O nas
Kontakt

Przeprowadziłam się do Rzymu w poszukiwaniu dolce vita, ale odkryłam jego ciemne podbrzusze

Laura Kowalczyk

Przeprowadziłam się do Rzymu w poszukiwaniu dolce vita, ale odkryłam jego ciemne podbrzusze

Zawsze chciałeś mieszkać w Rzymie? Oto jak naprawdę wygląda przeprowadzka do stolicy Włoch.

„Witaj w dżungli!”

Te cztery słowa, wypowiedziane przez krzepkiego taksówkarza, który odebrał mnie z dworca kolejowego w Rzymie, powitały mnie w stolicy Włoch, dokąd dwa lata temu zdecydowałem się przenieść na studia doktoranckie.

Jako Włoch z urodzenia i Brytyjczyk z wychowania, wróciłem do ojczyzny z przyprawiającym o zawrót głowy optymizmem, ale z wyraźnym ostrzeżeniem – każdy Rzymianin radośnie powie, że to nie jest miasto dla ludzi o słabych nerwach.

Media społecznościowe sprawią, że będziesz myślał inaczej. We wszystkim, od skąpanych w słońcu filmów Tik Tok po komedie romantyczne Netflix, słodkie jak lody, Rzym jest przedstawiany jako epicentrum „dolce vita” (słodkiego życia).

Wynik? Turyści przybywają do Włoch w rekordowym tempie.

Więc kiedy odrzucisz wszystkie te uprzedzenia, jak naprawdę wygląda życie w Rzymie? I czy tak poszukiwane dolce vita naprawdę istnieje?

Andrea Carlo Martinez
Fora Cesarskie Rzymu

Piękny chaos: rzymski paradoks

Piękno Rzymu nie wymaga przedstawiania. Prawie trzy tysiąclecia historii są prezentowane w bufecie architektonicznych cudów.

Starożytne ruiny? Mile ich. Kościoły pokryte freskami? Ponad 900. Art Nouveau glamour? Odwiedź ekscentryczną dzielnicę Coppedè. Chcesz zobaczyć piramidy? Masz nawet jedną z nich: liczącą 2035 lat Piramidę Cestiusza.

I to jest pierwsza rzecz, która uderzy każdego po przeprowadzce do Rzymu. Piękno naprawdę jest wszędzie, w najdrobniejszych szczegółach. To odkrywanie ukrytych dziedzińców, tajemniczych kościołów, znajdowanie starożytnych rzymskich mozaik w piwnicy małej lokalnej restauracji (Trattoria Tritone 1884, jeśli ktoś się zastanawia).

Tak jak wszechobecne jest piękno, tak samo wszechobecna jest nędza i dezorganizacja. Miasto jest ofiarą rozkładu urbanistycznego i ograniczonych usług publicznych, co świadczy o dziesięcioleciach słabej administracji lokalnej.

I to jest paradoks rzymskiego życia: dobro, zło i brzydota są ze sobą nierozerwalnie splecione, sprawiając, że życie w mieście jest zarówno idylliczne, jak i irytujące.

Przystosowanie się do tego chaotycznego koktajlu było z pewnością na początku chrztem ogniowym, dalekim od ustrukturyzowanego życia, które prowadziłem w Anglii. Oznaczało to wielogodzinne stanie w kolejkach w biurach, doprowadzające do szału opóźnienia w transporcie i tygodnie oczekiwania na naprawę domu.

Ale to chaos, który kocham, i nie jest frazesem stwierdzenie, że spontaniczność rzymskiego życia jest tak chwalebna, jak w klasykach ze srebrnego ekranu.

Zobacz ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Andreę Carlo (@andreacarlom)

Życie w Rzymie polega na wpadnięciu na zakonnicę pijącą kawę w kawiarni na świeżym powietrzu niedaleko Watykanu. Siostra R i ja nadal jesteśmy w kontakcie na WhatsApp.

Mieszka w stuletnim budynku i podsłuchuje hip-hopową imprezę na najwyższym piętrze. Ostatnio jak sprawdzałem, mieszkał tam osiemdziesięciolatek.

To zaprzyjaźnienie się z kimś w przepełnionym pociągu, wypicie aperitivo na tętniącym życiem targu Campo de’ Fiori i następna rzecz, o której wiesz, bycie poczęstowanym talerzem wyśmienitego cytrynowego spaghetti na tarasie ich babci.

Nieszczęścia Rzymu są liczne, ale nawet one mogą być źródłem sympatycznych wymian, gdy rozpoczynasz ożywioną rozmowę z innym niezadowolonym pasażerem dojeżdżającym do pracy, czekając na autobus, który nigdy nie przyjeżdża.

Narzekanie to narodowe hobby Włochów, które szybko przyjmują obcokrajowcy, którzy przeprowadzają się do stolicy. Rzeczywiście, wszyscy moi przyjaciele z zagranicy żartują, że nie mogą się doczekać wyjazdu z miasta – ale żaden z nich nigdy tego nie robi.

Andrea Carlo Martinez
Piazza Navona | Fontanna di Trevi

Niezbyt dolce vita: Ciemniejsza strona życia w Rzymie

Jeśli jednak spojrzysz poza czarującą fasadę dolce vita, szybko odkryjesz, że życie w Rzymie ma znacznie ciemniejsze podbrzusze.

