Zdobyta przez Moskwę wkrótce po inwazji na Ukrainę w 2022 r. elektrownia jądrowa często wpadała w krzyżowy ogień, stając się ciągłym źródłem zmartwień międzynarodowych obserwatorów.
Ostatnia fala incydentów w elektrowni jądrowej w Zaporożu – seria detonacji dronów kamikadze – miała miejsce na początku kwietnia i wzbudziła nowe obawy co do potencjalnego poważnego incydentu w tym miejscu.
Jednak „nie ma możliwości”, aby takie ataki mogły spowodować eksplozję elektrowni, powiedział TylkoGliwice były główny inspektor nuklearny MAEA Robert E. Kelley.
MAEA potwierdziła, że nie zaobserwowała żadnych uszkodzeń strukturalnych po ataku z 7 kwietnia, choć zdecydowanie je potępiła.
Scenariusz Czarnobyla nie ma dziś szans
Niektóre wcześniejsze strajki na Zaporożu spowodowały przerwy w dostawie prądu.
Technicznie rzecz biorąc, jest to niebezpieczne. Bez prądu reaktorów jądrowych nie da się ochłodzić, przegrzać i mogą eksplodować – jak w Czarnobylu.
Jednak szanse, że stanie się to dzisiaj, „są w zasadzie zerowe” – mówi Kelley.
„Reaktor w Czarnobylu został nagle uruchomiony na pełną moc, gdy znajdowała się w nim cała woda, która w ułamku sekundy zamieniła się w parę i po prostu rozerwała budynek na kawałki” – wyjaśnia.
„Reaktory budowane dzisiaj są budowane według zupełnie innych standardów. Reaktory typu czarnobylskiego zawierają tony łatwopalnego grafitu w celu kontrolowania reakcji jądrowej, podczas gdy reaktor wodny ciśnieniowy (PWR) w Zaporożu tego nie robi”.
„W Czarnobylu grafit zapalił się i przez wiele dni wyrzucał do atmosfery radioaktywne izotopy i popiół, aż do ugaszenia pożaru. PWR nie mają takiego problemu z palnością, co jest ich ogromną zaletą. Woda się nie pali”.
„Ponadto reaktor w Czarnobylu znajdował się w dużym, zwykłym budynku przemysłowym, który został zniszczony przez eksplozję pary i potężny pożar. PWR (z wyjątkiem bardzo nielicznych starszych reaktorów rosyjskich) są zawsze budowane wewnątrz masywnej betonowo-stalowej kopuły zaprojektowanej tak, aby pomieścić parę eksplozji oraz aby spowolnić wszelkie wycieki izotopów promieniotwórczych do środowiska.”
Wydaje się, że więcej czynników dodatkowo zmniejsza ryzyko w porównaniu z rokiem 1986.
Podczas poprzednich przerw w dostawie prądu w Zaporożu dostawy energii elektrycznej mogły zostać przekierowane z innych źródeł, takich jak pobliska elektrownia węglowa Zaporizka – największa elektrownia cieplna na Ukrainie – oraz z generatorów diesla. Ogranicza to ryzyko niebezpiecznych przerw w dostawie prądu.
Każdy reaktor w Zaporożu również jest obecnie wyłączony, w przeciwieństwie do reaktora w Czarnobylu, który był w pełni sprawny.
Pomimo przejęcia Moskwy personel fabryki w dużej mierze pozostał na miejscu, co zmniejszyło ryzyko niewłaściwego obchodzenia się z fabryką.
„Obywatele Ukrainy, których Rosjanie zmusili do pozostania w Zaporożu i kierowania tym zakładem przez dwa lata, powinni być traktowani jak bohaterowie, a MAEA mogłaby odegrać w tym rolę” – dodaje Kelley.
„Jest tendencja do traktowania ich jak współpracowników. Uważam, że powinni dostać medal za służbę dla kraju w trudnej sytuacji, przeszli przez piekło”.
Czy Europa jest przygotowana na katastrofę nuklearną?
Krótka odpowiedź wydaje się tak.
W 27 państwach członkowskich UE działa ponad 150 reaktorów.
Każdy kraj ma agencję ds. gotowości nuklearnej, nawet ten, który nie ma reaktorów.
„Od czasu katastrofy w Fukushimie w 2011 r. koordynacja znacznie się poprawiła” – mówi TylkoGliwice Jan Johansson, specjalista ds. przygotowania na wypadek sytuacji kryzysowych w Szwedzkiej Agencji Bezpieczeństwa Radiacyjnego.
Wytyczne dotyczące bezpieczeństwa jądrowego są zwykle ustalane na szczeblu międzynarodowym przez MAEA.
W Europie organizacją koordynującą procedury bezpieczeństwa w różnych krajach jest HERCA, natomiast EMSREG jest organem UE zapewniającym ich wdrażanie w poszczególnych państwach.
„HERCA wykazała się dużą aktywnością na rzecz Ukrainy, próbując zharmonizować działania i omówić, co zrobić, jeśli na Ukrainie doszło do awarii jądrowej” – mówi Johansson.
Jak wygląda plan reagowania na wypadek jądrowy?
„Przygotowanie jest najważniejszą częścią” – wyjaśnia Johansson.
„Cokolwiek się stanie, nawet stopienie, upłynie trochę czasu, zanim to nastąpi. Jeśli coś pójdzie nie tak, zazwyczaj wiemy o tym przed faktycznym wyciekiem promieniowania”.
W najgorszym możliwym scenariuszu – eksplozji i uwolnieniu promieniowania – ewakuowany jest obszar w promieniu pięciu kilometrów wokół zdarzenia (strefa działań zapobiegawczych).
Po wykryciu zagrożenia cała ludność w promieniu 25 kilometrów – Strefa Pilnego Planowania Działań Ochronnych – zostaje zaalarmowana za pomocą alarmów, syren i SMS-ów.
Alarmy włączają się zarówno na ulicy, jak i w domach. Każdy dom w pobliżu elektrowni jądrowej, przynajmniej w Szwecji, jest wyposażony w odbiornik radiowy, który włącza się w przypadku zagrożenia.
Wszyscy w promieniu 25 kilometrów muszą schronić się w pomieszczeniach zamkniętych. „W normalnym domu powinno być dobrze, nawet w przypadku uwolnienia dużej ilości substancji radioaktywnych” – mówi Johansson oraz szkoła. Nie ma potrzeby przebywania w bunkrze.
Wszyscy obywatele mają także przy sobie jod w tabletkach, który blokuje wchłanianie promieniowania przez tarczycę, zapobiegając w ten sposób ryzyku raka tarczycy. Otrzymuje je każde gospodarstwo domowe co pięć lat. Ale to, czy konieczne będzie jego połknięcie, zależy od skali wycieku promieniowania.
Po zapewnieniu ludziom schronienia konieczne jest włączenie telewizji lub radia albo śledzenie władz w mediach społecznościowych, aby uzyskać aktualne informacje.
W Szwecji lokalne media również są przeszkolone w zakresie rozpowszechniania tego typu wskazówek.
„Kolejne kroki zależą od ilości wyciekającego materiału radioaktywnego, a także od czynników meteorologicznych” – mówi.
„Ćwiczymy kilka razy w roku. Uważamy, że mamy całkiem skuteczny system, a władze wiedzą, co robić”.