O nas
Kontakt

Reżyser „Napoleona” Ridley Scott: „Francuzi nawet siebie nie lubią” – Porozmawiajmy

Laura Kowalczyk

Reżyser „Napoleona” Ridley Scott: „Francuzi nawet siebie nie lubią” – Porozmawiajmy

„Francuzi nawet siebie nie lubią” Mylisz się, Ridley Scott, i oto dlaczego.

Nowy film Ridleya Scotta, Napoleonw tym tygodniu w kinach.

Kronika życia Napoleona Bonaparte, byłego cesarza Francji, który doszedł do władzy po rewolucji francuskiej i podbił połowę Europy, jest trudnym zadaniem dla każdego filmowca. I jak w przypadku całej twórczości Sir Ridleya, są wszelkie powody do zarówno podekscytowania, jak i lekkiego niepokoju.

Rzeczywiście, imponujący dorobek filmowca jest mocno chybiony.

Dla każdego Obcy, Gladiator I Marsjaninjest Hannibala, Królestwo niebieskie, Dobry rok i nieważne Doradca był. Słodko wymiotujący Hitchcock na diabelskim młynie, to było okropne.

Jeśli chodzi o niezwykle cytowalne Dom Guccito śmieszne arcydzieło i nie można na nie powiedzieć złego słowa.

To naprawdę może pójść w obie strony ze Scottem i jednocześnie Napoleon nie należy do kategorii bzdur ani nie jest całkowitym powrotem do formy.

Film jest nierównym, przesadnie stylizowanym eposem historycznym, który jest z konieczności długi, biorąc pod uwagę tematykę (trwa 157 minut) i zawiera doskonałe porno z armatami, z wciągającymi sekwencjami walki, które nie skąpią krwi i imponującą oprawą dźwiękową . Jednak Bonaparte – choć dobrze zagrany przez Joaquina Phoenixa – pozostaje przez cały czas tajemnicą, a zawsze doskonała Vanessa Kirby, która gra Joséphine, jest poważnie zabezpieczona.

A szkoda, bo fascynacja Scotta Napoleonem sięga jego pierwszego filmu z lat 77. Pojedynkowicze, którego akcja rozgrywa się w czasie wojen napoleońskich, i można było spodziewać się arcydzieła późnego okresu kariery. Mimo to pozostaje solidną, a czasem zaskakująco zabawną opowieścią o przesadnych ambicjach mężczyzny i dziecka – mimo że jest to nadęty spektakl.

Biorąc jednak pod uwagę, że zawsze szczery reżyser jest w pewnym sensie zrzędliwym gnojkiem, nie miał zamiaru pozwolić, by posypała się krytyka.

Scott ostro zareagował na francuskich krytyków filmowych po opublikowaniu przez nich serii negatywnych recenzji. Kilka znanych francuskich publikacji ostro skrytykowało film, a francuskie GQ stwierdziło, że jest on „głęboko niezdarny, nienaturalny i niezamierzenie zabawny”, a gazeta „Le Figaro” porównała go do „Barbie i Kena w czasach imperium”.

Aby dodać oliwy do ognia, biograf Napoleona Patrice Gueniffey z magazynu Le Point skrytykował film jako „bardzo antyfrancuski i bardzo probrytyjski” zapis historii na nowo.

W wywiadzie dla BBC Scott odpowiedział: „Francuzi nawet siebie nie lubią”.

Ach. Porozmawiajmy.

Napoleon
Napoleon

Nie mógł się bardziej mylić.

W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie.

Francuzi lubią siebie. Faktycznie trochę za dużo.

Szkopuł w tym, że jeśli masz zamiar zmierzyć się z życiem i czasami jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci Francji, lepiej oddaj sprawiedliwość Francuzom.

Nie musi to koniecznie oznaczać, że każdy szczegół historyczny powinien być doskonały – jest to dzieło fikcyjne, a nie dokumentalne, dlatego pewna licencja artystyczna jest nie tylko dozwolona, ​​ale mile widziana. Napoleon to specyficzna opowieść, która nie przedstawia w przekonujący sposób satysfakcjonującego zbliżenia głównego bohatera. Nie ma w tym wielkiej szkody.

Jak wspomniał Phoenix w wywiadzie dla magazynu Empire: „Jeśli chcesz naprawdę zrozumieć Napoleona, prawdopodobnie powinieneś sam się uczyć i czytać. Bo jeśli obejrzycie ten film, będzie to przeżycie opowiedziane oczami Ridleya.”

To jest sprawiedliwe.

Ale może postaraj się jak najlepiej uzyskać pewne – raczej łatwe do uchwycenia – szczegóły. W przeciwnym razie dajesz krytykom kij do bicia.

Na przykład włosy Marii Antoniny zostały przycięte podczas egzekucji. Mały szczegół, ale łatwy do naprawienia, a to jeszcze kilku krytyków na stronie.

