Portugalia niemal odpadła, gdy Słoweniec Šeško zmarnował ogromną szansę w dogrywce.
Mecz pełen osobistych dramatów i łez dla Cristiano Ronaldo zakończył się awansem jego reprezentacji Portugalii do ćwierćfinału Euro 2024 po zwycięstwie nad Słowenią w rzutach karnych w poniedziałek.
W 114. minucie dogrywki strzał Ronaldo na bramkę w dogrywce obronił bramkarz Słowenii Jan Oblak, co dało emocjonującą końcówkę meczu, w której wynik dogrywki wynosił 0-0.
Kiedy doszło do rzutów karnych, bramkarz Portugalii Diogo Costa obronił wszystkie trzy strzały Słoweńców: Josipa Ilicicia, Jure Balkoveca i Benjamina Verbiča, a Ronaldo zrehabilitował się, strzelając pierwszego rzutu karnego dla Portugalczyka w tej odsłonie.
Bruno Fernandes i Bernardo Silva także zdobyli gole dla Portugalii, zapewniając zwycięstwo 3-0 w rzutach karnych, mając jeszcze dwa strzały przewagi.
Pół godziny wcześniej Ronaldo był zdenerwowany i płakał w przerwie dogrywki, po tym jak Oblak obronił jego rzut karny, rzucając się w lewo, aby odbić piłkę od słupka.
W piątek w Hamburgu Portugalia zmierzy się z Francją w ćwierćfinale. Będzie to rewanż za finał z 2016 roku, który Portugalia wygrała w Paryżu.
Intensywne dramaty w dogrywce nastąpiły po niezwykle frustrujących pierwszych 90 minutach dla Ronaldo, który wciąż czekał na swoją pierwszą bramkę na Euro 2024.
Po trzech rzutach wolnych i dwóch źle wymierzonych strzałach głową, portugalski zdobywca Złotej Piłki był pewny strzelenia gola, kiedy to miał swoją pierwszą wyraźną okazję na zdobycie gola w grze otwartej.
Stało się to w 89. minucie, kiedy wbiegł na bramkę, a piłka idealnie trafiła w jego krok. Strzał lewą nogą był niski i mocny, ale blok Oblaka był lepszy. Ronaldo ponownie wyciągnął ręce w irytacji.
Intensywne dramaty Ronaldo niemal przyćmiły trudny wieczór wschodzącej gwiazdy Słowenii.
Benjamin Šeško miał znakomite okazje na wygranie meczu w 62. i 115. minucie, kiedy to znalazł się sam na sam z bramkarzem Portugalii Costą, wyprzedzając 41-letniego obrońcę Pepe.
Pierwszy strzał był słaby i minął bramkę, drugi zaś był potężny i precyzyjny, obroniony przez wyciągniętą nogę Costy.
Francja awansowała do ćwierćfinału dzięki samobójczemu golowi Belgii
Kylian Mbappé i Francja awansowali do ćwierćfinału Euro 2024 po tym, jak odbity strzał Randala Kolo Muaniego zapewnił zwycięstwo 1:0 nad Belgią w poniedziałek w Düsseldorfie.
W 85. minucie Kolo Muani oddał strzał, który odbił się od belgijskiego obrońcy Jana Vertonghena i przeleciał nad bramkarzem Koenem Casteelsem.
Mbappé, ponownie w masce chroniącej złamany nos, oddał pięć strzałów, ale żaden nie był celny, a mecz był być może mniej spektakularny, niż oczekiwano. Choć Francja wydawała się zdziałać więcej, oddając 19 strzałów, a Belgowie 5.
Francja potwierdziła pozytywną passę w starciu z sąsiednią Belgią, wygrywając wszystkie mecze z tym zespołem na ważnych turniejach, zwłaszcza półfinał Mistrzostw Świata 2018, co doprowadziło do ostatecznego zwycięstwa Francji.
Pomimo dotarcia do ćwierćfinału, niewielka liczba bramek zdobytych podczas Euro 2024 – zaledwie trzy w czterech meczach, wliczając w to gola samobójczego i rzut karny – pozostaje niepokojącym sygnałem dla Francji.
„Próbowałem wszystkiego, co mogłem” – mówi kapitan Belgii De Bruyne
Kevin De Bruyne stał, opierając ręce na biodrach i próbował to wszystko objąć wzrokiem.
Belgia oblała kolejny ważny turniej międzynarodowy. Dla jednego z pozostałych przedstawicieli tzw. złotego pokolenia w swoim kraju to uczucie jest aż nadto dobrze znane.
„Starałem się zrobić wszystko, co mogłem” – powiedział De Bruyne. „To nie jest to, czego chcieliśmy, ale chociaż nie byliśmy faworytami, zawiedliśmy się w meczu ze Słowacją”.
„Godzinę po ostatnim gwizdku i stracie gola samobójczego trudno jest wdawać się w analizę” – powiedział trener Belgii Domenico Tedesco. Może jednak stanąć przed pytaniami dotyczącymi jego taktyki przeciwko francuskiej drużynie, która nie była przekonująca na tych Mistrzostwach Europy.
Belgowie z rankingu FIFA nr 3 wykazali się ograniczoną ambicją przeciwko drużynie, która była tylko o jedno miejsce wyżej. De Bruyne został rozstawiony w bardziej defensywnej roli, a Francja zdominowała szanse.
Presja w końcu zebrała swoje żniwo, gdy w 85. minucie na Duesseldorf Arenie strzał francuskiego rezerwisty Randala Kolo Muaniego odbił się od Jana Vertonghena i dał zwycięstwo drużynie.