Ukraiński komik Dima Watermelon nie chciałby niczego bardziej niż móc przestać żartować z Putina. Jednak dopóki trwa wojna na Ukrainie, uważa, że musi zająć się „słoniem w pokoju”.
Niektórzy uważają, że humor zawsze pomaga, ale nie 24 lutego 2022 r., kiedy rosyjska inwazja na Ukrainę nie pozostawiła powodów do śmiechu. Ukraiński komik Dima Watermelon powiedział: „Nie sądzę, żeby jakikolwiek Ukraińca kiedykolwiek zapomniał moment, w którym się znalazł. To jakby zapytać Amerykanów o 11 września”.
Z wyjątkiem Ukraińców, tym razem całe ich istnienie jako suwerennego państwa było zagrożone. Dima dokładnie pamięta, gdzie był tego dnia. W Monachium przygotowuje się do lotu do Republiki Południowej Afryki, skąd pochodzi jego żona. Dima mieszkała w Berlinie przez kilka lat po przeprowadzce z Finlandii jako studentka.
Jak przejść z IT do stand-upu?
Po ukończeniu studiów w Berlinie i rozpoczęciu pracy w IT Dima zaczął występować na żywo w stand-upie. To wtedy Dima został pełnoetatowym komikiem i stałym bywalcem tętniącej życiem berlińskiej sceny stand-upów. Właśnie w tym pomaga posiadanie nazwiska takiego jak Arbuz. To jego ukraińskie nazwisko Kabyh przetłumaczone na angielski. Spotkaliśmy Dimę przed występem na żywo w znanej sali komediowej w Neukölln w Berlinie Zachodnim.
Żartowanie z wojny jest jak zwracanie się do „słonia w pokoju”
Pierwotnie żarty polityczne nie były domeną Dimy. Ale okoliczności, nawet w świecie śmiechu, zmuszają cię do przystosowania się.
„Nigdy nie chciałem być komikiem politycznym. Ale ze względu na wojnę muszę się tym zająć, to jakby zwracać się do słonia w pokoju. Więc oczywiście skończyło się na tym, że piszę więcej dowcipów o wojnie, Rosji i Putinie. Humor jest ważny, ponieważ ludzie zawsze go mają. Wiesz, możesz się śmiać i możesz czuć się lepiej, kiedy się śmiejesz.
A niektóre jego żarty zestarzały się lepiej, niż by się tego spodziewał. Kiedy w 2018 roku zaczynał jako komik, żartował, że gdyby ktoś zapytał go o narodowość, ponieważ pochodzi z Ukrainy, musiał najpierw sprawdzić wiadomości:
Podczas występu na żywo jeden z widzów pyta go, dlaczego jest tutaj, a nie tam. Dima prosi mężczyznę o indywidualną rozmowę po koncercie, aby porozmawiać o tej kwestii. Musi kontynuować, sala jest pełna, a ludzie zapłacili za przedstawienie – chcą się dobrze bawić.
Podobne pytanie zadaliśmy Dimie przed rozpoczęciem jego godziny komediowej „Kulturowo niestosowne, czyli ukraiński sen”. Dima uważa, że to trudne pytanie, ale twierdzi, że gdyby został powołany do wojska i nie było innej opcji, tak, oczywiście, poszedłby. Nie jest pewien, co tak naprawdę ma do zaoferowania. Uważa, że pewne grupy ludzi nie nadają się do wojska, a artyści zaliczają się do tej kategorii, mimo to przeszedł podstawowe szkolenie wojskowe jako operator radiowy systemów przestrzeni powietrznej.
Rodzinnym miastem Dimy jest Irpin, obecnie niestety znany z powodu wojny
I oczywiście jego komedia jest w języku obcym – angielskim. Tak naprawdę nigdy nie robił stand-upów w swoim ojczystym języku. Choć na Ukrainie wychowywał się dwujęzycznie, jego matka mówiła po ukraińsku, ojciec po rosyjsku, on zawsze mówił po ukraińsku.
