O nas
Kontakt

Co najmniej cztery osoby nie żyją w Rumunii, gdy poważna powódź nawiedza także Europę Środkową

Laura Kowalczyk

A rescuer carries an old man in Pechea, Romania, Saturday, Sept. 14, 2024 after torrential rainstorms left scores of people stranded in flooded areas.

W miarę jak przez Europę Środkową przetaczają się poważne powodzie, poszczególne kraje dotykają prawdopodobnie najgorsze powodzie od prawie 30 lat.

Co najmniej pięć osób we wschodniej Rumunii znaleziono martwe po ulewnych deszczach, które spowodowały bezprecedensowe opady deszczu, pozostawiając setki osób na zalanych obszarach – poinformowały w sobotę władze ratunkowe.

Służby ratownicze starały się ratować ludzi w mocno dotkniętych wschodnich hrabstwach Galati i Vaslui. Departament Sytuacji Nadzwyczajnych podał, że w miejscowościach Pechea, Draguseni, Costache Negri i Corod znaleziono ciała trzech starszych kobiet i dwóch mężczyzn.

Władze dodały później, że jedna z ofiar nie żyła od dwóch dni i „nie zmarła z powodu warunków pogodowych”, ale z innych przyczyn.

Władze ratunkowe opublikowały materiał wideo przedstawiający zespoły ratowników ewakuujących ludzi za pomocą małych łodzi ratunkowych przez błotnistą wodę i przewożących starsze osoby w bezpieczne miejsce.

Niektóre z najbardziej znaczących szkód powodziowych wystąpiły w Galati, gdzie ucierpiało 5000 gospodarstw domowych. Do pomocy w misjach poszukiwawczo-ratowniczych wysłano tam także helikopter Black Hawk.

Burze nawiedziły 19 miejscowości w ośmiu okręgach Rumunii, a silny wiatr powalił dziesiątki drzew, które uszkodziły samochody oraz zablokowały drogi i ruch. Władze wysłały do ​​mieszkańców powiadomienia SMS-owe, aby ostrzec ich o niesprzyjających warunkach pogodowych, gdy służby ratunkowe spieszyły się, aby usunąć wodę powodziową z domów.

Władze podały, że do godziny 13:00 czasu lokalnego (północ czasu środkowoeuropejskiego) w sobotę ponad 250 osób ewakuowano przy pomocy 700 pracowników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych rozmieszczonych w dotkniętych społecznościach.

Minister środowiska Rumunii Mircea Fechet powiedział, że na niektórych poważnie zalanych obszarach spadło ponad 160 litrów deszczu na 1 metr kwadratowy, co jego zdaniem jest zjawiskiem rzadkim.

„To, co staramy się teraz zrobić, to uratować jak najwięcej istnień ludzkich” – powiedział minister, który był w drodze do Galati, aby ocenić sytuację.

Prezydent Rumunii Klaus Iohannis złożył kondolencje rodzinom pogrążonych w żałobie ofiar, pisząc na Facebooku: „Musimy w dalszym ciągu wzmacniać naszą zdolność przewidywania ekstremalnych zjawisk pogodowych”.

„Poważne powodzie, które dotknęły dużą część kraju, doprowadziły do ​​ofiar śmiertelnych i znacznych zniszczeń” – powiedział Iohannis. „Ponownie mamy do czynienia ze skutkami zmian klimatycznych, które są coraz bardziej obecne na całym kontynencie europejskim i mają dramatyczne konsekwencje dla ludzi”.

Burzowa pogoda pojawia się, gdy kilka krajów Europy Środkowej przewiduje, że w weekend poważne powodzie dotkną Czechy, Polskę, Austrię, Niemcy, Słowację i Węgry.

Dziesiątki tysięcy ludzi traci władzę w Czechach

W Czechach poziom wód w rzekach osiągnął w sobotę rano niebezpieczny poziom w kilkudziesięciu obszarach kraju, powodując zalanie domów i dróg w kilku miastach i wsiach. Czeska spółka energetyczna CEZ podała, że ​​ulewne deszcze i silne wiatry pozbawiły prądu ponad 63 000 gospodarstw domowych.

Centralna Komisja Powodziowa Republiki Czeskiej ogłosiła, że ​​najbardziej krytyczna sytuacja panuje w województwie morawsko-śląskim i wezwała wojewodę morawsko-śląskiego do ogłoszenia stanu zagrożenia na podstawie ustawy kryzysowej, powiedział po południu Minister Środowiska Petr Hladík. dzisiejsze posiedzenie Komisji.

