stanów Zjednoczonych, które stały się największym dostawcą LNG.
Niedawne wydarzenia w Stanach Zjednoczonych pokazują, że „Europa po prostu zamieniła jedno ryzyko na drugie” ze względu na zwiększoną zależność od Stanów Zjednoczonych w zakresie dostaw LNG.
Jak Stany Zjednoczone stały się największym dostawcą LNG
Stany Zjednoczone były pionierami procesu chłodzenia gazu ziemnego do -256°F na skalę komercyjną. Proces ten powoduje, że skroplony gaz ziemny zajmuje 600 razy mniej miejsca niż jego pierwotna postać.
Ze względu na rosnący deficyt energii import LNG do USA zaczął rosnąć w latach 90. XX wieku do tego stopnia, że Deutsche Bank przewidywał w 2004 r., że kraj ten wyprzedzi Japonię i stanie się największym importerem LNG w Ameryce.tutaj 2015.
Rzeczywistość nie mogła być jednak bardziej inna. Ulepszenia technologiczne wynikające z odwiertów poziomych i szczelinowania hydraulicznego dały producentom łupków szansę na eksploatację złóż łupków znajdujących się głębiej w ziemi.
W połowie pierwszej dekady XXI w. import LNG do Stanów Zjednoczonych osiągnął szczyt, po czym zaczął spadać. Stany Zjednoczone zmieniły także sposób prowadzenia działalności na rynkach LNG poprzez wprowadzenie takich przepisów, jak sprzedaż LNG bezpośrednio z portu, powiązanie cen z Henry Hub oraz niższe kary za anulowane dostawy. Oznaczało to, że kupujący patrzyli na Stany Zjednoczone.
Przejdźmy szybko do roku 2023: Stany Zjednoczone stały się największym eksporterem LNG, wyprzedzając Australię i Katar.
Co dzieje się w Stanach Zjednoczonych?
Pod rządami prezydenta Bidena Stany Zjednoczone dały zielone światło wielu projektom LNG, w tym Calcasieu Pass 2 (CP2), największemu terminalowi w Luizjanie.
Jednak w zeszłym tygodniu, 26 stycznia, Biden przestał zatwierdzać nowe licencje, ponieważ Departament Energii (DoE) zdecydował się zbadać wpływ transportu LNG na zmiany klimatyczne.
Zamrożenie pozwoleń na LNG wstrzymało produkcję około 13 miliardów stóp sześciennych dziennie (bcfd), chociaż nie będzie to miało wpływu na trwające projekty. W Stanach Zjednoczonych jest obecnie w budowie pięć głównych terminali eksportowych, które do 2030 r. podwoją swoją przepustowość.
Oczekuje się, że zamrożenie potrwa co najmniej do wyborów.
Dlaczego to się dzieje?
Decyzja ta jest głównie związana z obawami środowiskowymi dotyczącymi emisji związanych z LNG. Projekt CP2 stał się kolejnym Keystone XL, ponieważ działania klimatyczne wymagają od Bidena spełnienia obietnic wyborczych na rok 2020, z których jedna dotyczyła wstrzymania lub ograniczenia wydobycia ropy i gazu. Na początku stycznia aktywiści ostrzegali, że jeśli nie dotrzyma obietnic, odbędzie się trzydniowa sesja w dniach 6–8 lutego w siedzibie DOE w Waszyngtonie.
Konieczność skroplenia, a następnie transportu LNG sprawia, że jest to proces bardzo energochłonny. „Po uwzględnieniu całego metanu wydobywającego się w całym łańcuchu dostaw – od odwiertu do punktu końcowego wykorzystania – według niektórych szacunków LNG jest jeszcze bardziej szkodliwy dla klimatu niż węgiel” – twierdzi amerykańska dziennikarka zajmująca się ochroną środowiska Nicole Pollack.
Wpływ na Europę
To najnowsze osiągnięcie pozwoliło Europie stawić czoła rzeczywistości, ponieważ amerykański LNG stanowił prawie połowę europejskiego importu LNG w 2023 r.
„Europa uzależniona od gazu zamienia jedno ryzyko energetyczne na drugie” – zatytułował niedawno Bloomberg, opisując istotę dylematu, przed którym stoją europejscy decydenci.
Debata nabiera tym większego znaczenia, że dotyczy bezpieczeństwa energetycznego narodów europejskich, które obecnie wydaje się zależeć od wydarzeń i rozwoju sytuacji tysiące kilometrów od domu. „To daje Stanom Zjednoczonym ogromne wpływy geopolityczne” – czytamy w tym samym artykule Bloomberga.
Dla konsumentów może to oznaczać dalszy wzrost kosztów energii, ponieważ większość dostaw LNG w Europie wyceniana jest na rynku kasowym, w przeciwieństwie do nabywców azjatyckich, którzy korzystają z umów długoterminowych.
Jeśli popyt w Azji wzrośnie lub produkcja energii jądrowej w Japonii spadnie, ceny LNG mogą wzrosnąć, co doprowadzi do wyższych rachunków za energię dla europejskich konsumentów.
Konsekwencje dotykają także przedsiębiorców. Na przykład niemiecki przemysł chemiczny stoi w obliczu presji recesji w związku z utratą tańszego rosyjskiego gazu. Jak zauważa Bloomberg: „Nawet gdy cena gazu spadła z rekordowego poziomu, niemieccy giganci przemysłowi zwolnili miejsca pracy i inwestowali w aktywa produkcyjne w Stanach Zjednoczonych, malując ponury obraz największej gospodarki Europy. »
Stowarzyszenie Eurogas wyraziło obawy, że Europa będzie potrzebować więcej gazu ze Stanów Zjednoczonych, niż jest w stanie wyprodukować przy obecnych mocach. Nawet jeśli eksport amerykańskiego gazu wzrósł z 1,9 bcfd w 2021 r. do 5,8 bcfd w 2023 r., to wciąż nie wystarczy, aby całkowicie zastąpić europejski import rosyjskiego gazu.
Wszystko to można postrzegać jako zmiany w nowym porządku świata energii, w którym cząsteczki są przenoszone z jednego punktu do drugiego, a producenci znajdują nowe rynki i pozbywają się starych.
Dopóki będą tylko zakłócenia i zmiany w przepływie molekuł, świat może sobie na to pozwolić. Jeśli jednak zostanie zakłócony, może to doprowadzić do kolejnego światowego kryzysu energetycznego – to ostatnia rzecz, jakiej potrzebujemy, biorąc pod uwagę, że wciąż nie podnieśliśmy się po poprzednim.