O nas
Kontakt

Spotify robi różnicę: Daniel Ek twierdzi, że usługa strumieniowego przesyłania muzyki płaci artystom swoje należności

Laura Kowalczyk

Spotify founder and CEO Daniel Ek poses for a photo in Stockholm, Sweden on June 18, 2009

Daniel Ek, współzałożyciel i dyrektor generalny Spotify, ostro odpowiedział twierdzeniom, że usługa strumieniowego przesyłania muzyki nie płaci artystom odpowiednio. Czy można powiedzieć, że nie każda osoba grająca na instrumencie może zarabiać na życie? Jonny Walfisz prowadzi dochodzenie.

Jak na dyrektorów międzynarodowych korporacji, Daniel Ek, szef i założyciel Spotify, jest raczej spokojnym człowiekiem, jeśli chodzi o przechwalanie się wyczynami swojej firmy.

Jednak w zeszłym tygodniu rozpoczął kampanię miękkiego PR, w której przedstawił swoje przemyślenia na temat roli Spotify we wspieraniu muzyków i branży.

Ek twierdzi, że jego firma w 2023 roku zainwestowała w przemysł muzyczny ponad 9 miliardów dolarów (8,3 miliarda euro), a od momentu założenia firmy zapłaciła łącznie ponad 48 miliardów dolarów (44,4 miliarda euro).

W ostatnich latach platforma streamingowa znalazła się w ogniu krytyki za niedopłacanie artystów muzycznych. Wielu czołowych artystów wycofało swoje prace ze Spotify w ramach protestu z powodu braku pieniędzy, jakie firma zapewnia artystom, jak Thom Yorke z albumem Atoms For Peace z 2013 r. i Taylor Swift, która usunęła całą swoją dyskografię w 2014 r.

Yorke nazwała wówczas Spotify „ostatnim desperackim pierdnięciem umierającego trupa”, a Swift napisała w „Wall Street Journal” artykuł, w którym stwierdziła, że ​​„nie zgadza się z utrwalaniem przekonania, że ​​muzyka nie ma żadnej wartości i powinna być darmowa”.

Yorke i Swift to tylko niektóre z najsłynniejszych nazwisk wśród litanii artystów, którzy skarżyli się, że ich czeki na koncie Spotify nie wystarczają na przeżycie, nie mówiąc już o istnieniu pełnoetatowych muzyków.

Kobieta korzystająca z aplikacji Spotify na smartfonie na świeżym powietrzu
Kobieta korzystająca z aplikacji Spotify na smartfonie na świeżym powietrzu

Po opublikowaniu raportu Loud & Clear na temat tego, co Spotify płaci artystom, Ek zwrócił się do X, aby podzielić się swoimi przemyśleniami na temat wrażenia, że ​​firma nie płaci godziwego wynagrodzenia.

„Jak to jest, że Spotify może z jednej strony mówić, że płacimy przemysłowi muzycznemu coraz więcej, przemysł muzyczny się rozwija, czerpie z niego coraz więcej artystów? Ale anegdotycznie słyszysz od artystów, jak bardzo są niezadowoleni z wypłat, jakie dostają za streaming?” mówi Ek.

„Jak te dwie rzeczy mogą być prawdą?” Ek pyta retorycznie. „No cóż, paradoks polega na tym, że mogą być jednocześnie prawdziwe”.

Pierwszym wyjaśnieniem braku funduszy, jakie artyści widzą w Spotify, jest to, że firma Ek nie płaci artystom bezpośrednio. Zamiast tego pieniądze są przekazywane wytwórniom płytowym, wydawcom i organizacjom zbiorowego zarządzania. Niektórzy artyści odczuwający presję Ek argumentują, że może to być spowodowane tym, że jakiś chciwy dyrektor wytwórni wypił sok, a nie on.

Drugie wyjaśnienie Ek opiera się na analogii do piłki nożnej. Chociaż miliony ludzi codziennie uprawia ten sport, tylko około 100 000 graczy to zawodowi gracze opłacani przez FIFA.

W dzisiejszych czasach prawie każdy może wziąć do ręki instrument i laptopa, aby nagrać własne piosenki, Ek wierzy, że ekonomia muzyki jest podobna do tej w piłce nożnej. Dane opublikowane przez Spotify wydają się to potwierdzać. W 2022 r. ponad 10 000 artystów zarobiło ponad 100 000 dolarów (92 400 euro), a 50-tysięczny artysta zarobił w tym samym roku ponad 12 500 dolarów (11 500 euro).

Te pozornie przyzwoite liczby to także tylko część historii, a artyści mogą zarabiać pieniądze za pośrednictwem innych platform (Tidal, iTunes, Apple Music), a także tras koncertowych, towarów i sprzedaży fizycznej.

Czy zatem Ek ma rację? Z danych Spotify jasno wynika, że ​​na przestrzeni lat firma wypłacała coraz większe kwoty coraz większej liczbie artystów. Dlaczego zatem muzycy są wciąż tak nieszczęśliwi?

Uruchomiona przez Jaya-Z platforma Tidal powstała jako bezpośrednia odpowiedź na Spotify, a raper pobrał całą swoją muzykę z serwisu Ek. Tidal zapewnia dźwięk o wyższej jakości i podobno płaci nawet trzykrotność tantiem Spotify za strumień. W rezultacie jest często preferowany przez muzyków i DJ-ów.

Koncentrując się na Tidalu, choć jest on średnio miesięcznie droższy od Spotify, jeśli uda mu się utrzymać swój model, pokazuje, że istnieje potencjał do płacenia artystom więcej. Ek ma rację, że nie każda osoba, która sięgnie po instrument, może zrobić na nim karierę, ale odrzucenie przez niego uzasadnionych obaw wielu głównych artystów o wynagrodzenie w całej branży jest cyniczne – marże zysku zawsze będą oczywiście działać na jego korzyść .