O nas
Kontakt

Najpotężniejsi ludzie w Wielkiej Brytanii: niezdecydowani

Laura Kowalczyk

Najpotężniejsi ludzie w Wielkiej Brytanii: niezdecydowani

Sondaż sugeruje, że miliony niepewnych wyborców mogą zadecydować o następnych wyborach w Wielkiej Brytanii. TylkoGliwice pojechało im na spotkanie.

KIDSGROVE, Anglia — „Mam obsesję na punkcie dziur” — oznajmia z dumą Jonathan Gullis w na wpół wypełnionej sali. „Tak będzie wyglądało moje życie przez następne 12 miesięcy… Moja narzeczona jest naprawdę podekscytowana”.

Stojąc pod małą kulą dyskotekową w Victoria Hall w Kidsgrove, Staffordshire, poseł torysów trzyma ratusz. Wypowiada odpowiedzi na pytania mieszkańców w stylu karabinu maszynowego — w sprawie mieszkań (potrzebujemy więcej); zamknięcie kas biletowych w pociągach (zły pomysł); oraz lokalne plany toru motocrossowego (może tak, może nie).

Ciągle wspomina o swojej rodzinie, od raka swojej starszej matki po narodziny swojej małej córki podczas pandemii COVID-19. Co znamienne, jego sztandar z flagą Unii nosi jego własne imię (i twarz), ale nie Partii Konserwatywnej, którą reprezentuje.

Innymi słowy, Gullis walczy o każdy głos. Jego zwycięstwo w 2019 roku w Stoke-on-Trent North zakończyło 69-letnią kontrolę Partii Pracy nad jego siedzibą. Ale od tego czasu torysi stracili 20 punktów w sondażach. Każdy poseł torysów walczący o marginalne miejsce wie, że musi wyprzedzić krajowe wyniki swojej partii, aby mieć szansę.

Ale na rok przed wyborami powszechnymi ludzie, którzy pojawiają się na spotkaniu parlamentarzysty w ratuszu, mogą być całkowicie niewłaściwym tłumem, na którym należy skupić uwagę. Prawie każdy z 25 uczestników twierdzi, że już zdecydował, jak głosować.

Tydzień zwiedzania zwykłych miejsc pracy w siedzibach Partii Pracy, które zostały przekształcone w torysów we wschodniej i zachodniej środkowej części Anglii, opowiada inną historię.

Od miesięcy posłowie torysów prywatnie upierali się, że olbrzymia przewaga Partii Pracy to nie wszystko, na co wygląda – ponieważ sondaże przesłaniają miliony wyborców, którzy jeszcze nie podjęli decyzji. Twierdzą, że zwycięstwo nad Niezdecydowanymi będzie kluczem do ożywienia torysów.

Ostatni sondaż YouGov dał Partii Pracy 20-punktową przewagę, jak zauważają, ale tylko raz usunięto „nie wiem” – standardowa praktyka branżowa przy zgłaszaniu zamiarów wyborców.

Z drugiej strony surowe dane stawiają Partię Pracy na 32 procent, torysów na 17, „nie wiem” na 17, a ludzi, którzy twierdzą, że w ogóle nie głosowaliby na 12. Zasadniczo ogromna liczba głosów wciąż jest do zgarnięcia.

Ta przewaga Partii Pracy jest wciąż ogromna, zauważa Luke Tryl, były specjalny doradca torysów, który nadzoruje sondaże i grupy fokusowe dla bezpartyjnego think tanku More in Common. Mówi, że Partia Pracy zdobyłaby większość, gdyby jutro odbyły się wybory. Ale „mamy naprawdę niestabilny elektorat – ludzie są po prostu znacznie mniej zakorzenieni niż byli” – dodaje. Uważa on, że obecnie Partia Pracy „wygrywa domyślnie”, ponieważ „ludzie nie lubią torysów”.

Dokąd dokładnie trafią Niezdecydowani – lub czy w ogóle będą głosować – jest wielką niewiadomą.

Więcej w danych Common pokazuje, że spośród tych, którzy twierdzą, że nie wiedzą, jak będą głosować, więcej ostatecznie wybrałoby konserwatystów (22 proc.) różnica w wyniku końcowym.

