Próby odwołania się do emocji wyborców przed wyborami w Polsce mogą nie wystarczyć do zdobycia poparcia
Kampania wyborcza w Polsce rozpoczęła się od twardych rozmów, tematów militarnych i polaryzacji jako głównych tematów kampanii.
Jednak granie wyłącznie na emocjach, a nie na argumentach politycznych, może nie przynieść stronom oczekiwanego sukcesu.
Zwolennik Zjednoczonej Prawicy, Nathan Organ, sugeruje, że politycy powinni podać więcej szczegółów.
„Jednym z głównych tematów powinno być bezpieczeństwo ze względu na taką sytuację geopolityczną” – mówi.
„Widzę konkretne propozycje i działania PiS w tym zakresie. Trochę mi brakuje konkretów, wizji, propozycji konkretnego planu działania ze strony partii opozycyjnych.
„Tęsknię za merytoryczną debatą. Oczywiście musi być prosty konkretny przekaz, ale nie może on całkowicie zastąpić programu partii”.
Niektórzy analitycy polityczni sugerują, że język i przekaz tegorocznej kampanii wynikają z napiętej sytuacji w regionie iw kraju.
Profesor Małgorzata Moleda-Zdziech jest ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
– Pogłębiona militaryzacja języka jest oczywiście zrozumiała ze względu na trwającą wojnę – wyjaśnia.
„Strony starają się pokazać, że proponują pewne działania, które zapewniają bezpieczeństwo, a potrzeba bezpieczeństwa jest podstawowa.
„Ale z drugiej strony brutalizacja kampanii w Polsce wynika z głębszej polaryzacji”.
Protestujący przed siedzibą telewizji publicznej zarzucają nadawcy i partii rządzącej ignorowanie potrzeb wyborców opozycji. Dla nich samo poruszenie tematu bezpieczeństwa to za mało; ostry język kampanii też nie.
Zwolenniczka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Biel powiedziała: „Musimy oddzielić język i hasła partii rządzącej od szeroko rozumianej opozycji. Partia rządząca była chyba źle zarządzana przez medialnych specjalistów, bo hasło „Bezpieczna przyszłość dla Polaków” jest bardzo słaby.
„Język opozycji jest niesmaczny, obrażający inteligencję nawet jej zwolenników. Najwyraźniej istnieje obawa, być może uzasadniona, o możliwy zły wynik wyborów”.
Zwolennik Konfederacji, Maciej Korneluk, uważa, że Konfederacja Partii Narodowej wydaje się odnosić największe korzyści z walki dwóch największych ugrupowań. Przyjmując łagodniejszy język, ich popularność wzrosła.
„Partie głównego nurtu Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska – oceniam ich kampanie raczej negatywnie – myślę, że bardziej zależy im na procesie wyborczym niż na rzeczywistych potrzebach Polaków.
Partia Konfederacji jest trochę inna – raczej stara się nie wdawać w medialne awantury.”
Pikniki, parady i spotkania trwają w całym kraju, a politycy rywalizują o głosy. Eksperci sugerują jednak, że to ostatnie emocje tuż przed sondażem mogą zadecydować o wynikach wyborów. Na razie nikt nie wie, co to jest.