Według rosyjskiego urzędnika w czwartek w ataku rakietowym na rosyjskie miasto Biełgorod w pobliżu granicy z Ukrainą zginęło sześć osób, w tym dziecko.
Według doniesień rosyjskie miasto Biełgorod, położone około 40 kilometrów od granicy z Ukrainą, zostało trafione atakiem powietrznym.
Państwowe media podały, że w południowo-zachodniej części miasta doszło do uderzenia w centrum handlowe.
Gubernator sąsiedniego obwodu kurskiego Roman Starovoit poinformował, że trafiony został także stadion szkolny.
Według rosyjskiego urzędnika zginęło sześć osób, a 18 zostało rannych. Gubernator obwodu białoruskiego Wiaczesław Gładkow poinformował, że wśród rannych jest pięcioro dzieci.
„Jest wiele ofiar: zabitych i rannych” – powiedział w Telegramie.
Na filmach opublikowanych w mediach społecznościowych widać zniszczone i otoczone gruzem sklepy, a w tle słychać wycie syren.
Linia ognia
Według Ministerstwa Obrony Rosji systemy obrony powietrznej zniszczyły w czwartek 14 rakiet nad szerszym obwodem Biełgorodu. Ministerstwo twierdziło, że Ukraina wystrzeliła je z systemu rakiet wielokrotnego startu RM-70 Vampire około południa czasu lokalnego.
Biełgorod był celem wielu ataków powietrznych, gdy ukraińskie wojsko starało się, aby wojna była jak najbardziej widoczna i namacalna w samej Rosji.
W grudniu 25 osób zginęło w śmiercionośnym ataku dronów i rakiet na miasto, co skłoniło setki cywilów do ewakuacji.
Ataki podważają wysiłki prezydenta Władimira Putina, mające na celu zapewnienie Rosjan, że życie w kraju w dużej mierze toczy się normalnie.
Niedawne wydarzenia na Ukrainie sprawiły, że wojna utknęła w martwym punkcie. Obie strony odnotowały postępy lub zwycięstwa w niektórych obszarach, ale po kilku miesiącach front pozostaje w dużej mierze niezmienny.
Walka powietrzna, zwłaszcza z użyciem dronów i artylerii, stała się ostatnio dominującym sposobem walki, ponieważ warunki zimowe utrudniały przemieszczanie się wojsk.