Iana Forsytha/Getty Images

„Jeśli połączysz„ nie wiem ”z pewnym zawężeniem (przewagi Partii Pracy) w oparciu o poprawę gospodarki i NHS, może to być gra w przyszłym roku”, mówi Tryl. „Ale to zależy od tego, czy wiele rzeczy pójdzie dobrze dla torysów”.

W ciągu tygodnia zwiedzania małych firm w Nottinghamshire, Derbyshire i Staffordshire – kluczowych częściach „czerwonego muru” starych okręgów wyborczych Partii Pracy, które zmieniły kolor na niebieski w 2019 r. – uderzające jest, jak niewiele osób twierdzi, że zdecydowało, w jaki sposób głosować, a nawet czy głosować w ogóle.

„Szczerze mówiąc, mam dość tych wszystkich bzdur” — mówi John Donovan, założyciel firmy transportowej JJX Logistics w Dudley. Wieloletni wyborca ​​torysów mówi, że reakcja rządu na pandemię COVID-19 była „niesamowita”, ale „poszli i zawiedli się w innych obszarach”. Dodaje: „Nie podoba mi się ten Keir (Starmer, lider Partii Pracy)… Myślę, że jest po prostu pełen obietnic, które nie zostają spełnione”.

Po powrocie do Stoke-on-Trent 34-letni Daniel Waterman, którego studio animacji jest uważane za symbol odnowy miasta, jest bardziej pragmatyczny. Jest niezdecydowany, ponieważ ruch Partii Pracy do centrum, w ślad za lewicowym przywództwem Jeremy’ego Corbyna, sprawia, że ​​wybór między dwiema głównymi partiami jest bardziej wyważony. „Obie strony muszą się wiele nauczyć” — dodaje.

Pragmatyczny jest także 59-letni Christopher Nieper, który prowadzi ostatnią dużą fabrykę odzieży w dawnym centrum tekstylnym Alfreton w hrabstwie Derbyshire. „Zrobię wszystko, co uznam za najlepsze dla tego miasta” — mówi. Przekazał 10 000 funtów na kampanię przywódczą Borisa Johnsona w 2019 r., ponieważ „myślałem, że ma największe szanse na realizację brexitu”. Ale „połączenie tego i (złamanych) obietnic awansu to rzeczy, które naprawdę nas zawiodły”.

Dudley North, poseł Marco Longhi, zagorzały brexitowiec i były zwolennik Johnsona, mówi podobnie. Pomimo postępów mówi, że „nie osiągnęliśmy tych korzyści z Brexitu” i „nie odzyskaliśmy kontroli nad naszymi granicami. Straciliśmy nad nimi kontrolę”. Zapytany, czy jego wyborcy czują się „zdradzeni” tym, jak przebiegł Brexit, odpowiada: „Znaczna część, jeśli nie większość z nich, prawdopodobnie tak się czuje”.

Marcus Jones, poseł torysów z sąsiedniego Nuneaton – a także zastępca szefa partii konserwatystów – zgadza się, że „ludzie czują się posiniaczeni i sfrustrowani” rosnącymi kosztami życia, ale podkreśla, że ​​„zaczynamy dostrzegać pewne wstępne oznaki” postępu .

A Longhi dodaje: „To, co słyszę na wyciągnięcie ręki, brzmi:„ daj nam powód, by głosować na konserwatystów. Absolutnie nie jesteśmy jeszcze gotowi do głosowania na Partię Pracy. Ale nie będziemy już więcej głosować na konserwatystów, jeśli będziesz dalej obiecywać rzeczy, a ich nie realizować”.

Z pewnością miłość do lidera Partii Pracy, Keira Starmera, nie wylewa się w Midlands, mówi Tryl z think tanku More in Commons. „Porozmawiaj z ludźmi w grupach fokusowych, a to potwierdzi wsparcie krwotoków torysów” – mówi. „Ale to, czego nie widać, to ogromny entuzjazm dla Partii Pracy. To naprawdę „ospa na wszystkich waszych domach”.

