Brytyjska Partia Konserwatywna właśnie poniosła najgorszą w historii porażkę wyborczą. A rozlew krwi już się rozpoczął.
Były premier Rishi Sunak zostanie zastąpiony na stanowisku lidera przez jednego ze 121 pozostałych posłów partii w ramach brutalnego procesu sukcesji, który jak zawsze był procesem.
Zarówno publicznie, jak i prywatnie, starsi konserwatyści wzywają do cywilnego konkursu, w którym kandydaci na lidera nie „ujawniają publicznie swoich brudów”, jak to ujął jeden z czołowych konserwatystów. (Podobnie jak inni w tej historii, udzielono im anonimowości, aby mogli szczerze mówić o przyszłości swojej partii.)
Nie wszyscy otrzymali notatkę.
Tydzień po druzgocącej porażce wyborczej prawicowi zwolennicy konserwatystów są już uwikłani w bardzo publiczną sprzeczkę.
Suella Braverman, była minister spraw wewnętrznych, zwolenniczka Brexitu, która stała się jedną z najbardziej zagorzałych prawicowych krytyczek konserwatystów, zaczęła ostrzeliwać obecne kierownictwo jeszcze przed dniem wyborów.
Następnie Kemi Badenoch, była sekretarz ds. biznesu, faworytka i faworytka bukmacherów w konkursie, również zaatakowała przywództwo Sunaka na prywatnym spotkaniu jego najlepszego zespołu, zgodnie ze starannie umieszczonymi briefingami dla prasy. Oskarżyła również Bravermana o „bardzo publiczne załamanie nerwowe”.
Braverman nie zareagował dobrze, wysyłając w odpowiedzi gniewne wiadomości w mediach społecznościowych. Koledzy nie są pod wrażeniem.
Kevin Hollinrake, minister ds. biznesu w rządzie Rishi Sunaka, powiedział TylkoGliwice: „Popełniliśmy błędy w poprzednich kampaniach na stanowisko lidera… zbyt dużo było niebieskich głosów przeciwko niebieskim, co przeniosło się na życie poza konkursem na lidera.
„To nadal trwa, ludzie krytykują lidera. Uważam, że to nigdy nie powinno mieć miejsca. Tego rodzaju nieporozumienia powinny mieć miejsce za zamkniętymi drzwiami”.
Żaden kandydat nie ogłosił jeszcze formalnie swojej kandydatury — ale wszyscy wiedzą, że przede wszystkim potrzebują poparcia kolegów z parlamentu. Konserwatywni posłowie zawężą listę kandydatów do dwóch poprzez serię głosowań, zanim członkowie partii wybiorą zwycięzcę w ogólnokrajowym głosowaniu.
Jeśli chodzi o parlamentarną Partię Pracy, Braverman już teraz wydaje się mieć poważne kłopoty, a jego poparcie szybko maleje już na wczesnym etapie.
Jak donoszą źródła, dwaj jej najbliżsi sojusznicy w parlamencie, Danny Kruger i John Hayes, poparli ponoć Roberta Jenricka, byłego ministra ds. imigracji, który prawdopodobnie weźmie udział w wyborach.
Czterech członków Partii Konserwatywnej poinformowało TylkoGliwice, że niektórzy z tych, którzy wcześniej byli powiązani z Bravermanem i brali udział w agresywnych odprawach przeciwko Sunakowi w zeszłym roku — nazywanych w Westminsterze „siatką gówna” — również przyłączyli się teraz do kampanii Jenrick na stanowisko lidera.
Jeden z ministrów gabinetu cieni powiedział, że kampania Braverman jest już „zakończona” z powodu braku poparcia ze strony parlamentarzystów. Drugi minister zgodził się, zauważając, że wielu z tych, którzy wspierali ją w jej nieudanej kampanii na przywódcę w 2022 r. — kiedy przegrała z Liz Truss — straciło swoje miejsca w rzezi wyborczej.
Poseł, który poparł Bravermana w tamtej kampanii, powiedział, że od 2022 r. „sprawy posunęły się do przodu” i że teraz potrzebny jest kandydat, który zjednoczy partię i stawi czoła populistycznej partii Reform UK Nigela Farage’a, „nie stając się nią”.
Jeden z konserwatystów, który został wybrany po raz pierwszy w zeszłym tygodniu, stwierdził, że Braverman jest obecnie postrzegany jako osoba „toksyczna” i nie ma poparcia wśród nowych posłów partii.
Zamiast tego Braverman prawdopodobnie zostanie zastąpiona jako faworytka prawicy torysów przez Priti Patel, inną byłą minister spraw wewnętrznych, która służyła pod rządami Borisa Johnsona. Jej sojusznicy wierzą, że może zgromadzić szerokie poparcie w partii, a także być popularna wśród członków Partii Konserwatywnej.
Po lewej stronie partii, Tom Tugendhat, minister bezpieczeństwa w gabinecie cieni, również ma ogłosić swoją kandydaturę. Jeden z wyższych rangą konserwatystów powiedział TylkoGliwice, że Tugendhat „czerpie poparcie z innego skrzydła partii niż pozostali”, ale gdyby znalazł się w gronie dwóch ostatecznych kandydatów, miałby trudności z przyciągnięciem większości prawicowych członków partii.
James Cleverly, obecnie minister spraw wewnętrznych w gabinecie cieni, cieszy się popularnością wśród współpracowników, ale według osoby mającej kontakt z jego poglądami, nie jest przekonany, czy powinien podjąć się tego zadania w tak trudnym dla partii czasie.
Poza głównymi kandydatami Ben Houchen, burmistrz Tees Valley i par torysów w Izbie Lordów, ma odegrać kluczową rolę w tegorocznym konkursie na lidera jako jeden z niewielu pozostałych konserwatystów z mandatem od wyborców — został ponownie wybrany w maju. Kilku kandydatów zwróciło się do Houchena z ofertą stanowiska w gabinecie cieni w zamian za jego poparcie.
Wynik konkursu może być częściowo określony przez ramy czasowe, które zostaną ustalone przez Komitet 1922 Partii Konserwatywnej z ław szeregowych. Nowy przewodniczący, Bob Blackman, został wybrany w tym tygodniu, po tym jak długoletni szef Graham Brady, który wysłał trzech premierów, zrezygnował z wyborów.
Uważa się, że dłuższy wyścig faworyzuje wszystkich kandydatów oprócz Badenocha. Podczas gdy krótszy konkurs potencjalnie przyniósłby stabilność, a nowy lider byłby w stanie szybko zająć się przeciwstawianiem się nowemu premierowi Partii Pracy Keirowi Starmerowi, jeden z byłych ministrów gabinetu ostrzegł, że istnieje ryzyko, że stanie się to „koronacją Kemi”.
Drugi były minister rządu stwierdził, że lepszy byłby dłuższy konkurs, ponieważ kandydaci na lidera mogliby okazać „skruchę” za niepowodzenia poprzedniego rządu i dać partii przestrzeń do debaty nad pomysłami.
Złe nastroje w partii znalazły odzwierciedlenie w sytuacji, która miała miejsce w środę przed posiedzeniem Komitetu 1922, gdy członek zarządu Bernard Jenkin próbował zapewnić dziennikarzy, że spotkanie było „niezwykle harmonijne”.
Został on głośno przerwany przez swojego kolegę Edwarda Leigha, najdłużej urzędującego posła do parlamentu, który wtrącił się: „Nie uda się tego naprawić, mówiąc, że jesteśmy zjednoczeni”.
To może być długie lato dla pozostałych konserwatystów w parlamencie.