Dima to na wschodnich przedmieściach Kijowa miejscowość o nazwie Irpin, obecnie znana jako jedno z miejsc, gdzie w pierwszych miesiącach wojny zatrzymano rosyjskie natarcie na język ukraiński. Dima nawet nie mówił ludziom, że jest z Irpina, bo nie było wiadomo, mówił tylko o Kijowie. Teraz jest na mapie, podobnie jak wiele innych miejsc na Ukrainie, o których przed wojną nikt tak naprawdę nie wiedział. Od początku wojny Dima nie wrócił do Irpina.
To naprawdę łamało mi serce. Chciałabym, żeby te miejsca pozostały w mojej głowie, w mojej pamięci. Nie jestem pewien, co jest właściwe.
„Potraktujcie wojnę poważnie i zaopatrzcie Ukrainę w więcej broni”
Jednej rzeczy Dima jest pewien: ludzie na Zachodzie i w Europie Zachodniej nie traktują całej sytuacji wystarczająco poważnie.
„Właśnie słuchałem Putina i Rosji. Oni nie grają i mówią poważnie. A pomysł, że zatrzymają się na Ukrainie, zajmą Krym i Donbas i przestaną, to po prostu nieprawda, ponieważ, jak powiedziałem, Rosja konsekwentnie przez 20 lat zagarniała i przywracała, niczym Imperium Rosyjskie, dawny Związek Radziecki”.
Zdaniem Dimy Zachód musi znacznie bardziej się zaangażować i zdać sobie sprawę z powagi sytuacji. „Mam nadzieję, że świat zachodni potraktuje tę wojnę poważniej i faktycznie dostarczy Ukrainie więcej broni, a nie tylko resztki”.
Społeczność ukraińska jest ze sobą ściślej powiązana niż kiedykolwiek wcześniej
Dima jest bardzo pesymistyczny, jeśli chodzi o przyszłość Ukrainy i Europy. Czuje, że sytuacja może się tylko pogorszyć. Ma nadzieję, że on, jego rodzina i przyjaciele przetrwają ten trwający koszmar.
„Jedna rzecz, która się zmieniła, to to, że Ukraińcy stali się sobie znacznie bliżsi jako naród”.
W jego życiu zaszły także inne duże zmiany. Na przykład matka Dimy przybyła do Berlina jako uchodźca. Oni także stali się sobie znacznie bliżsi niż przed inwazją.
Dima twierdzi, że stereotyp o osobach chcących przyjechać do Niemiec w celach zarobkowych nie jest prawdziwy. Ludzie, szczególnie starsi ludzie, jak jego matka, nie chcą tu być. Życie w mieście, w którym dla uchodźcy bardzo trudno jest znaleźć mieszkanie, a przeszkody biurokratyczne są tak trudne, że wielu wolałoby wrócić do domu, nie sprawia radości.
Żartuje, że wolałaby słyszeć syreny, niż na co dzień mierzyć się z niemiecką biurokracją. „
Putin ma do zaoferowania tylko wojnę i nic więcej
Dima dodaje, że Putin może zaoferować Rosjanom jedynie wojnę i nic więcej. Nie ma odwrotu, nie ma wyjścia, nawet jeśli jego zdaniem zaproponowano mu porozumienie pokojowe. Dodaje: „Putin poważnie podchodzi do krajów bałtyckich”. Dima uważa, że one również znajdują się na liście Putina do inwazji. „On nienawidzi Polski. Musimy potraktować to poważnie”.
A w jednym ze swoich setów żartuje, że ponieważ jest ukraińskim komikiem, publiczność w Europie Zachodniej i publiczność w Europie Wschodniej mają bardzo różne oczekiwania, jeśli chodzi o jego materiały i dowcipy o Rosji.
Dima wie, że wraz z inflacją i kryzysem kosztów życia codzienna jakość życia większości osób, nawet w Europie Zachodniej, uległa pogorszeniu: „Ale przynajmniej ludzie tutaj nie umierają.
„Mam nadzieję, że wszystko się magicznie rozwiąże. Ale tak, potraktujmy to poważnie, chłopaki.“