Szpital w drugim co do wielkości mieście Czech, Brnie, został zmuszony do ewakuacji, gdy dziesiątki obywateli przeniosło się w bezpieczniejsze miejsca. Powalone drzewa i powodzie spowodowały także zamknięcie kilkunastu linii kolejowych w całym kraju.

Czeski Instytut Hydrometeorologiczny podał, że zgłoszono powodzie w 35 lokalizacjach. Najszybciej podnoszący się poziom wody występuje w Górach Izerskich i Jesionikach.

Potoki wody utrudniają transport, dziesiątki tysięcy gospodarstw domowych pozostaje bez prądu. Ze względu na ekstremalną pogodę dziś rano na kilkudziesięciu liniach w całym kraju nie kursowały pociągi. Niektórzy z powodu powalonych drzew, inni ze względów ostrożności.

Meteorolodzy twierdzą, że system niskiego ciśnienia z północnych Włoch miał spowodować zrzucenie dużych opadów w większości części Republiki Czeskiej, w tym w stolicy i regionach przygranicznych z Austrią i Niemcami na południu oraz Polską na północy.

Władze czeskie wzniosły metalowe bariery lub ściany ochronne z worków z piaskiem, a wodę spuszczano z tam, aby zrobić miejsce w zbiornikach.

„Musimy być gotowi na najgorsze scenariusze” – powiedział czeski premier Petr Fiala po posiedzeniu rządowego centralnego komitetu kryzysowego. „Przed nami ciężki weekend.”

„Obecnie przygotowujemy się do ewentualnego podniesienia się poziomu wody w tutejszej rzece, więc jest to środek zapobiegawczy. Jak w większości miejsc” – powiedział Aleš Chovanec, zastępca dowódcy Ochotniczej Straży Pożarnej w Holasicach.

Mieszkańcy Europy Środkowej są szczególnie ostrożni, ponieważ niektórzy eksperci porównali weekendową prognozę do niszczycielskich powodzi w regionie w 1997 r., nazywanych przez niektórych „powodzią stulecia”.

Ponad 100 osób zginęło w powodziach 27 lat temu, w tym 50 we wschodnich Czechach, gdzie zalane zostały duże obszary ziemi.

W Polsce ewakuowano kilkadziesiąt osób

W Polsce w sobotę w ramach środków ostrożności ewakuowano dziesiątki osób z dwóch wsi w pobliżu miasta Nysa w dorzeczu Nysy po tym, jak meteorolodzy ostrzegli o bezprecedensowych opadach deszczu, a poziom wody w niektórych okolicznych rzekach gwałtownie się podniósł – podaje Rzecznik. Minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak. „Najgorsze dopiero przed nami” – ostrzegł.

Polskie władze zaapelowały w piątek do mieszkańców, aby zaopatrzyli się w żywność i przygotowali się na przerwy w dostawie prądu poprzez ładowanie powerbanków.

Zagrożona jest także rzeka Biała Głucholaska w Polsce, która w nocy przekroczyła stan alarmowy o ponad dwa metry. W nocy ewakuowano część mieszkańców miasta, których domy znajdują się w pobliżu rzeki.

Gdzie indziej w Europie

W Kamptal w Austrii spadło już około 80 litrów wody na metr kwadratowy, a prognozuje się, że będzie jeszcze o 200 litrów. Poziom wody w Kamp jest już zagrażający. Gminy w okręgach Zwettl, Horn, Krems i Tulln uznano za obszary klęski żywiołowej.

Sytuacja na Dunaju również znacznie się pogarsza ze względu na spodziewane intensywniejsze opady deszczu w dorzeczu Dunaju, co utrudnia pracę służb ratunkowych również na Słowacji i Węgrzech.

W sobotę rano w Bratysławie zebrał się zespół kryzysowy, a w stolicy Słowacji będą teraz budowane zapory przeciwpowodziowe.

Władze podały, że w sobotę ulewne deszcze nawiedziły także Mołdawię, gdzie ratownicy wypompowali wodę powodziową z domów kilkudziesięciu osób w kilku miejscowościach.

Meteorolodzy twierdzą, że system niskiego ciśnienia z północnych Włoch miał spowodować zrzucenie dużych opadów w większości części Republiki Czeskiej, w tym w stolicy i regionach przygranicznych z Austrią i Niemcami na południu oraz Polską na północy.

Zmiana pogody nastąpiła po gorącym początku września w regionie, w tym w Rumunii. Naukowcy udokumentowali najgorętsze lato na Ziemi, bijąc rekord ustanowiony zaledwie rok temu.

Gorętsza atmosfera, spowodowana zmianami klimatycznymi spowodowanymi przez człowieka, może prowadzić do intensywniejszych opadów.