Napoleona nie było na egzekucji Marii Antoniny. Faktycznie brał wówczas udział w oblężeniu Tulonu – dość ważny szczegół, ponieważ odegrał kluczową rolę w zmuszeniu wojsk dowodzonych przez Wielką Brytanię do wycofania się. Fakty mogą być interesujące.

Napoleon nie obrał za cel piramid w Egipcie, a tak zwana bitwa pod piramidami nie toczyła się u podnóża piramid. Może to wyglądać fajnie, ale despota nie myślał o takim życiu.

Napoleon nie wziął się znikąd. Jego ojciec był arystokratą i przedstawicielem Korsyki na dworze Ludwika XVI.

Żona Napoleona, Joséphine de Beauharnais, była o sześć lat starsza od swojego męża-despoty. Choć Vanessa Kirby zawsze jest wspaniała, być może wymagałoby to dokładniejszego obsadzenia ról…

Lista nieścisłości jest długa.

Napoleon
Napoleon

Choć Napoleon nigdy nie twierdzi, że jest powtórzeniem historii z najbardziej burzliwego okresu we Francji, w filmie brakuje spójności. Nikt nie może zarzucić reżyserowi, że zagrał trochę szybko i luźno w szczegółach, biorąc pod uwagę, że wszystko trzeba skondensować w ponad dwie godziny. Jednak pewne drobne anachronizmy wydają się łatwe do rozwiązania, zwłaszcza jeśli reklamujesz swój film jako film biograficzny.

Nie żeby to zbytnio niepokoiło sir Ridleya.

Przed swoimi francuskimi komentarzami trafił na pierwsze strony gazet podczas Napoleon podczas tournée promocyjnego, podczas którego odpowiedział historykowi Danowi Snowowi na TikTok, przedstawiając nieścisłości w filmie, w tym udział Napoleona w bitwie pod piramidami w 1798 r. oraz to, że „nigdy” nie dowodził szarżą francuskiej kawalerii.

„Zajmij się życiem” – powiedział Scott. „Mam tendencję do bycia wzrokowcem przede wszystkim, przed słowem pisanym”.

Scott ma tutaj wcześniejszą formę, jak wcześniej powiedział dziennikarzowi, żeby „idź się pieprzyć” po tym, jak powiedział, że lata 2021 Ostatni pojedynek był „bardziej realistyczny” niż jego poprzednie filmy Robin Hooda I Królestwo niebieskie.

„Panie, pierdol się” – powiedział Scott w odpowiedzi. „Pierdol się. Dziękuję bardzo. Pieprzyć cię. Idź się pierdolić, panie. Kontynuować.”

Joaquin Phoenix (po lewej) i Ridley Scott na brytyjskiej premierze „Napoleona”.
Joaquin Phoenix (po lewej) i Ridley Scott na brytyjskiej premierze „Napoleona”.

Zabawne, choć szczery i zrzędliwy głupek może być, komentarze Scotta na temat Francuzów pokazują, że nic o nich nie rozumiał.

Są po prostu zirytowani, że film nie jest wierny historii i że francuskie postacie historyczne mówią z amerykańskim akcentem.

Oni też muszą to pokonać. W końcu co oni mówią? Nie pozwól, aby prawda stanęła na drodze dobrej historii… A te filmy, niezależnie od tego, jak dokładne czy nie, są świetnym punktem wyjścia dla ludzi, którzy chcą zainteresować się historią. Nic złego.

Jednak w młodym wieku 86 lat być może Scott powinien nauczyć się lekcji, której lepiej późno niż wcale: zwiększ grubość skóry, zwłaszcza jeśli kręcisz historyczny film biograficzny. Twój film nie trafi do każdego, a krytycy mają prawo wyrazić swoją opinię, nie czując się urażeni.

To powiedziawszy, my tutaj, w TylkoGliwice Culture, czekamy na Sir Ridleya ze świeżą partią rogalików i kawiarnia z mlekiem zawsze, gdy chce wpaść – tylko po to, abyśmy mogli mu pokazać, że my Do kochaj nasze życie.

Czego nie kochać? Życie kulturalne jest wspaniałe; ser jest większy; nie zaczynaj nam mówić o winie i ciastkach; opieka zdrowotna jest o wiele lepsza od czegokolwiek w świecie anglojęzycznym; wykształcenie wyższe jest przystępne; język jest wspaniały; krajobraz zróżnicowany; rynki wspaniałe; i nie bez powodu jesteśmy znani ze swojego wyczucia mody.

To już jest powód do radości – nawet jeśli oznacza to, że jesteśmy (delikatnie mówiąc) trochę dumni i że wąchamy amerykańskie produkcje manipulujące kilkoma faktami i wkurzamy się z powodu uogólniających komentarzy oczerniających całą populację.

Nie mów nam, co o sobie myślimy. Francuzom się to nie podoba. Nikt tego nie robi.

Napoleon trafi do kin 22 listopada, a czterogodzinna wersja reżyserska pojawi się w Apple TV+ w późniejszym terminie.