Po pierwsze, Wieczne Miasto nie jest obce globalnej pladze inflacji, a rynek mieszkaniowy jest jej główną ofiarą. Właściciele, zdesperowani, aby szybko zarobić, zdali sobie sprawę, że wynajem wakacyjny jest bardziej opłacalny, zwiększając popyt i podbijając stawki za zakwaterowanie.

Izolacja, której doświadczyłem przeprowadzając się do Rzymu w 2021 roku, w środku Covid, mogła początkowo wydawać się przekleństwem, ale przynajmniej pozwoliła mi złapać mieszkanie moich marzeń w cenie przystępnej dla doktoranta. Chociaż czuję się uprzywilejowany, znajdując się w takiej sytuacji, mam świadomość, że jest to efekt szczęśliwego zbiegu okoliczności, którym mogę nie cieszyć się długo.

Na przykład jeden z moich przyjaciół został właśnie eksmitowany z mieszkania przez gospodynię, która, jak to określiła, chciała „zarobić podwójnie pieniądze” na Airbnb.

Trudno się dziwić, że praca jest trudna do znalezienia i słabo płatna, więc nic dziwnego, że 71 procent włoskich osób w wieku 18-34 lat nadal mieszka z rodzicami. A teraz młodsze pokolenia wychodzą na ulice ze swoimi żalami, ponieważ studenci biwakują pod miejskim uniwersytetem Sapienza, aby zaprotestować przeciwko rosnącym stawkom czynszu.

Ale zmagania, z jakimi mogą się borykać osoby mieszkające w Rzymie, wykraczają poza kwestie finansowe.

Poruszanie się po Rzymie jako obcokrajowiec

Rzeczy nie zawsze są łatwe dla osób z zewnątrz przeprowadzających się do miasta. Biurokracja we Włoszech jest notorycznie labiryntowa. Niezmiennie trudniej jest nawigować, jeśli jesteś obcokrajowcem – zwłaszcza kolorowym – i słabo mówisz po włosku.

Dla niektórych moich przyjaciół-imigrantów traumatyczne doświadczenia z rąk lokalnej biurokracji – niekończące się przewożenie z jednego biura do drugiego – zmusiły ich do skorzystania z terapii.

Życie społeczności queer też nie jest różowe. Podczas gdy sam Rzym jest ogólnie miastem przyjaznym gejom – jak pokazała ostatnia parada równości – Włochy są obecnie rządzone przez prawicową koalicję wrogo nastawioną do promowania praw LGBTQ+, a tradycjonalistyczny cień Kościoła katolickiego wciąż się wyłania.

Zaledwie w zeszłym miesiącu konserwatywny regionalny przewodniczący Rzymu wycofał swoje oficjalne poparcie dla Pride, podczas gdy Włochy spadły w rankingu Rainbow Index ILGA, plasując się jako najgorszy kraj w Europie Zachodniej pod względem równości LGBTQ+.

Takie realia polityczne przenikają do postaw w terenie. Jako biseksualista pamiętam, że jeden z pierwszych Rzymian, z którymi się spotykałem, nie chciał trzymać mnie za rękę publicznie, obawiając się, że przyciągniemy niechcianą uwagę.

A bardziej stłumiony klimat często prowadzi do bardziej toksycznych zachowań w samej społeczności gejowskiej. „Ostrożnie umawiaj się z rzymskimi facetami” stało się smutnym, choć powracającym uogólnieniem wśród moich queerowych przyjaciół płci męskiej.

AP / Cecilia Fabiano, LaPresse
Parada dumy w Rzymie, 10 czerwca 2023 r.

Czy warto przenieść się do Rzymu?

Czy zatem warto przenieść się do Rzymu? A idylliczne, beztroskie dolce vita to mit czy rzeczywistość?

Rzym to miasto, które ma wiele do zaoferowania, wbrew temu, co mówią jego wiecznie zarozumiali mieszkańcy. Jego piękno jest niezrównane, jego styl życia bogaty, a ludzkie radości, jakie może zaoferować, nie mają sobie równych.

Ale to miasto, które zmusza do walki o przyjemności, które często zostawia przed sobą jak nieosiągalny owoc, miejsce, które trudno pokochać.

Każdy, kto rozważa przeprowadzkę do Rzymu, niech najpierw nauczy się trochę włoskiego. A przede wszystkim poznaj lokalnych przyjaciół, którzy pomogą ci ogarnąć chaos.

A co do dolce vita

Koncepcja opiera się na założeniu, że jest zasadniczo dostępna dla wszystkich: spritz Aperol i pizza, przepełniona zachodem słońca płonącym nad zapierającą dech w piersiach panoramą tarasu Gianicolo, wszystko za garść euro.

I jest w tym ziarnko prawdy. Wiele głównych cudów Rzymu, od wspaniałych barokowych kościołów po rozpadające się ruiny, jest w zasadzie darmowych. Jednak emocjonalne i finansowe koszty przetrwania w mieście mogą sprawić, że takie „darmowe” przyjemności wydają się niemożliwe do osiągnięcia.

„Rzym to niewątpliwie piękne miasto” — powiedział mi pewien młody mieszkaniec. „Ale kiedy pracujesz za grosze, stoisz godzinami w korku i jesteś wyczerpany, zanim wrócisz do domu, czy naprawdę możesz się tym cieszyć?”

Jasne, każdy może przeżyć „rzymski sen”. Jednak dla wielu potrzeba całego koszmaru, aby móc tego doświadczyć.

Dolce vita istnieje i jest naprawdę słodkie. Ale często wiąże się to z bardziej słonymi kosztami – takimi, na które nie każdy może sobie pozwolić i nie każdego stać.