Migranci przybywający na włoską wyspę Lampedusa są relokowani do miast na całym kontynencie, często w związku z żmudną podróżą przez Morze Śródziemne
Przenoszenie migrantów z wyspy Lampedusa do innych miejsc w całym kraju to jedyne rozwiązanie, jakie zapewniły władze włoskie, aby zmniejszyć presję na lokalne ośrodki recepcyjne, które często są przepełnione.
TylkoGliwice rozmawiał z niektórymi nowoprzybyłymi, którzy po 24 godzinach spędzonych na wyspie udali się promem do sycylijskiego miasta Porto Empedocle.
Większość z nich to migranci z Afryki Subsaharyjskiej, którzy uciekli z Tunezji po fali rasistowskich ataków na czarnoskórych Afrykanów.
Są wśród nich dwie kobiety z Wybrzeża Kości Słoniowej i Burkina Faso, które poznały się na Lampedusie.
Jedna z kobiet wyjaśniła: „Tunezyjka nie chciała mnie tam widzieć. Nie lubili nas, nie czuliśmy się mile widziani.
„Dlatego wyjechaliśmy. Nie mnie na pustynię wywieziono. Moi przyjaciele tak. Wiemy, że ludzie tam ginęli”.
Druga kobieta opowiedziała także o swoich doświadczeniach związanych z rasizmem w drodze.
„Opuściłem Burkinę z powodu wojny. Pojechałem do Tunezji, aby móc pojechać do Włoch. Nie wytrzymałem tam. To było bardzo trudne, bo nie lubią czarnych”.
Migranci zwykle muszą poczekać, aż wszyscy pasażerowie, w tym turyści, opuszczą łódź, ale lokalni mieszkańcy mają mieszane uczucia co do migrantów mieszkających na wyspie.
Powiedzieli jednak agencji TylkoGliwice, że władze lepiej zarządzają obecnie wyładunkami niż wcześniej.
Z jednej strony wydaje się, że ludzie przyzwyczaili się do widoku migrantów żyjących wśród miejscowych. Z drugiej strony istnieją obawy dotyczące reputacji wyspy i opinii gości z zewnątrz.
Jeden z mieszkańców wyjaśnił: „Wśród mieszkańców panuje tu duża solidarność. Zasługują na Pokojową Nagrodę Nobla.
„Kiedy nadchodzi sezon letni, wiele osób odwołuje rezerwacje po złej kampanii reklamowej, co dla wielu z nich może stać się problemem”.
Jednak pierwsze wyładunki migrantów drogą morską miały miejsce na początku lat 90. XX wieku. Przyjmowanie nowych ludzi jest częścią DNA wyspy.
Ponieważ w przeszłości nie było żadnego ośrodka recepcyjnego, lokalne rodziny przyjmowały migrantów w swoich domach.