W Dudley’s Black Country Living Museum, którego odtwórcy w tradycyjnych strojach widzieli, jak premier Rishi Sunak rozpoczynał lokalną kampanię wyborczą torysów w maju, jeden anonimowy wolontariusz jest zjadliwy wobec rządu torysów.

Ale jako lewicowiec, który głosował na Partię Pracy za czasów Corbyna, nie są pod wrażeniem nowego wyglądu własnej partii. „Nie głosowałbym na Partię Pracy pod rządami Starmera” — powiedzieli. „On jest kłamcą. Ugina się pod najmniejszym naciskiem prasy. Jest zbyt zainteresowany chodzeniem na imprezy (Ruperta) Murdocha.

Inna wieloletnia wyborczyni Partii Pracy, 56-letnia Sarah Shilton, która prowadzi żłobek w Nuneaton, mówi, że następnym razem rozważy również centrowe Lib Dems, w zależności od ich polityki opieki nad dziećmi. Nie ma żadnej niechęci do Starmer, ale zamiast tego czuje, że jej obawy dotyczące wczesnych lat są ogólnie ignorowane przez polityków: „Muszą zapytać. Muszą słuchać”.

Raz po raz te same tematy wychodzą z ust ludzi rozczarowanych polityką | Justin Tallis/AFP za pośrednictwem Getty Images

W Biddulph, Staffordshire, kelner sklepu z kanapkami, Lesley Street, przez całe życie głosował na Partię Pracy, ale w ostatnich latach przestał się pojawiać. „Nie bardzo mnie to interesuje” – mówi 62-latek. „Po prostu straciłem wiarę w to wszystko. Po prostu wszystkie są wygięte. Nie wiemy, w co po nich wierzyć”.

Raz po raz te same tematy pojawiają się od ludzi rozczarowanych polityką: myślą, że posłowie są w niej tylko dla siebie i czują się ignorowani przez Westminster. Nic z tego nie jest nowe, ale jest powtarzane w nieskończoność w regionalnych angielskich miastach pilnie potrzebujących „wyrównania”, jak to ujęła obietnica wyborcza Johnsona w 2019 roku.

W jednym z nielicznych tradycyjnych sklepów w Dudley kobieta za ladą wzdycha: „Gdybym tu nie pracowała, nie przychodziłabym tutaj. W centrum miasta już nic nie ma”.

Bardziej optymistyczny jest 20-letni Jasroop Singh, który niedawno zaczął sprzedawać perfumy na targu pod gołym niebem w Dudley, założonym w XII wieku. Ceny są niskie, mówi, ale „jest trochę za cicho”. Więcej zarabia na sprzedaży na TikToku.

Poseł z Ashfield Lee Anderson, wiceprzewodniczący torysów i były górnik, obwinia za utratę społeczności zamykanie starych gałęzi przemysłu. „W małej wiosce liczącej 3000 mieszkańców mieliśmy kopalnię węgla, fabrykę, szkołę i 12 pubów” — mówi. Kluby towarzyskie miałyby snooker, rzutki i „trzy akty w piątek, sobotę, niedzielę”.

Dla Andersona pieniądze nie są problemem. „Możesz cały dzień narzekać na kryzys związany z kosztami życia”, mówi, ale „ludzie z mojego otoczenia wybierają się teraz na rejsy i wakacje all-inclusive do Meksyku. Ludzie nigdy tego nie robili 20, 30 lat temu”.

Powiedz to Michaelowi Owenowi — ostatniemu z 11 rzeźników w Biddulph, mieście po drugiej stronie Peak District. 59-latek nazywa siebie anarchistą. Głosował na torysów w 2019 roku. Już nie. Jego rachunek za prąd wzrósł z 280 funtów do 780 funtów miesięcznie, a sklep utrzymuje otwarty, „nie mając pensji, gdy jest zły tydzień”.

Oczywiście nie wszyscy są niezdecydowani. Kilka domów dalej od Owena, 75-letni Peter Williams pije kufel piwa w porze lunchu w pubie Wetherspoons. Zawsze głosował na konserwatystów – i następnym razem znowu to zrobi. „Jeśli nie głosujesz”, wzrusza ramionami, „nie możesz się kłócić, jeśli coś jest nie tak”.