O nas
Kontakt

Polityka UE. Belgia podejmuje ostatnią próbę porozumienia w sprawie deregulacji GMO

Laura Kowalczyk

Protest outside the European Council headquarters in Brussels, Belgium in 2005. GOvernments are sensitive to longstanding public scepticism over genetically modified crops

Belgia pragnie przełamać impas między rządami UE w sprawie proponowanego złagodzenia przepisów dotyczących upraw GMO produkowanych przy użyciu najnowszych technik edycji genów, rozwiewając obawy związane z patentowaniem nowych odmian nasion przez przedsiębiorstwa rolne.

Belgijscy urzędnicy zaproponowali wyłączenie opatentowanych odmian roślin z łagodnych przepisów dotyczących upraw genetycznie zmodyfikowanych produkowanych przy użyciu nowoczesnej technologii edycji DNA, ponieważ obecny sprawujący przewodnictwo w Radzie UE stara się osiągnąć porozumienie w sprawie nowych zasad przed ostatecznym wygaśnięciem jego kadencji czerwca.

W ramach propozycji reformy dyrektywy w sprawie GMO Komisja Europejska zaproponowała utworzenie nowej kategorii genetycznie zmodyfikowanych produktów roślinnych, których genom został zmodyfikowany z ograniczoną liczbą poprawek przy użyciu technik ukierunkowanej mutagenezy opracowanych od czasu przyjęcia przepisów ponad dwie dekady temu. Konwencjonalne GMO wytwarzano poprzez wstawienie całego genu z jednego organizmu do drugiego.

Na podstawie sygnałów płynących od Rady UE sugerujących, że porozumienie międzyrządowe jest mało prawdopodobne przed czerwcowymi wyborami europejskimi, Parlament Europejski w zeszłym miesiącu sfinalizował swoje stanowisko w pierwszym czytaniu w sprawie gorącej debaty nad ustawą, aby uniknąć konieczności rozpoczynania negocjacji od zera, gdy nowy Zgromadzenie rozpocznie swoją działalność w lipcu. Kluczowym punktem spornym była kwestia zdolności patentowej.

Zgodnie z kompromisem zaproponowanym przez Belgię, który ma zostać omówiony przez delegatów rządu 22 maja w grupie roboczej ds. rolnictwa, wnioskodawcy musieliby wykazać, że szczep stworzony przy użyciu nowych technik genomicznych (NGT) nie jest chroniony żadnymi patentami w żadnym państwie członkowskim UE, oraz „zobowiązują się nie korzystać ze swoich praw do elektrowni NGT w Unii Europejskiej, dopóki zostanie ona uznana za instalację NGT kategorii 1”.

Propozycja nowej, lekko uregulowanej „kategorii 1” opiera się na założeniu – kwestionowanym przez działaczy na rzecz ochrony środowiska i grupy zajmujące się rolnictwem ekologicznym – że identyczna roślina mogła powstać w środowisku naturalnym lub mogła zostać stworzona przy użyciu konwencjonalnych technik hodowli.

Projekt tekstu kompromisowego, do którego dotarł TylkoGliwice, skreśla także wyłączenie z kategorii GMO-lite szczepów roślin GMO odpornych na herbicydy – wykorzystywanych do tworzenia ogromnych monokultur w modelu produkcji, który dotychczas nie zakorzenił się w Europie ze względu na brak akceptacji społecznej.

Niemiecka organizacja pozarządowa Testbiotech, głośno krytykująca proponowaną deregulację, stwierdziła, że ​​ryzyko związane z produktami GMO nowej generacji nie ma nic wspólnego z ich statusem w świetle prawa patentowego. „Istnieją niezaprzeczalne dowody na znaczące ryzyko związane z wprowadzeniem roślin NGT” – stwierdziła grupa w oświadczeniu, zauważając, że parlament chciał zakazu patentów na wszystkie GMO, a nie tylko nowsze typy.

Ministrowie rolnictwa odrzucili w grudniu wcześniejsze wysiłki Hiszpanii – jedynego kraju w Europie, w którym prowadzi się jakąkolwiek znaczącą uprawę roślin GMO – mające na celu przełamanie impasu w sprawie przeglądu przepisów dotyczących GMO, przy czym kilka krajów, w tym Niemcy, wyraziło obawy co do potrzeby obowiązkowe etykietowanie i brak akceptacji społecznej.