O nas
Kontakt

Recenzja Berlinale 2024: „Kłamstwa miłości krwawią” – śmiały i papkowaty triumf różowego szkła

Laura Kowalczyk

Love Lies Bleeding

Rose Glass ogłasza śmiały, żywy i papkowaty triumf napędzany dwoma elektrycznymi występami. Potwierdza, że ​​jest jednym z najbardziej wyjątkowych współczesnych głosów filmowych.

Po wyjściu z debiutanckiego filmu fabularnego walijskiej reżyserki Rose Glass z 2019 roku Święta Maudpogrążony byłem w długotrwałej żałobie, z której nie mogłem się otrząsnąć.

Kiedy gnijąca miska owoców, którą nazywam mózgiem, w końcu zdecydowała się wznowić swoje funkcje, jedyną myślą, jaka przyszła mi do głowy, by spójnie westchnąć, było: „Kurwa”.

Jak sugeruje mój wybuch przekleństwa, jest coś wyjątkowo odurzającego w odkryciu nowego kinowego głosu. Jednak przy tak wielowarstwowej i wywołującej nerwy wizytówce pojawia się ryzyko przerażającego kryzysu na drugim roku. Kiedy zobaczyłem drugi film Glassa, Miłość kłamstwa krwawi miał swoją europejską premierę na Berlinale, przyszedłem na pokaz podekscytowany i przestraszony, że zwiększone oczekiwania mogą zostać zawiedzione.

Jak się okazuje, nieuzasadnione obawy, ponieważ większa i odważniejsza kontynuacja Glass tylko potwierdza, że ​​ma talent taki jak Julia Ducournau (Surowy, Tytan), Natalie Erika James (Relikt) i Prano Bailey-Bonda (Cenzor) jako jedne z najbardziej charakterystycznych i ekscytujących głosów filmowych tego wciąż młodego wieku.

Być może nie zrzuciłem bomby F po wyjściu Miłość kłamstwa krwawiale pomyślałem: czego to nie robi w Konkursie na tegorocznym Berlinale?

Uprzedzenie gatunkowe? Prawdopodobnie. Rozważania dotyczące dystrybucji, które chodzą mi po głowie? Być może. Czy to ma znaczenie? Prawdopodobnie nie – i oto dlaczego.

Miłość kłamstwa krwawi
Miłość kłamstwa krwawi

Miłość kłamstwa krwawi przenosi Cię z powrotem do Nowego Meksyku lat 80. Tam poznajemy Lou (Kristen Stewart), która pracuje na ślepą uliczkę w obskurnej siłowni i która potrzebuje w życiu czegoś więcej. To coś przychodzi, gdy włóczęga i ambitna kulturystka Jackie (Katy O’Brian) przyjeżdża do miasta i idzie napompować trochę żelaza. Ich więź jest natychmiastowa, a gdy ich związek rozkwita, wkrótce natrafia na poważną przeszkodę w postaci mizoginistycznego i agresywnego szwagra Lou, JJ (Dave Franco, z fryzurą na cefalę). Wysyła swoją uległą żonę Beth (Jena Malone) do szpitala z obrażeniami, które przewyższają jego poprzednie pobicia. Widząc Lou zdenerwowanego atakiem JJ-a, defensywny Jackie – który niedawno odkrył radość płynącą ze sterydów – wpada w szał i macha szczękami. To uruchamia łańcuch wydarzeń, który postawi parę na kursie kolizyjnym z ojcem Lou, z którym Lou był w separacji, przestępcą Lou Seniorem (Ed Harris).

Wiele recenzji będzie kategoryzować Miłość kłamstwa krwawi jako dziwna przypowieść lub odyseja zemsty z domieszką Thelma i Luiza, a nawet wybiegający w przyszłość, ale w stylu retro noir. To wszystko, to prawda, ale jak Święta Maudekscytująco przeciwstawia się łatwej klasyfikacji i jest przez to silniejszy.

Obydwa filmy Glassa łączy podobny temat skrajnego oddania i tego, jak przytłaczające emocje, takie jak wiara czy miłość, mogą pochłonąć człowieka. Nawet szkodliwie wypaczają ich światopogląd.

Scenariusz bez kości Miłość kłamstwa krwawi nie wydaje się szczególnie oryginalny w ten małomiasteczkowy sposób, ale niepokojąco namacalna egzekucja jest na swój sposób elektryzująca. Nie będę przebierać w słowach: wszystko działa. Dynamiczne tempo wizualne; graficzna przemoc; sposób, w jaki filmowane są ciała, czy to wyrzeźbione mięśnie na siłowni, czy kończyny uwikłane w doskonale naświetlone sceny seksu; mroczne poczucie humoru, które przenika dużą część narracji; te wciągające zbliżenia, które sprawiają, że gdy Glass zaciera granice rzeczywistości, sugerując folie à deuxjesteś uzależniony…

Mógłbym kontynuować, ale ta lista schtick ma swoje ograniczenia.

Reżyserowi udaje się jakoś okiełznać wszystkie te elementy i stworzyć spójną wizję. Nie jest sama, pamiętaj. Po raz kolejny łączymy siły z Święta Maud operatora Bena Fordesmana i montażysty Marka Townsa, panuje tu wyraźnie papkowata i odurzająca atmosfera, która wzmacnia precyzyjny reżyser Glassa. Na szczególną uwagę zasługuje teksturowany projekt dźwięku Paula Daviesa, który nadaje filmowi nieco zmysłowy wymiar – oprócz tego, co ma stać się jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych roku 2024.

Obsada jest znakomita, a poza elektrycznymi zwrotami akcji Stewarta i O’Briana są inne zapadające w pamięć kreacje, zwłaszcza Eda Harrisa, wyglądającego jak groźne gotowane jądro z delikatnymi włosami (mówię to z miłością) i Anny Barysznikow w roli Daisy. Ta ostatnia, w połączeniu z żółtaczką i postawą zakochanej uczennicy, to prawdziwa gratka, która niespodziewanie daje filmowi doskonałe ujęcie na zakończenie.

Miłość kłamstwa krwawi
Miłość kłamstwa krwawi

Jedną z głównych kwestii do omówienia (której nie będziemy tu w pełni zdradzać) jest dość skandaliczny rozkwit w ostatnim akcie, który został w pewnym sensie zwiastowany przez stopniową metamorfozę, jakiej Jackie doświadcza przez cały film.

Nie na wszystkich to zadziała, ale kiedy to nastąpi, będzie to szaleństwo, Atak 50 stóp Kobieta – powtarzający się zwrot akcji, który wzmacnia dwa główne aspekty tego porywającego filmu. Po pierwsze, toksyczne, ogólnoamerykańskie poczucie skrajnej afirmacji, widoczne wcześniej w tych aż nazbyt poważnych znakach siłowni („Tylko przegrani rezygnują”; „Ból to słabość opuszczająca ciało”). Akcja tej historii ma wyraźnie amerykański klimat, a film Glassa można odczytać tak, że w kraju pełnym nadmiaru i rozczarowania „amerykańskim snem” nie powinno dziwić, że podsycane są wszechogarniające emocje. Często do gwałtownych skrajności.

Drugie jest bardziej uniwersalne i być może bardziej podnoszące na duchu – to pytanie leży u podstaw Miłość kłamstwa krwawiCzego nie zrobiłbyś dla osoby, którą namiętnie kochasz?

Na dobre i na złe, przypomina ci, że miłość to nie tylko narkotyk. Jego the lek.

Dziękuję za trafienie, Rose Glass.