Dla nas, młodych ludzi ze wszystkich zakątków Europy, flaga europejska jest symbolem jednoczącym, który przekracza granice, kultury i języki. Symbolizuje nasze zbiorowe pragnienie życia w Europie, w której królują wolność, pokój i współpraca – pisze Dorin Frăsîneanu.
Po raz pierwszy obejrzałem Konkurs Piosenki Eurowizji, gdy miałem 11 lat. Był to rok, w którym Mołdawia wzięła udział po raz pierwszy, a „Babcia” Zdoba si Zduba zajęła 6. miejsce. Od tego czasu stałem się jednym z największych fanów zawodów.
Dziś Eurowizja w dalszym ciągu jest najbardziej ekscytującym europejskim wydarzeniem roku dla setek milionów widzów, którzy oglądają majowy program, jednoczący poprzez muzykę ludzi na kontynencie europejskim i poza nim.
Jednak tegoroczna Eurowizja pozostawiła po sobie i moich przyjaciołach gorzki posmak, psując to, co powinno być radosnym wydarzeniem.
Pośród wpadek i dramatów towarzyszących tegorocznej wystawie rozczarowanie i frustracja, których doświadczyła moja grupa przyjaciół z Mołdawii, Grecji, Hiszpanii, Francji i Austrii, mocno uderzyły.
To my wprowadziliśmy europejską flagę na arenę w Malmoe i to my stanęli w obliczu nieoczekiwanej konfiskaty naszego ukochanego symbolu pod pozorem neutralności politycznej.
Ochrona poinformowała nas, że EBU zakazała umieszczania flagi na arenie. Ta rewelacja była jeszcze bardziej zagmatwana, biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku wręczono nam flagi europejskie po wejściu na stadion w Liverpoolu po brexicie.
„Chcemy żyć pod błękitną gwiazdą”
Flaga europejska stała się czymś więcej niż tylko przedstawieniem podmiotu politycznego — ucieleśnia aspiracje i ideały całego pokolenia.
Dla nas, młodych ludzi ze wszystkich zakątków Europy, flaga europejska jest symbolem jednoczącym, przekraczającym granice, kultury i języki. Symbolizuje nasze zbiorowe pragnienie życia w Europie, w której królują wolność, pokój i współpraca.
Jej obecność w mocny sposób przypomina o wspólnych wartościach, które łączą nas jako Europejczyków, czy to w UE, na Ukrainie, w Gruzji, czy w mojej ukochanej Mołdawii – kraju, który walczy ze szczególnie niekorzystnymi przeciwnościami losu, aby zbliżyć się do reszty Europy.
Jako dziecko z radością wspominam, jak śpiewaliśmy z rodzicami bardzo popularną piosenkę z początku lat 90. XX w., kiedy Mołdawia walczyła o niepodległość wśród oporu Związku Radzieckiego.
Tekst brzmiał: „Chcemy choć raz żyć w pokoju/Chcemy żyć pod błękitną gwiazdą/Tak, jak pragnie serce” – co zawsze interpretowałem jako bezpośrednią aluzję do flagi europejskiej i jej ucieleśnienia wolności i pokoju .
Decyzja EBU o zakazie wyświetlania flagi europejskiej na uroczystościach Eurowizji była nie tylko błędna, ale także podważała samą istotę tego, co rzekomo ma reprezentować konkurs – jednoczenie ludzi.
Choć rozumiem dążenie EBU do zachowania neutralności politycznej, uważam, że nie udało jej się uznać znaczenia flagi jako symbolu ponadnarodowego i ponadetnicznego, którego wyraźnym celem jest minimalizowanie konfliktów politycznych między narodami.
Nadszedł czas, aby zjednoczyć się dla Europy
Flaga nie jest wypowiedzią polityczną, ale symbolem świata, w którym pragniemy żyć.
Jej nieobecność na Eurowizji wydaje się zatem straconą szansą i krokiem wstecz w naszej wspólnej podróży w kierunku bardziej spójnej i zintegrowanej Europy.
Było nas sześcioro przyjaciół z różnych zakątków Europy i wszyscy kibicowaliśmy artystom i mieliśmy różnych faworytów.
Wszyscy chcieliśmy znaleźć się pod jedną flagą, która nas zjednoczyła, dała nam poczucie przynależności i pokrewieństwa oraz wzmocniła przekonanie, że wszyscy jesteśmy częścią tej samej wielkiej rodziny – i to właśnie reprezentuje dla nas flaga europejska.
EBU musi pilnie ponownie ocenić swoje stanowisko w sprawie flagi europejskiej. Aby powtórzyć uczucia zawarte w piosence Joosta Kleina, nadszedł czas, aby zjednoczyć się w sprawie Europy — w której ja i moi przyjaciele chcemy pozostać do końca życia.