O nas
Kontakt

Rocznice albumu: trzy płyty do świętowania w lutym 2024 r

Laura Kowalczyk

Album anniversaries: Three records to celebrate in February 2024

Od gorączkowych niezależnych pejzaży dźwiękowych po kalifornijski alternatywny rock z lat 90. i melodyjne hymny stadionowe – oto nasz wybór trzech albumów świętujących w tym miesiącu ważną rocznicę.

Co miesiąc 2024 r. TylkoGliwice Culture odbywa podróż wspomnieniami i wybiera trzy albumy upamiętniające ważne wydarzenie.

(Trio ze stycznia, jeśli je przegapiłeś, znajdziesz tutaj.)

Oto trzy rekordy, które powinieneś odkryć (ponownie) kończąc w lutym odpowiednio 10, 20 i 30 lat.

Turing 10 w 2024 r.: Dzikie zwierzęta – czas teraźniejszy

(Data wydania: 25 lutego 2014 r.)

Dzikie zwierzęta – czas teraźniejszy
Dzikie zwierzęta – czas teraźniejszy

Brytyjscy indie rockowcy Wild Beasts przetrwali razem solidne 16 lat i nie będzie przesadą stwierdzenie, że byli kiedyś jednym z najbardziej charakterystycznych talentów w Wielkiej Brytanii. Brakuje podwójnych głosów członków Toma Fleminga i Haydena Thorpe’a, ale zespół pozostawił po sobie pięć oszałamiających albumów, aby to udowodnić, każdy z własnymi zaletami i zawsze mogący pochwalić się nieskazitelną produkcją. W tym roku być może ich najbardziej udany album skończy 10 lat.

Po doskonałym i gładko brzmiącym „Smother” z 2011 roku, czwarty album zespołu, „Present Tense”, pokazał, jak Wild Beasts szlifuje swoje syntezatorowe podejście, ale tym razem z bardziej liryczną wrażliwością. Tak naprawdę „Present Tense” może być ich najbardziej emocjonalnym albumem, ponieważ ostre obserwacje zespołu na temat męskości, seksu i zmysłowości spotykają się z dodatkową dawką romantyzmu, który kontrastował wówczas z chłopięcym rockiem, który gościł na niezliczonych okładkach NME. Nie żeby w „Czasie teraźniejszym” stracili swoją charakterystyczną śmiałość, ponieważ ich elegancki pop zainspirowany R&B wydaje się niesamowicie zły. Uczucia są obecne, ale na tej płycie jest bezpośredniość, której brakowało na „Smother” i ich drugim albumie, „Two Dancers”.

Utworem, który przyciąga najwięcej uwagi, jest otwierający utwór „Wanderlust” i jego delikatne growlowanie, które wydaje się groźne, a jednocześnie zachęcające. W dalszej części listy utworów znajdują się takie utwory jak „Daughters”, „Mecca” i hipnotyzujący „Nature Boy” ukazujący zespół u szczytu mocy, a jego talent w pełni pokrywa się z jego ambicjami.

Ostatni album Wild Beasts ukazał się dwa lata później z niedocenianym „Boy King”, który był pasującą łabędzią piosenką pomimo kiepskich recenzji w 2016 roku. Jeśli jednak jest jeden album, od którego dobrze by było zacząć, gdyby Wild Beasts minęło dla ciebie, to jest „Czas teraźniejszy”. Jest gęsty, ale nigdy nieprzenikniony, a jego gorączkowa kolekcja piosenek zderza się ze sobą, aby zanurzyć się w żałobie innej niż wszystkie.

Tak, jesteśmy fanami. Możesz mi powiedzieć?

W styczniu również kończę 10 lat: Hurra For The Riff Raff, wspaniały „Small Town Heroes”; Dwunasty album Becka „Morning Phase” – nagrodzony nagrodą Grammy; prawdopodobnie najlepszy album St. Vincent, „St. Wincentego.

Skończy 20 lat w 2024 r.: Melissa Auf der Maur – Auf der Maur

(Data wydania: 2 lutego 2004)

Melissa Auf der Maur - Auf der Maur
Melissa Auf der Maur – Auf der Maur

Oczywistym wyborem dla albumu, który w tym miesiącu skończy 20 lat, byłby „The Blue Notebooks” urodzonego w Niemczech brytyjskiego kompozytora i pianisty Maxa Richtera, postklasyczne arcydzieło, które znalazło się na szczycie naszego rankingu najlepszych europejskich albumów XXI wieku… A więc Daleko. Jednakże lubimy wprowadzać zmiany i uznaliśmy, że najlepiej będzie rzucić światło na album, który być może nigdy nie zyskał uznania, na jakie zasługiwał. Mowa o tytułowym debiutanckim albumie Melissy Auf der Maur, który obchodzi swoje dwie dekady.

