O nas
Kontakt

Dlaczego Europa nadal otrzymuje gaz z Rosji?

Laura Kowalczyk

The gas pumping station at Sudzha, Russia, seen on Jan. 11, 2009.

Cały kontynent jest nadal bardzo uzależniony od rosyjskiego gazu, pomimo że zakrojona na szeroką skalę inwazja Moskwy na Ukrainę trwa już trzeci rok.

Pomimo dwuipółletniej wojny Rosji na Ukrainie, licznych sankcji i wielokrotnych zapewnień ze strony UE i poszczególnych krajów europejskich, że w pełni popierają Kijów w walce z inwazją Moskwy, rosyjski gaz nadal płynie na kontynent.

Mimo że Ukraina kontynuuje swoją inwazję na rosyjski obwód kurski, gdzie w mieście Sudza znajduje się stacja pomiarowa gazu, sytuacja nie odpuszcza i wielu zastanawia się dlaczego.

Miasto jest ważne, ponieważ przepływa przez nie gaz ziemny z zachodniej Syberii, przez Ukrainę, a następnie do UE przez Austrię, Węgry i Słowację, gdzie wytwarza energię elektryczną i ogrzewa domy.

Faktyczną kontrolę nad stacją w Sudzha trudno zweryfikować ze względu na tajemnicę wojskową i brak dostępu dla obserwatorów lub dziennikarzy. Tak czy inaczej, gaz nadal płynie do Europy, ponieważ Ukraina nigdy nie zablokowała go w swoich systemach rurociągów podczas wojny.

Według operatora ukraińskiego systemu przesyłu gazu, we wtorek przez stację Sudzha miało przejść 42,4 mln metrów sześciennych gazu. To mniej więcej tyle, ile wynosi średnia z ostatnich 30 dni.

Przed wojną Kijów i Moskwa zawarły pięcioletnią umowę, na mocy której Rosja zgodziła się przesyłać określone ilości gazu do Europy za pośrednictwem ukraińskiego systemu rurociągów, zbudowanego, gdy oba kraje należały do ​​Związku Radzieckiego.

Rosyjska spółka energetyczna Gazprom, będąca w większości własnością państwa, zarabia na gazie, a Ukraina pobiera opłaty za tranzyt.

Umowa ta wejdzie w życie pod koniec roku, a minister energetyki Ukrainy, German Galuszczenko, stwierdził, że kraj nie ma zamiaru jej przedłużać.

Tankowiec Sun Arrows ładuje ładunek skroplonego gazu ziemnego z projektu Sachalin-2 w porcie Prigorodnoye w Rosji, w piątek 29 października 2021 r.

Rosja zakręca kurek

Rosja dostarczała około 40% gazu ziemnego do Europy, zanim w lutym 2022 r. rozpoczęła pełnoskalową inwazję, przesyłając gaz rurociągami pod Morzem Bałtyckim (Nord Stream), przez Białoruś, Polskę, Ukrainę, a także Turk Stream pod Morzem Czarnym przez Turcję do Bułgarii.

Gdy wybuchła wojna, Kreml wstrzymał większość dostaw rurociągami bałtyckimi i białorusko-polskimi, powołując się na spory dotyczące płatności w rublach.

Nord Stream został wysadzony w powietrze w akcie sabotażu, ale szczegóły ataku pozostają niejasne — niedawno amerykańskie media donoszą, że za atakiem stała Ukraina, a niemieckie władze wydały nakaz aresztowania obywatela Ukrainy w ramach prowadzonego przez siebie śledztwa w tej sprawie.

Kijów zaprzecza jednak jakiemukolwiek zaangażowaniu i rutynowo obwinia Rosję. Moskwa twierdzi natomiast, że to USA zorganizowały ataki, czemu Waszyngton zaprzecza.

Niezależnie od tego, odcięcie dostaw z Rosji spowodowało kryzys energetyczny w Europie. Niemcy musiały wydać miliardy euro na budowę pływających terminali do importu skroplonego gazu ziemnego, który jest dostarczany statkami, a nie rurociągami.

Klienci zmuszeni byli ograniczyć dostawy gazu, gdyż ceny gwałtownie wzrosły. Norwegia i Stany Zjednoczone wypełniły lukę gazową w Europie, stając się dwoma największymi dostawcami.

Europa uznała odcięcie dostaw gazu od Rosji za szantaż energetyczny i przedstawiła plany całkowitego wyeliminowania importu gazu z Rosji do 2027 roku.

Pokusa rosyjskiego gazu nie ustaje

Mimo to Europa nigdy nie zakazała całkowicie rosyjskiego gazu, mimo że pieniądze, jakie Moskwa z niego zarabia, zasilają państwowy budżet Kremla, pomagają utrzymać wartość rubla i ostatecznie finansują machinę wojenną.

To dowód na to, jak bardzo Europa była zależna od rosyjskiej energii — i, w mniejszym stopniu, nadal jest. Około 3% europejskiego importu gazu przepływa przez Sudzha, część około 15% importu, który pochodził z Rosji w zeszłym roku.

Ale Europa pozostaje na krawędzi obaw o swoje dostawy energii, biorąc pod uwagę, że jest importerem energii i właśnie doświadczyła wybuchu inflacji wywołanego wysokimi cenami energii. Przepływy Sudzha są większe dla Austrii, Słowacji i Węgier, które musiałyby zorganizować nowe dostawy.

Unia Europejska przedstawiła plan całkowitego zaprzestania importu rosyjskich paliw kopalnych do 2027 r., ale postępy w realizacji tego planu są ostatnio nierównomierne wśród państw członkowskich.

Austria zwiększyła import rosyjskiego gazu z 80% do 98% w ciągu ostatnich dwóch lat. Podczas gdy Włochy ograniczyły bezpośredni import, nadal otrzymują gaz rosyjskiego pochodzenia przez Austrię.

Zestaw rur w punkcie magazynowania i przesyłu gazu w Bojarce, tuż za Kijowem, Ukraina, 3 stycznia 2006 r.

Europa nadal importuje również skroplony gaz, który stanowił 6% importu w zeszłym roku. Dane handlowe wskazują, że dostawy skroplonego gazu ziemnego (LNG) do Francji wzrosły ponad dwukrotnie w pierwszej połowie tego roku.

Tymczasem państwa członkowskie UE, Rumunia i Węgry, zawarły umowy gazowe z Turcją, która importuje gaz z Rosji.

Armida van Rijd, starsza pracowniczka naukowa Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Londynie, powiedziała, że ​​„rosyjski gaz jest „prany” przez Azerbejdżan i Turcję, aby zaspokoić wciąż wysokie zapotrzebowanie Europy”.

Dodała, że ​​europejskie wysiłki na rzecz ograniczenia wykorzystania rosyjskiego gazu są jak dotąd „imponujące”, ale wyjaśniła, że ​​„polityczna rzeczywistość jest taka, że ​​dla krajów europejskich niezwykle trudno jest w pełni zdywersyfikować swoje źródła energii, gdy wiele z nich już zmaga się z wysoką inflacją i kryzysem kosztów utrzymania”.

UE niedawno zgodziła się nałożyć nowe sankcje na Rosję. Po raz pierwszy, po kilku opóźnieniach w realizacji tych środków, dotknęły one dostaw LNG.

Węgry w szczególności były wielokrotnie solą w oku UE, jeśli chodzi o sankcje wobec Moskwy, zarówno ze względu na zależność od rosyjskiej energii, jak i stosunkowo cieplejsze stosunki z Kremlem w porównaniu z europejskimi sąsiadami.