Przed „Auf der Maur” kanadyjski muzyk był najbardziej znany jako niezwykły basista zespołów Hole i The Smashing Pumpkins, zastępując D’Arcy w składzie Pumpkins na początku XXI wieku. Po zakończeniu trasy koncertowej Sacred and Profane zespół się rozpadł (tylko po to, by powrócić cztery lata później… i od tamtej pory nigdy nie było tak dobrze). Auf der Maur najwyraźniej nie miała planów kontynuowania swojej kariery muzycznej, ale mimo to dała sobie z tym radę – i cieszymy się, że tak się stało.

„Auf der Maur” to wypełniony riffami klejnot, w którym słychać tupnięcie za tupnięciem – rodzaj napędzanej gitarą bestii na skalę areny, która nigdy się nie cofa, nie brakuje jej dynamiki i melodii. Chociaż tematyka i teksty często zdradzają fakt, że jest to debiutancki album, będziesz zbyt zajęty świetną zabawą przy imponującej liczbie rockowych utworów.

Zmysłowy wokal Auf der Maur doskonale przebija się przez riffy, a gościnni muzycy i współpracownicy, w tym James Iha z The Smashing Pumpkins, frontman Queens of the Stone Age Josh Homme i Brandt Bjork z Kyuss, dodają płycie potężnego kopa. . Wpływ ich zespołów jest głęboki, ale Auf der Maur czyni go swoim własnym.

Album, trzeba przyznać, jest trochę ciężki, a pierwsza połowa dostarcza większość tego, co najlepsze. Do wyróżniających się utworów należą „Real a Lie”, „Skin Odbiornik” i bardziej łagodny „Taste You” z gościnnym udziałem wokalisty Marka Lanegana. Z tego ostatniego pozytywnie ocieka seksem, a jeśli uda się znaleźć francuską kopię albumu, uraczy Was wokal Auf der Maur po francusku, który jakimś cudem sprawdza się o wiele lepiej po francusku niż w oryginalnej wersji angielskiej.

Sprawdź sam:

W lutym kończę także 20 lat: wspomniane już „Błękitne zeszyty” Maxa Richtera; „The College Dropout” Kanye Westa.

Skończę 30 lat w 2024 r.: Chodnik – krzywy deszcz, krzywy deszcz

(Data wydania: 14 lutego 1994)

Chodnik - Krzywy Deszcz, Krzywy Deszcz
Chodnik – Krzywy Deszcz, Krzywy Deszcz

Podobnie jak Wild Beasts, Pavement nie przetrwał i w ciągu swojej dziesięcioletniej kariery dał nam tylko pięć albumów. Jednak specyficzni kalifornijscy rockmani wykorzystali to w pełni, wydając płyty utrzymane w duchu lat 90., dzięki którym Stephen Malkmus i jego wesoła gromadka są nieuniknieni, jeśli chodzi o gwiezdny undergroundowy pop-rock ukochanej dekady.

Często opisywani jako symbol luźnego brzmienia (lub tego, co można teraz określić jako proto-hipster), ich marka lo-fi / alt-rock ma o wiele więcej dzieje się pod powierzchnią.

Chociaż nie brakuje miłości do takich utworów jak „Wowee Zowee” i w szczególności ich debiutanckiego „Slanted And Enchanted”, naszym faworytem jest drugie wydawnictwo Pavement, „Crooked Rain, Crooked Rain”.

Chociaż „Slanted and Enchanted” to radosne wyznanie intencji, nie można zaprzeczyć, że następna część jest lepsza pod każdym względem: utwory są bogatsze („Elevate Me Później”, „Range Life” i „Fillmore Jive” to szczególnie ulubione), nacisk położony jest na ostrzejszy, większa spójność, a nawet dał zespołowi największe hity mainstreamu – „Cut Your Hair” i „Gold Soundz”. Prawdopodobnie nie szukali hitów – zwłaszcza biorąc pod uwagę całkowitą dziwność takich piosenek jak „Hit The Plane Down” i „5-4=Unity” – ale hej, kto narzeka?

Co jeszcze możesz powiedzieć, jeśli chcesz po prostu dać albumowi pełną ocenę? Być może ten „Crooked Rain, Crooked Rain” jest ciepły, kiedy trzeba, chwytliwy, kiedy chce, i lekceważąco tępy, kiedy ma na to ochotę.

Podsumowując, doskonałe dzieło niezależne i kwintesencja płyty Pavement.

W lutym kończy także 30 lat: debiutancki album Bena Harpera „Welcome to the Cruel World”.